Gen. Anders nie miał wyboru. Musiał wykonać rozkaz dowódcy 8 Armii generała Olivera Leese’a – powiedział w rozmowie z PAP historyk wojskowości prof. Zbigniew Wawer. Dziś niektórzy historycy niesłusznie twierdzą, że mógł odmówić – dodaje profesor.
18 maja 1944 r. nad ruinami klasztoru na Monte Cassino zawisła biało-czerwona flaga, zaś w samo południe plutonowy Emil Czech odegrał Hejnał Mariacki, ogłaszając zwycięstwo 2 Korpusu Polskiego pod dowództwem gen. Władysława Andersa. Zajęcie ruin klasztoru na Monte Cassino było zwieńczeniem trwających od połowy stycznia 1944 r. walk toczonych na Linii Gustawa, która blokowała drogę na Rzym.
„Czwarte natarcie na górę klasztorną – będzie polskim natarciem. Tam gdzie padli Amerykanie, Anglicy, Nowozelandczycy, Francuzi, Hindusi” napisał Melchior Wańkowicz w reportażu z pola bitwy.
Jak przypomniał prof. Wawer, Polacy weszli do walki o Monte Cassino po porażkach innych oddziałów alianckich. „Generał Anders otrzymał propozycję wejścia do walki polskiego korpusu. Przeliczając straty jakie poniesie korpus zgodził się na wejście do walki” – stwierdza prof. Wawer.
W opinii historyka wojskowości polski dowódca nie miał żadnego wyboru, ponieważ „był to rozkaz dowódcy 8 Armii, który nie chciał wydawać kategorycznego rozkazu, ponieważ cenił gen. Andersa”. Decyzja i sposób jej podjęcia wynikały, jak przypomniał prof. Wawer m.in. z obowiązujących umów brytyjsko-polskich.
W walce o wzgórze zginęło 923 żołnierzy polskich, 2931 zostało rannych. W trwających cztery miesiące walkach o Monte Cassino wojska alianckie straciły 50 tysięcy żołnierzy. Straty niemieckie było o około połowę mniejsze. Zwycięska bitwa o Monte Cassino otworzyła wojskom alianckim drogę na Rzym, który został zdobyty 4 czerwca. (PAP)
Autor: Michał Szukała
skp/