Strategie przetrwania Żydów w okupowanej Polsce, ich determinacja i odwaga, ale także przemoc wobec nich to tematy nowej publikacji "Dalej jest noc", przygotowanej przez Centrum Badań nad Zagładą Żydów. W niedzielę w Muzeum POLIN odbyła się premiera książki.
"Cierpienie, samotność, rozpacz, strach, odpowiedzialność za bliskich, tęsknota, gotowość do poświęcenia, a także obojętność i niechęć otoczenia jako dominującej atmosfery, na której tle pojawiają się pojedynczy ludzie gotowi pomóc ryzykując własnym życiem" - to zdaniem współautorki publikacji prof. Barbary Engelking najważniejsze elementy doświadczenia Żydów w okupowanej Polsce.
W jej ocenie, słowo "strategie" dotyczące Żydów szukających ratunku w okupowanej Polsce, które było zawarte w tytule projektu badawczego Centrum, należy traktować umownie. "Dlatego że w zasadzie mówiąc o +strategii+ mamy na myśli to, że ktoś planuje, że ma wpływ na przebieg wydarzeń, których ta strategia dotyczy (...). Natomiast w wypadku Żydów, którym udało się uciec w czasie akcji przesiedleńczych, a później szukali możliwości przeżycia trudno jest mówić, że oni mogli realizować jakiś plan" - tłumaczyła prof. Engelking, która kieruje pracami Centrum i od wielu lat bada Holokaust.
Dwutomowa publikacja "Dalej jest noc. Losy Żydów w wybranych powiatach okupowanej Polski" to efekt kilkuletnich badań działającego przy PAN Centrum Badań nad Zagładą Żydów. Zredagowana przez prof. Engelking i prof. Jana Grabowskiego licząca ok. 1700 stron publikacja - jak podkreślili jej twórcy - przedstawia głównie "bogactwo obserwacji dotyczących stopnia przedsiębiorczości, własnej inicjatywy Żydów w obliczu Zagłady".
"Wbrew oczekiwaniom większości polskich czytelników ta praca owszem też jest o pewnym polskim współsprawstwie, ale jest też czymś dużo więcej" - podkreślił prof. Grabowski.
Przypomniał też, że w publikacji badacze opisali losy Żydów przekrojowo - łącznie na terenach dziewięciu powiatów w Generalnym Gubernatorstwie. Tłumaczył, że ważne dla naukowców było to, by zbadać sytuację Żydów na prowincji, ponieważ do tej pory historycy już dobrze poznali ośrodki wielkomiejskie, w tym np. zagładę getta warszawskiego. Podkreślił przy tym, że granice gett w mniejszych miejscowościach nie były fizyczne, lecz jedynie w umysłach ich mieszkańców. Dodał, że wszyscy oni byli obywatelami polskimi, bez względu na polską czy żydowską narodowość.
"Wspólną cechą tych naszych powiatów było to, że właściwie nikt nie ocalał. To znaczy, że po podliczeniu tych ludzi okazywało się, że mówimy o mniej niż 2 procentach na 100 osób, więc to jest ten wspólny los (...). Dopiero na tle tego straszliwego zniszczenia, tej tragedii można docenić te postawy, które dzisiaj często są Polakom podawane jako postawy powszechne, czyli postawy pomocowe. To nie były postawy powszechne" - mówił prof. Grabowski.
"Historia Zagłady nie jest historią ratowania, jest historią śmierci" - podkreślił historyk.
Wśród konkluzji książki jest to, że najwięcej Żydów szukało pomocy "w domach swoich sąsiadów". "Możliwość przetrwania w ogromnym stopniu zależała od chęci pomocy tychże sąsiadów - chrześcijan, od tego, czy byli w stanie przełamać strach wobec zagrożenia, jakie stanowili dla wspólnoty wiejskiej ukrywający się Żydzi. Nie sprzyjały temu obowiązujące normy grupowe, obecny wszędzie antysemityzm ani mechanizmy konformizmu społecznego. Tym bardziej podziwiać należy tych, którzy potrafili przeciwstawić się nie tylko niemieckim przepisom prawnym, lecz także pisanym i niepisanym regułom życia grupowego" - podali twórcy publikacji.
Zaznaczyli jednak, że jedną z najważniejszych konkluzji książki są obserwacje dotyczące determinacji, mobilności i odwagi, z jaką ofiary podjęły walkę o życie własne oraz najbliższych.
"Z chwilą rozpoczęcia akcji likwidacyjnych, kiedy mało kto mógł żywić nadal jakiekolwiek złudzenia co do ostatecznych celów polityki niemieckiej, Żydzi zintensyfikowali desperacką walkę o przetrwanie. Z jednej strony w domach oraz pod domami budowano schowki i bunkry, a w podwójnych ścianach i na strychach urządzano przemyślne kryjówki. Z drugiej - nawiązywano kontakty ze stroną aryjską, których celem było znalezienie pomocy i kryjówki. Tam, gdzie było to możliwe, powstawały siatki przerzutu za granicę, zwłaszcza na Słowację i Węgry" - dodali.
Książka dotyczy jednak również przemocy Polaków wobec Żydów w czasie okupacji niemieckiej. "Z przeprowadzonych badań jednoznacznie wynika, że na interesujących nas obszarach (z wyłączeniem powiatów bielskiego i złoczowskiego) zdecydowana większość próbujących się ratować Żydów - na podstawie przebadanych i zweryfikowanych przypadków - zginęła z rak polskich bądź też została zabita przy współudziale Polaków" - czytamy we wstępie do publikacji.
O tragicznej sytuacji Żydów w okupowanej Polsce mówiła też autorka jednego z rozdziałów Karolina Panz, która zbadała powiat Nowego Targu (poza powiatem nowotarskim naukowcy zbadali także powiaty Węgrowa, Miechowa, Bielska Podlaskiego, Złoczowa, Bochni, Łukowa, Biłgoraju i Dębicy).
"Nie ukrywam, że jak teraz jeżdżę pociągiem z Chabówki do Warszawy to już nie umiem spokojnie patrzeć na zagajniki, jakieś wzgórza zalesione i zawsze towarzyszy mi pytanie: dlaczego (Żydzi) nie potrafili, nie mogli tutaj przetrwać. Z moich szacunków wynika, że próbowało przetrwać ok. 600 osób, a do końca na terenie powiatu przetrwało dziewięć. Mamy góry, mamy jary, ogromne przestrzenie, gdzie można było się ukryć (...). I rzeczywiście to, co wywnioskowałam, że jedyną właściwie słuszną strategią przetrwania były obozy pracy. Czyli właśnie ci, którzy poszli posłusznie na selekcję, mieli największą szansę na przeżycie" - opowiadała.
W dyskusji nad książką, która poprowadził dziennikarz Jakub Janiszewski, wziął udział także historyk dr hab. Marcin Zaremba. Książka została wydana przez Stowarzyszenie Centrum Badań nad Zagładą Żydów. (PAP)
autor: Norbert Nowotnik
nno/ mhr/