Stefania Wilczyńska, nauczycielka, wychowawczyni, która wspólnie z Januszem Korczakiem prowadziła Dom Sierot przy ul. Krochmalnej 92, zostanie upamiętniona drzewem, które w sobotę zostanie posadzone na warszawskim Polu Mokotowskim przy wejściu do Biblioteki Narodowej.
W sobotę, o godzinie 15 na Polu Mokotowskim zostanie zasadzony dąb błotny. W ten sposób organizatorzy akcji Warszawa Czyta chcą upamiętnić postać Stefanii Wilczyńskiej. "Stefania Wilczyńska wciąż nie doczekała się miejsca, które by ją upamiętniało, dlatego – nie porzucając nadziei, że jeszcze powstaną skwery i ulice jej imienia – sadzimy drzewo. Stefania Wilczyńska jest bohaterką książki Magdaleny Kicińskiej +Pani Stefa+, wokół której toczyła się ubiegłoroczna edycja naszej akcji" - zapowiadają organizatorzy wydarzenia.
Stefania Wilczyńska była "prawą ręką" doktora Janusza Korczaka; od chwili powstania Domu Sierot do jego tragicznej likwidacji "kochana Pani Stefa", jak nazywały ją dzieci, wiernie wspierała Starego Doktora. "Przez cały czas, przed wojną i podczas wojny, Korczak pracował razem z panią Stefanią Wilczyńską. Współpracowali ze sobą przez całe życie. Nawet śmierć ich nie rozłączyła.[...] Wszystko, co jest związane z osobą Korczaka – internat, propagowanie miłości do dzieci itd. – wszystko to jest wspólnym dorobkiem obojga. Trudno określić, gdzie zaczyna się Korczak, a gdzie kończy się Wilczyńska" - pisał kronikarz warszawskiego getta Emanuel Ringelblum.
Stefania Wilczyńska urodziła się 26 maja 1886 r. w Warszawie w zasymilowanej rodzinie żydowskiej, studiowała przyrodę na uniwersytecie w belgijskim Liege. Po powrocie do Warszawy w 1909 r. podjęła pracę w zaniedbanym przytułku dla żydowskich sierot przy ul. Franciszkańskiej, prowadzonym przez Towarzystwo "Pomoc dla Sierot". Wykazała się energią i zmysłem organizacyjnym i wkrótce została mianowana kierowniczką. Tam poznała Janusza Korczaka. W 1912 r. zorganizowali oni, finansowany przez Towarzystwo "Pomoc dla Sierot", nowy dom dla dzieci żydowskich w Warszawie przy ul. Krochmalnej 92. Wychowawcy pracowali bez wynagrodzenia, a Wilczyńska wyprowadziła się ze swego zamożnego domu rodzinnego, aby zamieszkać z dziećmi. Korczak stosował nowatorskie metody pedagogiczne, niektóre pomysły, jak na przykład system dyżurów, podsunęła mu pani Stefania.
Gdy w 1914 r. Janusz Korczak został powołany do wojska, kierownictwo Domu Sierot, w którym liczba wychowanków rosła, a warunki materialne stale się pogarszają, objęła Wilczyńska. Samodzielnie kierowała sierocińcem do 1918 r., kiedy Korczak powrócił z wojny. Ida Merżan, jedna z wychowanek Wilczyńskiej wspominała: "Pani Stefa była z nami cały czas. Wstawała przed nami, ostatnia kładła się spać, nawet chora nie przerywała pracy. (...) Wysoka, w czarnym fartuchu, włosy ostrzyżone po męsku, zawsze uważna i czujna, nawet podczas odpoczynku pamiętała o każdym dziecku. W nocy wstawała, by przykryć dzieci, wysadzić moczące się, dowiedzieć się, czemu któreś jęczy przez sen. (...) Dom był pełen pani Stefy, czuliśmy wszędzie jej myśl, troskę".
"Miałem dom, gdzie za tatusia była Stefa, a za mamusię - Korczak" - wspominał Szlomo Nadel, jeden wychowanków domu przy Krochmalnej. To Wilczyńska odpowiadała za codzienność sierocińca, pierwsza wstawała i ostatnia kładła się spać, całe dnie poświęcała na pielęgnowanie dzieci i opiekę nad nimi. To Stefania pilnowała dyscypliny, dlatego wielu wychowanków zapamiętało ją jako osobę surową, wymagającą - w przeciwieństwie do Korczaka, który emanował serdecznością. "Ja nie umiem ani ładnie mówić, ani dużo pisać. Potrafię tylko pracować, i to powoli, ostrożnie" – pisała o sobie Wilczyńska w liście do Rywki Zwykielskiej w 1937 roku.
W 1931 r. Wilczyńska odbyła podróż do Palestyny. Po powrocie do Domu Sierot zastała, wbrew temu, czego oczekiwała, wzorowy porządek; poczuła się niepotrzebna, myślała o emigracji na stałe. Także Korczak coraz częściej mówił o konieczności przekazania pracy w Domu Sierot w ręce młodszych wychowawców. W 1937 r., po 25 latach pracy, Wilczyńska odeszła z Domu Sierot i rozpoczęła pracę w Centrali Towarzystw Opieki nad Sierotami i Dziećmi Opuszczonymi, jako konsultant do spraw wychowawczych. W 1938 r. Wilczyńska wyjechała do Palestyny, chciała pracować nad zasadami wychowywania dzieci w kibucach. Tęskniła jednak za dziećmi z Domu Sierot. W maju 1939 r. powróciła z Palestyny.
W getcie Dom Sierot początkowo funkcjonował przy ul. Chłodnej 33, a następnie w budynku pod podwójnym adresem Sienna 16/ Śliska 9. Ani Korczak ani Wilczyńska nie zgodzili się na propozycje ratunku, ukrycia się na aryjskiej stronie. Zginęli razem z dziećmi w Treblince w sierpniu 1942 roku. (PAP)
autor: Agata Szwedowicz
edytor: Paweł Tomczyk
aszw/ pat/