W Parlamencie Europejskim w Brukseli upamiętniono we wtorek ofiary rzezi wołyńskiej, inaugurując wystawę „Niedokończone Msze Wołyńskie”, która ukazuje martyrologię polskiego duchowieństwa w czasie tych tragicznych wydarzeń.
Wystawa w PE, zainaugurowana w przeddzień 75. rocznicy tzw. krwawej niedzieli na Wołyniu, otwarta została z inicjatywy europosła Tomasza Poręby (PiS). „Ludobójstwo, jakiego dokonano na ludności polskiej, jest ciągle czymś, co kładzie się cieniem na relacjach polsko-ukraińskich. Powinniśmy o tym cały czas pamiętać i głośno upominać się o historyczną sprawiedliwość” - powiedział Poręba na uroczystości.
Wydarzenie zostało zorganizowane we współpracy z Katolickim Stowarzyszeniem „Civitas Christiana”, Centrum Badań Wschodnioeuropejskich Ucrainicum KUL oraz lubelskim oddziałem Instytutu Pamięci Narodowej.
Na ekspozycję „Niedokończone Msze Wołyńskie” składają się archiwalne fotografie i biogramy 25 duchownych diecezji łuckiej: księży, zakonników i zakonnic zamordowanych przez Organizację Ukraińskich Nacjonalistów i Ukraińską Powstańczą Armię na Wołyniu w czasie II wojny światowej. Autorem zamieszczonych na planszach biogramów jest dr Leon Popek z lubelskiego IPN. Opracowane zostały przy współpracy z prof. Marią Dębowską z KUL.
Jak piszą oni w opublikowanych przy okazji wystawy materiałach, księży mordowano w sposób niezwykle okrutny. Na przykład o. Ludwik Wrodarczyk z Okopów, który leczył Ukraińców, został przez nich ukrzyżowany (według innej relacji wyrwano mu serce), ks. Stanisławowi Dobrzańskiemu, proboszczowi parafii Ostrówki, prawdopodobnie obcięto głowę siekierą, a wraz z nim zginęło ok. 1050 osób spośród parafian, ks. Karola Barana w Korytnicy przepiłowano, ks. Bolesław Szawłowski zginął z grupą ok. 200 osób zamordowanych w kościele lub obok kościoła w Porycku.
Ks. Hieronim Szczerbicki, proboszcz Tesłuhów i ks. Jerzy Cimiński, proboszcz Dederkał, zostali żywcem wrzuceni do studni w Wołkowyjach. Ks. Jana Kotwickiego zabito w Chrynowie przy ołtarzu. Wraz z nim zamordowano 200 Polaków.
UPA nie oszczędziła też katolickich duchownych obrządku wschodniego. Ks. Józef Gaducewicz został zamordowany w Kuśkowcach Wielkich, zaś ks. Serafin Jarosiewicz spalony wraz grupą wiernych w cerkwi w Żabczu.
Apogeum wydarzeń, którym poświęcona jest wystawa, przypadło na 11 lipca 1943 roku, kiedy ludobójstwo na Wołyniu dotknęło w pierwszej kolejności duchowieństwo, siostry zakonne i modlących się w kościołach parafian.
Jak mówią twórcy wystawy, jest ona hołdem dla duchownych, którzy zginęli na Kresach, dając świadectwo służby Kościołowi i ludziom. Po raz pierwszy została zaprezentowana 9 lipca 2010 roku. Od tego czasu, dzięki zaangażowaniu m.in. Katolickiego Stowarzyszenia „Civitas Christiana”, była prezentowana w kilkudziesięciu miejscowościach w Polsce, a także na Ukrainie w Łucku oraz w Niemczech.
Poręba podkreślił, że obowiązkiem posła do PE jest przypominanie zarówno o tych pięknych, jak i tych tragicznych kartach polskiej historii. „Ta wystawa przypomina właśnie o tych wydarzeniach, które w polskiej historii miały szczególnie tragiczny przebieg. Naszą intencją wraz ze współorganizatorami było przypomnienie wydarzeń na Wołyniu nie tylko przez pryzmat konkretnej zbrodni, która się tam wydarzyła, ale przez pryzmat ludzi, duchownych, którzy do końca byli ze swoimi parafianami i byli mordowani w sposób równie brutalny” – mówił Poręba.
Jego zdaniem należy głośno upominać się o historyczną sprawiedliwość. "Ludobójstwo, jakiego dokonano na ludności polskiej, jest ciągle czymś, co kładzie się cieniem na relacjach polsko-ukraińskich. Tylko prawda może zbliżyć do siebie nasze narody” - powiedział europoseł PiS.
Podczas inauguracji wystawy odczytano list prezesa IPN doktora Jarosława Szarka, który przypomniał, że podczas tzw. krwawej niedzieli zbrodniarze z OUN i UPA zaatakowali ludność polską w ponad 100 miejscowościach na Wołyniu, także w kościołach, gdzie nie zostały dokończone msze święte. „Nie uszanowano tych miejsc, które w naszej europejskiej tradycji były miejscami świętymi, miejscami modlitwy, spotkania człowieka z Bogiem, miejscem, gdzie znajdowano azyl i pokój. Wnętrza świątyń, będących w wielu wypadkach ostatnim schronieniem przerażonych mieszkańców polskich wsi, spłynęły krwią i wypełniły się cierpieniem, a kapłani i wierni stali się ofiarami okrutnych mordów” - napisał w liście Szarek.
Dr Popek podkreślił, że to właśnie polskie kościoły stały się głównym celem ataków OUN-UPA. „Prawie we wszystkich przypadkach księża mogli ocalić swoje życie, ale zdecydowali zostać ze swoimi wiernymi, by spełniać posługi religijne. Zniszczeniu uległo 70 proc. wiejskich parafii na Wołyniu; wierni zostali zamordowani lub wypędzeni a księża podzielili ich los” – mówił naukowiec.
Zauważył, że z prawie czterystutysięcznej społeczności polskiej, która przed wojną mieszkała na Wołyniu, w 1947 roku pozostało już tylko 2–3 tys. Polaków.
„To pokazuje skalę zniszczenia, które dokonało się w czasie wojny. Dziś skromnym krzyżem lub pomnikiem upamiętnionych jest zaledwie kilka procent ofiar, w większości nie wiemy nawet, gdzie są ich mogiły” – powiedział dr Popek.
Z Brukseli Łukasz Osiński (PAP)
luo/ jo/ ap/ agz/