"Michałek i skarb szwoleżerów" to opowieść o przygodach trojga rodzeństwa: dwunastoletniego Michała i jego dwóch sióstr bliźniaczek - czwartoklasistek Ani i Hani, którzy w starej leśniczówce dziadków na Podlasiu spędzają pełne przygód wakacje. W perypetie młodych bohaterów wpleciona jest historia szwoleżera, którego sercu było bliskie hasło "Bóg, honor i ojczyzna".
To się na dobre zaczyna w przedszkolu, ale niekiedy wcześniej - w domu. Tak jak w tej książce: "Dom rodziców Wierzbickich, a raczej Majewskich, gdyż należał do rodziców mamy Wierzbickiej, pamiętał schyłek XIX wieku i mógł istotnie kryć wiele tajemnic". Budzenie u dzieci świadomości, że należą do wspólnoty najpierw rodzinnej zamieszkującej pod jednym dachem, potem do wspólnoty ludzi zamieszkujących skrawek Ziemi zwany Ojczyzną, jest zadaniem niełatwym, lecz pasjonującym. Z takich pasji i zainteresowań a także z miłości do dzieci powstała książka "Michałek i skarb szwoleżerów".
Już w pociągu, którym dzieci jadą na wakacje, tata postanowił opowiedzieć im trochę o przeszłości - o ich prapradziadku, a swoim pradziadku, Józefie Borucie-Wierzbickim, szwoleżerze w 3 Pułku Szwoleżerów w Suwałkach. W leśniczówce Żubrowice mieli zobaczyć jego portret i paradną szablę... A w okalających leśniczówkę lasach odnaleźć ukryty pułkowy skarb. Przy okazji opowieści Michałek odśpiewał żurawiejkę: "Kto przykładem w boju świeci?/ Szwoleżerów to pułk trzeci..."
Młodzi bohaterowie poszukują skarbu pod wodzą dziadka leśniczego, który podczas wypraw opowiadał im o Józefie Piłsudskim, o tym, czym różni się ułan od szwoleżera, bo - jak wiadomo - "ułani to konni w lance, szable i broń palną zbrojni, ułan to z tatarskiego, a szwoleżer znów wprost z francuskiego wzięty. Taż to była nasza lekkokonna kawaleria na cały świat słynna" - snuł gawędę zaciągając z wileńska dziadek.
Pełna uroku, pochwały przyrody i pochwały domu rodzinnego jest ta książka. W przyjaznym środowisku - domu dziadków na wakacjach - bohaterowie książki poznawali siłę więzów rodzinnych i znaczenie przyjaźni, miłości a także uczyli się czerpania radości z życia. A jaki był skarb, czy się odnalazł i co się z nim potem stało, to już trzeba pozwolić odkryć młodym i trochę starszym czytelnikom "Michałka i skarbu szwoleżerów".
Autorka książki – Donata Dominik-Stawicka – jest doktorem nauk humanistycznych. Jej literaturoznawcze badania dotyczą związków polsko-skandynawskich w literaturze romantycznej, twórczości Juliusza Słowackiego i Zygmunta Krasińskiego. Równolegle do pracy naukowej zajmuje się pisaniem dla dorosłych czytelników oraz twórczością dla dzieci. Prywatnie jest wielbicielką XIX wieku.
Donata Dominik-Stawicka, "Michałek i skarb szwoleżerów", Wydawnictwo Skrzat, Kraków 2018.
abe/