W Warszawie i okolicach jest kilkanaście miejsc, gdzie IPN powinien przeprowadzić prace poszukiwawcze. Jeszcze w tym roku w stolicy planowane jest podjęcie ich w dwóch miejscach - powiedział w czwartek wiceprezes Instytutu Pamięci Narodowej Krzysztof Szwagrzyk.
Wiceprezes Instytutu Pamięci Narodowej Krzysztof Szwagrzyk, który w IPN kieruje pracami Biura Poszukiwań i Identyfikacji, pytany był w czwartek w Radiu Warszawa o to, w których miejscach w stolicy planowane jest podjęcie prac poszukiwawczych.
"W samej Warszawie i okolicach mamy kilkanaście takich miejsc, co do których mamy albo relacje pisane, albo mówione, mamy jakieś dokumenty, które wskazują nam, że tam powinniśmy prowadzić prace. I takie działania sukcesywnie będą realizowane" - powiedział Szwagrzyk. "Jeszcze w tym roku w samej Warszawie będziemy prowadzili prace w dwóch miejscach" - zapowiedział.
Szwagrzyk podkreślił jednak, że zanim prace zostaną rozpoczęte, miejsca te nie zostaną ujawnione "z oczywistych powodów". "Prawie zawsze w czasie, kiedy czyniliśmy tak wcześniej (...) rodziły się niepotrzebne, dodatkowe problemy. A więc i tym razem postąpimy tak oto, że dopiero w momencie, kiedy rozpoczniemy prace, wszystkich - jak zawsze - informujemy, gdzie jesteśmy, jak długo będziemy, kogo poszukujemy" - zaznaczył.
Wiceprezes IPN przypomniał także o prowadzonych już pracach ekshumacyjnych m.in. na terenie byłego aresztu przy ul. Rakowieckiej 37 w Warszawie, gdzie w ostatnim czasie odnaleziono szczątki ośmiu osób. Informacje o tym, że ujawniono tam jamę grobową, a w niej szczątki ludzkie oraz znajdujące się przy nich przedmioty, podało w piątek Biuro Poszukiwań i Identyfikacji IPN.
Jamę grobową odkryto przy dawnym pawilonie śledczym, tzw. Pałacu Cudów, w którym kaci z UB dokonywali m.in. brutalnych przesłuchań, po których więźniowie przyznawali się do stawianych im zarzutów. Był to pawilon wybudowany w latach 1949-1950 i oznaczony literą S od słowa "specjalny". W związku z tym podjęto decyzję o przedłużeniu czasu trwania prac do 18 lipca.
W ocenie Szwagrzyka odnalezione szczątki należą do osób zamordowanych przez Niemców w 1944 r. - po Powstaniu Warszawskim.
W czwartek w Radiu Warszawa Szwagrzyk przypomniał, że to miejsce zostało już raz odkryte. "Nie mamy żadnych wątpliwości, że tak się oto stało, bowiem na skraju tej jamy grobowej natrafiliśmy na rurę kanalizacyjną. Rura pochodzi z 1957 r., a więc założono ją po 1957. Widzimy wyraźnie, że kiedy robiono dół pod tę rurę, natrafiono na część tej mogiły. Częściowo te szczątki zostały stamtąd zabrane, na szczęście nie wywiezione gdzieś, tylko zrzucone w jedno miejsce, na tą masową mogiłę. I tak ona przetrwała do chwili obecnej, dopiero teraz ją - po wielu latach - odnaleźliśmy" - mówił wiceprezes IPN.
Przypomniał także, że to już kolejny etap prac na terenie więzienia przy ulicy Rakowieckiej i zapewnił, że nie ostatni. "Jeszcze jesienią tego roku (tam) powrócimy, bowiem obszar (...) do przebadania przez nas jest ogromny" - zapowiedział Szwagrzyk.
Pytany, czy prace w tym miejscu przyspieszy planowane rozpoczęcie budowy Muzeum Żołnierzy Wyklętych i Więźniów Politycznych PRL, Szwagrzyk podkreślił, że "nie ma takiej możliwości". "Nie ma nic ważniejszego niż sprawdzenie dokładne miejsca, czy mamy tam pogrzebane szczątki (ofiar) zbrodni niemieckich albo tych zabitych przez komunistów. (...) Najważniejsze jest wykonanie założonych prac archeologicznych, i tego będziemy pilnowali" - podkreślił.
Szwagrzyk mówił także o pracach prowadzonych na terenie byłej siedziby Powiatowego Urzędu Bezpieczeństwa w Mławie, gdzie mogą znajdować się szczątki ludzi z oddziału Wacława Grabowskiego "Puszczyka". Pytany o to, czy prowadzone tam prace przyniosły rezultaty, Szwagrzyk odpowiedział, że "dotychczas nie".
"Jesteśmy jednak ciągle jednak w środku tych działań, pracujemy do końca tygodnia, licząc na to, że ta sytuacja się zmieni. Trzeba dodać, że jest to już kolejne nasze podejście do tego miejsca (...). Według niektórych relacji szczątki siedmiu naszych bohaterów wkrótce po sfotografowaniu przez oprawców, miały być pogrzebane gdzieś na terenie dziedzińca wewnętrznego. Stąd nasz powrót do Mławy i stąd nasza kontynuacja na terenie dawnej siedziby UB naszych działań" - powiedział Szwagrzyk.
W ocenie wiceprezesa IPN, ciężko jest ocenić prawdopodobieństwo, że szczątki żołnierzy z oddziału "Puszczyka" rzeczywiście się tam znajdują.
"Przy braku źródeł, które by wprost mówiły, gdzie pogrzebano czy ukryto szczątki naszych bohaterów, przy braku relacji ludzi - bo takich przecież świadków nie było - my zmuszeni jesteśmy do tego, żeby nawet najsłabsze ślady badać i ten teren w całości przebadać poprzez szerokopłaszczyznowe działania archeologiczne, i tak to czynimy" - podkreślił Szwagrzyk.(PAP)
autorka: Nadia Senkowska
nak/ agz/