Październik 1956 r., Węgry. Na ulicach Budapesztu rozpoczęła się walka o uzyskanie pełnej niezależności od Związku Sowieckiego. Dochodzi do krwawych represji. Świadkiem wydarzeń jest 12-letni Gyula Csics, którego pamiętnik "Węgierska rewolucja 1956" ukazał się w polskich księgarniach.
"Kiedy wyszedłem na ulicę, widziałem, jak przy Corvinie trzy wielkie ciężarówki wiozły studentów. Na dachu samochodu stał jakiś chłopak i krzyczał wraz z innymi: +Ruscy do domu! Dość mamy kliki Rakosiego! Już ociągać się nie godzi, niech nam Imre Nagy przewodzi!+" - napisał mały Gyula Csics, którego pamiętnik rozpoczyna się od wpisu z 23 października 1956 roku zatytułowanego "Demonstracja studentów".
Pamiętnik, który ukazał się dzięki staraniom IPN i Węgierskiego Instytutu Kultury w Warszawie, jest poruszającym opisem dramatycznych wydarzeń widzianych oczyma małego chłopca. Wielka historia przeplata się z zapisami dotyczącymi szkoły i dziecięcych zabaw. "Dziś rano zbudziłem się koło godziny 7. Czytałem +Przygody Tomka Sawyera+. Gore już wcześniej wyszedł na spacer. Kiedy wrócił, powiedział, że przy Domu Partii jest wielu martwych awoszów. Awosze byli bardzo bezwzględni i dlatego każdy człowiek przynajmniej raz ich kopnął. Dlatego wielu miało mózg albo wnętrzności na wierzchu" - opisuje Csics.
Wartością publikacji jest to, że zawiera faksymile oryginału. Czytelnik może zapoznać się nie tylko z oryginalnym tekstem pamiętnika z 1956 r., ale także z jego rysunkami, archiwalnymi zdjęciami czy wycinkami gazet nawiązującymi do rewolucyjnych wydarzeń. Do książki dołączony jest również plan centrum ówczesnego Budapesztu. Można na nim znaleźć występujące w dzienniku ulice i place, zachowano ich nazwy oryginalne.
"Kiedy wyszedłem na ulicę, widziałem, jak przy Corvinie trzy wielkie ciężarówki wiozły studentów. Na dachu samochodu stał jakiś chłopak i krzyczał wraz z innymi: +Ruscy do domu! Dość mamy kliki Rakosiego! Już ociągać się nie godzi, niech nam Imre Nagy przewodzi!+" - napisał mały Gyula Csics, którego pamiętnik rozpoczyna się od wpisu z 23 października 1956 roku zatytułowanego "Demonstracja studentów".
Dla ułatwienia orientacji w wydarzeniach opisywanych przez Csica czytelnik może sięgnąć również do zawartego w książce kalendarium wydarzeń. Obejmuje ono dwie dekady po II wojnie światowej (1944-1956) i opisuje politykę Imre Nagya i jej krytykę ze strony władz Związku Sowieckiego. Szczegółowo opisane są wydarzenia między 23 października a 20 listopada 1956 roku, gdy na ulicach Budapesztu doszło do rozlewu krwi.
Dr Janos Tischler i Gaspar Keresztes z Węgierskiego Instytutu Kultury w Warszawie zwracają uwagę, że w węgierskiej historii jest niewiele tak wyróżniających się i mających wpływ na światowe dzieje wydarzeń, jak rewolucja 1956 r. W ich ocenie, najbliżej jej do Wiosny Ludów. "W roku 1956 nieprzypadkowo podążano za wzorcem węgierskich walk o niepodległość z lat 1848-1849, legitymował on bowiem zbrojne starcia z ludźmi uosabiającymi rządy komunistyczne i oddziałami Armii Czerwonej. Sześćdziesiąt lat temu obywatele całego świata podziwiali bohaterską walkę narodu węgierskiego i żywo protestowali przeciw krwawemu tłumieniu rewolucji przez Związek Radziecki" - przypominają w książce i dodają, że poniesione ofiary nie poszły jednak na marne.
"Węgierska rewolucja ukazała Zachodowi prawdziwą twarz komunistycznej dyktatury i była jednym z pierwszych, ważnych etapów procesu, dzięki któremu nie tylko Węgrzy, ale także obywatele całej Europy Środkowej mogą dziś żyć w warunkach wolności i demokracji. Tym samym rok 1956 był widoczną klęską forsowanej przez komunistów ideologii, większość powstańców stanowili bowiem przedstawiciele najniższych warstw społecznych, robotnicy i młodzież" - napisali.
Również Gyula Csics, w posłowiu napisanym po 60 latach od dziecięcego dziennika, podkreśla, że polscy czytelnicy lepiej niż odbiorcy z innych krajów zrozumieją wydarzenia, o których pisze. "Jako że grunt dla naszej rewolucji przygotowały polskie strajki, protesty studenckie i działania opozycyjne" - wyjaśnia.
"W czasach dyktatury Rakosiego starano się wymazać ze świadomości społeczeństwa opartą na historycznych podstawach przyjaźń polsko-węgierską, by nic nie przeszkadzało +wielkiej przyjaźni węgiersko-radzieckiej+. Gdy wybuchła rewolucja, jako jedno z pierwszych pojawiło się hasło: +Chcemy przyjaźni polsko-węgierskiej!+. Nie był to przypadek, ponieważ na przestrzeni dziejów oba kraje często wzajemnie się wspierały. (...) Polak-Węgier, dwa bratanki... Większość Węgrów zna to powiedzenie i identyfikuje się z nim. W każdym razie ja na pewno" - napisał autor.
Powstanie węgierskie, nazywane również rewolucją węgierską, wybuchło 23 października 1956 roku. Jego uczestnicy domagali się przywrócenia wolności słowa i innych swobód obywatelskich oraz pełnej niezależności od ZSRR. Rozpoczęta 4 listopada interwencja wojsk sowieckich w ciągu kilku tygodni krwawo stłumiła powstanie. Władzę na Węgrzech przejął wówczas marionetkowy rząd Janosa Kadara.
Represje wobec uczestników węgierskiego powstania trwały jeszcze długo po ostatecznym zdławieniu wolnościowego zrywu. W czasie walk zginęło ponad 2500 osób. Po upadku powstania ponad 200 tys. ludzi wyemigrowało; kilkaset osób stracono i tysiące uwięziono. (PAP)
nno/