Kompleks rozrywkowy i restauracyjny (przy Kuropatach – PAP) nie znajduje się na terenie strefy ochronnej wokół miejsca pochówku – powiedział w poniedziałek podczas konferencji prasowej zastępca prokuratora generalnego Białorusi Alaksiej Stuk.
W ten sposób przedstawiciel prokuratury generalnej odniósł się do sytuacji związanej z otwarciem restauracji w pobliżu miejsca kaźni ofiar represji stalinowskich w Kuropatach pod Mińskiem. Od początku czerwca opozycyjni aktywiści prowadzą tam akcję protestacyjną, nazywając lokal „restauracją na kościach”.
Stuk poinformował, iż w związku z tym, że obiekt komercyjny nie narusza stref ochronnych wokół miejsca pochówku ofiar represji, prokuratura generalna na razie nie podejmuje żadnych działań i „przyjęła stanowisko bierne i wyczekujące”.
Nie wykluczył jednak, że instytucja ta może ponownie zająć się tematem, jeśli pojawią się np. wnioski parlamentarzystów w tej sprawie.
Restauracja „Pojedziemy, pojemy” znajduje się kilkadziesiąt metrów od memoriału Kuropaty, gdzie w masowych grobach spoczywają bezimienne ofiary represji stalinowskich. Wcześniej, w 2012 r. powstał tam kompleks rozrywkowy Bulbasz-Hall, który jednak nigdy nie został otwarty.
Stuk przypomniał, że kontrola prokuratury generalnej ustaliła, że Bulbasz-Hall został zbudowany w strefie ochronnej. „Wtedy istotnie stwierdziliśmy naruszenie prawa i poinformowaliśmy o tym ministerstwo kultury. Później, po określonych analizach, kontrolach (...) granice strefy zostały przesunięte. I obecnie mamy decyzję kompetentnego organu, zgodnie z którą obiekt ten nie znajduje się w strefie ochronnej” – wyjaśnił.
Według aktywistów, którzy sprawują przed kompleksem codzienne dyżury, funkcjonowanie restauracji w pobliżu masowych grobów jest niemoralne. Twierdzą oni ponadto, że do zmiany granic strefy ochronnej mogło dojść w sposób nielegalny.
Z Mińska Justyna Prus (PAP)
just/ mobr/ mc/