PO i Nowoczesna, a także m.in. b. prezydent Bronisław Komorowski i b. premier Jerzy Buzek uczcili w piątek w Warszawie 500-lecie polskiego parlamentaryzmu, bojkotując przy tym obrady Zgromadzenia Narodowego. Nie możemy być z tymi, którzy lamią prawo - mówił lider PO Grzegorz Schetyna.
W piątek przed południem odbyło się wspólne posiedzenie klubów: PO i Nowoczesnej, na które przybyli, oprócz Komorowskiego i Buzka, także b. szef MSZ Radosław Sikorski oraz europosłowie Platformy.
Politycy opozycji, choć otrzymali zaproszenie na piątkowe posiedzenie Zgromadzenia Narodowego, które zwołane zostałym by wysłuchać orędzia prezydenta Andrzeja Dudy, to postanowili, że nie będą brać w nim udziału. Platforma w ogóle nie pojawiła się na dziedzińcu Zamku Królewskiego, gdzie odbywały się obrady; posłowie Nowoczesnej (oraz PSL) - przybyli na początek uroczystości, by po odśpiewaniu hymnu, a przed zabraniem głosu przez prezydenta, opuścić salę.
Podczas spotkania klubów PO i Nowoczesnej padło wiele krytycznych słów pod adresem obozu rządzącego. Posiedzenie otworzyli wspólnie szefowie obu klubów: Sławomir Neumann i Kamila Gasiuk-Pihowicz. Oboje podkreślali, że opozycja nie może wspólnie PiS i prezydentem Dudą świętować 550-lecia parlamentaryzmu w sytuacji, gdy łamią oni przepisy konstytucji, demokrację i obyczaje parlamentarne.
"Nie obchodzimy tych uroczystości razem (z PiS), chociaż bardzo byśmy chcieli; jesteśmy tu z ludźmi, którzy szanują wolność, wolności obywatelskie, prawo" - podkreślał szef PO Grzegorz Schetyna. "Nie możemy być z tymi, którzy łamią prawo, konstytucję. Nie jesteśmy dziś z państwem, rządem i parlamentem PiS. Nie zgadzamy się i nigdy się nie zgodzimy na to, że nasz kraj, tak jak cały parlament, jest dzielony przez prezydenta Andrzeja Dudę, marszałka Sejmu Marka Kuchcińskiego" - mówił lider PO.
Jak dodał, opozycja nie zgadza się też na "Sejm niemy", na to by ci, którzy "chcą kneblować opozycję, osiągnęli sukces". "Nie pozwolimy by polski parlament miał twarz (Beaty) Mazurek i (Ryszarda) Terleckiego" - powiedział Schetyna.
Wyraził przekonanie, że PO i Nowoczesna - jako "Koalicja Obywatelska" - wygrają przyszłoroczne wybory parlamentarne; zadeklarował, że pierwszą decyzją po zwycięstwie wyborczym będzie wprowadzenie "pakietu demokratycznego", który "uszanuje" prawa opozycji.
Liderka Nowoczesna Katarzyna Lubnauer podkreśliła, że jej formacja powstała z "marzeń o lepszej Polsce", takiej, która daje m.in. wolność obywatelom i jest bardzo silnym filarem UE. "Teraz stoją przed nami nowe wyzwania, te wyzwania się zmieniły, ponieważ dwa i pół roku rządów PiS zmieniły Polskę. Jesteśmy w tej chwili krajem, który staje się krajem gdzieś na peryferiach UE, stajemy się krajem bez sojuszników, w którym ogranicza się wolności kobiet, wolności obywateli" - mówiła Lubnauer.
"Jesteśmy krajem, gdzie mamy do czynienia z sytuacją, w której tylko jedna grupa myśli, że ma wszelką rację, jesteśmy krajem, gdzie media publiczne obrażają naszą inteligencję tępą propagandą, jesteśmy przede wszystkim krajem, gdzie na 550-lecie parlamentaryzmu niszczy się parlamentaryzm" - mówiła szefowa Nowoczesnej.
Jerzy Buzek, w przeszłości także przewodniczący Parlamentu Europejskiego przekonywał, że to właśnie ta unijna instytucja jest miejscem, gdzie najlepiej realizowana jest idea parlamentaryzmu. "Tam wszystkie rozwiązania próbujemy znaleźć od samego początku w duchu wspólnotowym. To ta instytucja, wraz z Komisją Europejską, reprezentuje szeroko rozumianą wspólnotę europejską" - powiedział były premier. Dodał, iż chciałby, żeby ten duch był także obecny w Polsce.
Radosław Sikorski, b. szef MSZ i b. marszałek Sejmu, żartował, że o ile zaproszenia od marszałka Sejmu Marka Kuchcińskiego przychodzą zwykle "dwa dni po wydarzeniu", to tym razem przyszło "dwa dni przed wydarzeniem". "Chyba naprawdę chciał, żebym tam był" - dodał, wywołując śmiech kolegów z PO i Nowoczesnej.
"Zastanawiam się, dlaczego oni nas tam chcieli dzisiaj? Bo przecież nie dla przyjemności oglądania naszych +zdradzieckich mord+" - ironizował. "Podejrzewam, że chcieli nas tam widzieć po to, żeby uzyskać poczucie, że mimo wszystkiego, co robią, jest OK, że te zmiany się utrzęsą, że jednego dnia mogą nas wykluczać z obrad, a drugiego dnia będziemy świętować, że to po prostu taka nowa norma" - mówił b. szef MSZ.
"Dlatego chciałbym kolegom z PiS-u powiedzieć: nie jest OK. To się nie utrzęsie, tak być nie może, nie mogłem tam być i my nie chcieliśmy tam być, bo nas cywilizacyjnie ciągnięcie na Wschód, ku samodzierżawiu" - dodał Sikorski. Przekonywał, że Polska to "Rzym, Oświecenie, cywilizacja łacińska i prawdziwy parlamentaryzm".
Bronisław Komorowski nawiązał do miejsca gdzie odbywało się piątkowe Zgromadzenie Narodowe - w specjalnie ustawionym na dziedzińcu Zamku Królewskiego namiocie. "Do rangi symbolu urasta już nie tylko ten namiot, aczkolwiek fakt jest faktem - lepiej zawsze celebrować święta tradycji parlamentaryzmu w solidnym budynku, a nie w namiocie tymczasowym" - żartował.
Jak dodał, do "rangi symbolu urasta to, że klub parlamentarny PiS spotyka się na Zamku Królewskim". "Piękny budynek, piękne tradycje, tyle że z parlamentaryzmem mający mało wspólnego, oprócz tradycji Konstytucji 3 maja" - zauważył Komorowski.
Uznał również, że "ukochany, ceniony" przez niego Zamek Królewski urasta do symbolu tego, co dzisiaj dzieje się z polskim parlamentaryzmem. "To parlamentarzyści PiS maszerują na Zamek Królewski do władzy wykonawczej, aby wysłuchać, co ona ma do powiedzenia w tak ważną rocznicę dla parlamentaryzmu" - powiedział b. prezydent. Sala odpowiedziała brawami.
"To władza ustawodawcza przydreptała do władzy wykonawczej i władza ustawodawcza będzie milczała, nie będzie tam debaty nie tylko nad tradycją polskiego parlamentaryzmu, ale nad kondycją polskiego parlamentaryzmu i demokracji. To jest rzeczywiście symbol zaistniałej sytuacji" - ocenił.
Odwołując się do historii Polski mówił, że w minionych wiekach szlachta i posłowie zawiązywali konfederacje, by osiągnąć pewne ważne dla siebie cele. "Proszę państwa, była Konfederacja Barska, może być i warszawska. No ba, patrzę na tą salę i sobie myślę - to jest konfederacja" - powiedział. Życzył, by PO i Nowoczesnej przyświecał "duch konfederatów", który pomoże im odnosić przyszłe sukcesy wyborcze.
Głos podczas obrad zabierali też: była premier i b. marszałek Sejmu Ewa Kopacz, b. marszałek Sejmu (obecnie wicemarszałek) Małgorzata Kidawa-Błońska oraz b. marszałek Senatu Bogdan Borusewicz (obecnie wicemarszałek tej izby).
Podczas obrad klubu wyemitowany został 2-minutowy film, w którym przypomniano dzieje polskiego parlamentaryzmu, a także zobrazowano "3 lata rządów PiS". Pokazano sceny z głosowań na Sali Kolumnowej sprzed dwóch lat, protestu osób niepełnosprawnych w Sejmie; przypomniano też słowa prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego, gdzie nazwał posłów PO "kanaliami".
Na koniec spotkania przyjęta została uchwała, w której zaapelowano do "wszystkich obywateli i obywatelek RP" o wspólne zatrzymanie "łamania konstytucji i niszczenie w Polsce demokracji". "Wzywamy wszystkich Polaków i Polki do udziału w nadchodzących wyborach samorządowych, europejskich, parlamentarnych i prezydenckich. Wzywamy także do masowego zaangażowania się w kontrolę uczciwości wyborów" - głosi uchwała odczytana przez szefa klubu PO.
Przed Domem Dziennikarza, gdzie odbywało się piątkowe spotkanie demonstrowała kilkuosobowa grupka przeciwników PO i Nowoczesnej.(PAP)
autorka: Marta Rawicz
mkr/ mok/