Szef niezależnej białoruskiej gazety Andrej Dyńko ocenił w piątek, że wizyta w Kuropatach prezydenckiego ministra Krzysztofa Szczerskiego to "ważny gest polskiej strony". "Jesteśmy Polsce wdzięczni" - powiedział z kolei opozycjonista Paweł Siewiaryniec.
"To bardzo ważny gest polskiej strony. Nie należy zapominać o ofiarach, jakie Białoruś i cały nasz region poniosły ze strony obydwu totalitaryzmów" – powiedział PAP Dyńko, szef gazety "Nasza Niwa".
Prezydencki minister - który w imieniu Andrzeja Dudy wziął w piątek udział w organizowanym przez białoruskie władze uroczystym odsłonięciu nowego memoriału Trościeniec na miejscu byłego niemieckiego nazistowskiego obozu zagłady pod Mińskiem - odwiedził wcześniej także Kuropaty, gdzie spoczywają ofiary stalinowskich czystek.
"Według naszej wiedzy tylko polska delegacja odwiedziła Kuropaty. Pojawiła się informacja, że może się tam udać także austriacki polityk, ale na razie nic o tym nie wiadomo" – powiedział PAP Siewiaryniec, opozycjonista i jeden z uczestników trwającego już od miesiąca protestu przeciwko otwarciu restauracji w pobliżu uroczyska w Kuropatach.
Aktywista był też inicjatorem apelu do zachodnich liderów zaproszonych do Trościeńca – prezydentów Niemiec, Austrii, Węgier, Czech i Izraela - o to, by podczas pobytu na Białorusi uczcili także pamięć ofiar totalitaryzmu sowieckiego.
"Nie jest dla nas jasne, dlaczego zachodni liderzy zignorowali ten apel, bo Trościeniec i Kuropaty to są ogniwa tego samego łańcucha. Reżimy nazistowski i stalinowski zamordowały setki tysięcy ludzi na terenie Białorusi. Dla nas Kuropaty to taki sam obóz śmierci jak Oświęcim, Trościeniec czy Majdanek" – dodał Siewiaryniec.
Najważniejszymi zagranicznymi gośćmi na piątkowych uroczystościach w Trościeńcu organizowanych przez białoruskiego prezydenta Alaksandra Łukaszenkę byli m.in. prezydenci Niemiec i Austrii, Frank-Walter Steinmeier i Alexander Van der Bellen.
"Mieliśmy nadzieję na solidarność i poparcie. Okazało się, że Polakom jest to najbliższe i za to jesteśmy Polsce wdzięczni" – powiedział Siewiaryniec.
Andrej Dyńko podkreślił, że dla białoruskiego społeczeństwa obywatelskiego wizyty zagranicznych delegacji oficjalnych w Kuropatach są bardzo ważne. "Mają znaczenie praktyczne - trudniej ukrywać prawdę o tym, co się tam wydarzyło. Dają też gwarancję, że będzie tam utrzymany porządek" – ocenił.
Rozmawiając wcześniej w piątek z PAP, minister Szczerski podkreślił, że dla polskich władz ważne jest upamiętnienie zarówno ofiar reżimu nazistowskiego, jak i sowieckiego.
"Oddajemy hołd ofiarom obu tych totalitaryzmów. W imieniu pana prezydenta złożyłem wieniec na grobach ofiar NKWD, ofiar totalitaryzmu sowieckiego. A teraz będę miał zaszczyt odczytać przesłanie (prezydenta Dudy - PAP), czcząc ofiary drugiej zbrodniczej ideologii – nazizmu niemieckiego" – mówił przed rozpoczęciem uroczystości w Trościeńcu.
Trościeniec to kompleks memorialny pod Mińskiem, który znajduje się na miejscu nazistowskiego obozu zagłady. W czasie II wojny światowej, podczas okupacji sowieckiej Białorusi przez Niemcy w Małym Trościeńcu, Błagowszczinie i Szyszkowce funkcjonowały obóz pracy, miejsce eksterminacji więźniów i krematorium. Według historyków zgładzono tam ponad dwieście tysięcy osób, w większości Żydów.
W Kuropatach natomiast powstał "ludowy memoriał", a ofiary są tam upamiętniane drewnianymi krzyżami umieszczanymi przez organizacje społeczne i aktywistów. Państwo jak dotąd nie utworzyło w Kuropatach oficjalnego memoriału, chociaż na uroczysku i wokół niego znajdują się tablice z informacją, że jest to zabytek i miejsce kaźni ofiar represji politycznych. Według szacunków badaczy w Kuropatach może spoczywać nawet 250 tys. osób, zgładzonych przez władze sowieckie w latach 30. i 40. XX wieku.
Z Mińska Justyna Prus (PAP)
just/ ulb/ mc/ skr/