Potomkowie oficerów zamordowanych 78 lat temu w Katyniu modlili się w niedzielę na Jasnej Górze. Pielęgnowanie pamięci o ofiarach tej zbrodni to kwestia sumienia, serca i duszy – mówili uczestnicy 28. Pielgrzymki Rodzin Katyńskich.
Głównym wydarzeniem jasnogórskiego spotkania była msza odprawiona pod przewodnictwem ks. kmdr. Janusza Bąka - kapelana Federacji Rodzin Katyńskich i delegata biskupa polowego ds. kombatantów.
Na początku homilii duchowny zacytował fragment wiersza „Katyń”, który napisał Jan Górec-Rosiński: „W czyje sumienie wpisano te groby? Czyje usta zakneblowano milczeniem? Czyją pamięć zalano wapnem? Mordercy w słońcu niewinni, nam zostało tylko epitafium”.
„W wyroku z 5 marca 1940 roku czytamy, że NKWD wyselekcjonowało spośród wszystkich polskich jeńców, było ich 250 tysięcy, grupę ponad 25 tysięcy Polaków uznaną za elitę narodu, najbardziej niebezpieczną dla komunizmu, bowiem wszyscy oni są zatwardziałymi, nierokującymi poprawy wrogami władzy sowieckiej. Zbrodnia miała pozostać na zawsze tajną” - przypomniał kapłan. Po mszy uczestnicy pielgrzymki uczestniczyli w Drodze Krzyżowej.
„To jest historia, trzeba wracać do tego, trzeba kontynuować to, trzeba modlić się za tych, którzy odeszli na tej nieludzkiej ziemi na Wschodzie, dotyczy to policjantów, wojskowych, służby pogranicza, księży, cywilów” - powiedział w wypowiedzi dla Biura Prasowego Jasnej Góry Jerzy Urbańczyk, wnuk podinsp. policji woj. śląskiego Piotra Urbańczyka, jeńca Ostaszkowa, odnalezionego w dołach Miednoje.
W Katyniu został także zamordowany dziadek Joanny Szymkiewicz por. Rudolf Więckowski, który przed wybuchem wojny służył w Cytadeli Warszawskiej. „Słowo Katyń w rodzinie było wielką tajemnicą. Mój ojciec szukał swojego taty po całym świecie, bo miał nadzieję, że on się gdzieś przedostał. Pamiętam, pisał listy do Czerwonego Krzyża, dostawał mnóstwo korespondencji, którą chował skrzętnie, miał to w szafie pod dnem ukryte, zamykał to, wiadomo, z jakiego powodu – to była rzecz, o której nie wolno było mówić” - wspominała.
„Co roku przyjeżdżam tutaj, dopóki będę mogła, będę przyjeżdżać, aby uczcić jego pamięć. Jest to kwestia sumienia, serca, pamięci i duszy” - powiedziała z kolei Barbara Barańska. W Katyniu zginął ojciec jej męża.
Do zbrodni katyńskiej, w wyniku której zamordowano ok. 22 tys. polskich obywateli, m.in. oficerów Wojska Polskiego, policjantów i osób cywilnych należących do elity II Rzeczypospolitej, doszło wiosną 1940 r. Z polecenia najwyższych władz Związku Sowieckiego, z Józefem Stalinem na czele, masowych zabójstw m.in. w Lesie Katyńskim, w Kalininie (obecnie Twer), Charkowie dokonali funkcjonariusze NKWD. Przez wiele lat władze sowieckiej Rosji wypierały się odpowiedzialności za mord, obarczając nią III Rzeszę Niemiecką.(PAP)
autor: Krzysztof Konopka
kon/ mhr/