W Kisielinie na Wołyniu uczczono w sobotę pamięć ofiar tzw. krwawej niedzieli 11 lipca 1943 r. Tego dnia ukraińscy nacjonaliści zaatakowali tam kościół, jednak znajdujący się w nim Polacy zdołali się obronić. Zamordowanych zostało ok. 90 osób.
„Jest to dzień upamiętnienia męczenników, którzy stali się ofiarą ludzkiej nienawiści” - mówił dziennikarzom przed mszą świętą w intencji ofiar ordynariusz diecezji charkowsko-zaporoskiej bp Stanisław Szyrokoradiuk. Mszę, którą celebrował, odprawiono przed ruinami kościoła zaatakowanego 75 lat temu przez Ukraińską Powstańczą Armię (UPA).
W tym roku obchodzona jest 75. rocznica Zbrodni Wołyńskiej. W niedzielę na Wołyniu złoży wizytę prezydent Andrzej Duda.
Ambasador Polski na Ukrainie Jan Piekło powiedział, że wizyta ta będzie służyła pojednaniu polsko-ukraińskiemu. „Tak szczerze mówiąc, to nie mamy innego wyjścia. Z obu stron jest zrozumienie i pragnienie pojednania” - zaznaczył.
Mieszkający na Wołyniu biskup ordynariusz diecezji łuckiej Witalij Skomarowski ocenił jednak, że Polacy i Ukraińcy jeszcze nie do końca poradzili sobie z krwawymi wydarzeniami we wspólnej historii. „My wciąż odrabiamy tę lekcję i wiele już zrobiono na drodze do pojednania. Przed nami jednak jeszcze długa droga, bo przecież każdy wie, że mamy trudności, które musimy pokonać, żeby doszło do porozumienia” - oświadczył.
W uroczystościach w Kisielinie uczestniczyły rodziny ofiar zbrodni wołyńskiej, duchowieństwo katolickie i prawosławne oraz liczna grupa motocyklistów Wołyńskiego Rajdu Motocyklowego.
Nacjonaliści z UPA zaatakowali kościół w Kisielinie 11 lipca 1943 r. Po trwających wiele godzin walkach banderowcy odstąpili od świątyni. Polacy, którzy przeżyli atak, bronili się w przylegającej do kościoła plebanii. Z obrońców zginęły cztery osoby, kilka było rannych, w tym proboszcz parafii ks. Witold Kowalski. Tych, którzy się wcześniej poddali, a było to ok. 80 osób, rozstrzelano i dobito bagnetami.
Zbrodnia Wołyńska była antypolską czystką etniczną, przeprowadzoną przez nacjonalistów ukraińskich, mającą charakter ludobójstwa.
Zbrodni dokonano w latach 1943–1945. Jej sprawcy - Organizacja Nacjonalistów Ukraińskich frakcja Stepana Bandery (OUN-B) oraz jej zbrojne ramię Ukraińska Armia Powstańcza (UPA) - we własnych dokumentach planową eksterminację ludności polskiej określali mianem „akcji antypolskiej”.
Według szacunków polskich historyków ukraińscy nacjonaliści zamordowali w latach 1943-1945 na Wołyniu i w Galicji Wschodniej ok. 100 tys. Polaków. 40-60 tys. zginęło na Wołyniu, 20-40 tys. w Galicji Wschodniej, co najmniej 4 tys. na terenie dzisiejszej Polski. Kulminacja tych wydarzeń, określanych mianem zbrodni wołyńskiej, nastąpiła 11 lipca 1943 r., gdy oddziały UPA zaatakowały ok. 150 polskich miejscowości.
Jak podaje IPN, na skutek polskich akcji odwetowych do wiosny 1945 roku zginęło prawdopodobnie 10–12 tys. Ukraińców. "Niektóre z polskich akcji odwetowych były zbrodniami wojennymi. Jednak zdaniem polskich historyków nie można stawiać znaku równości między nimi a zorganizowaną, antypolską akcją OUN-UPA" - czytamy na stronie zbrodniawolynska.pl redagowanej przez Instytut Pamięci Narodowej.
Między Warszawą i Kijowem od wiosny 2017 r. trwa spór wokół zakazu poszukiwań i ekshumacji szczątków polskich ofiar wojen i konfliktów na terytorium Ukrainy, wprowadzonego przez ukraiński IPN. Zakaz został wydany po zdemontowaniu nielegalnego pomnika UPA w Hruszowicach, do czego doszło w kwietniu 2017 r.
Z Kisielina Jarosław Junko (PAP)
jjk/ mc/ agz/