Weterani II wojny światowej i opozycjoniści PRL wyruszyli w piątek z Warszawy do Lwowa, by uczcić pamięć o bitwie, która przeszła do historii jako polskie Termopile. 17 sierpnia 1920 r. Polacy stoczyli w Zadwórzu k. Lwowa heroiczny bój z przeważającymi siłami bolszewików.
"Bitwa pod Zadwórzem, która rozegrała się ponad 30 km na wschód od Lwowa, była jednym z najważniejszych, najdramatyczniejszych i najwspanialszych starć w wojnie polsko-bolszewickiej. Bohaterską obronę Lwowa przed bolszewikami 1. Armii Konnej Siemiona Budionnego stoczyło ponad 300 ochotników batalionu dowodzonego przez kpt. Bolesława Zajączkowskiego. Do historii ta niezwykle zacięta bitwa przeszła jako polskie Termopile" - podkreślił w rozmowie z PAP szef Urzędu ds. Kombatantów i Osób Represjonowanych Jan Józef Kasprzyk. Urząd ds. Kombatantów jest organizatorem wyjazdu polskiej delegacji.
W walce poległo 318 młodych lwowian - niemal wszyscy żołnierze polskiego batalionu. Szef UdsKiOR podkreślił, że to dzięki ich ofiarnej walce bolszewicy nie zdobyli Lwowa i opóźnił się ich marsz w głąb Polski. "Siejąca postrach armia Budionnego była uważana za wojsko, którego nie da się zatrzymać. Bohaterstwo polskiego żołnierza, jego odwaga i upór, bo walka w pewnym momencie toczyła się na bagnety i szable, spowodowały, że bitwa trwała cały dzień, i ten jeden dzień przesądził o tym, że bolszewicy nie ruszyli dalej w kierunku Lwowa, że zostali zatrzymani" - opowiadał Kasprzyk. Podkreślił też, że konnica Budionnego była jak na owe czasy nowoczesna - wspierana pociągami pancernymi, a nawet lotnictwem; jej żołnierze stosowali taktykę "spalonej ziemi".
Heroizm Polaków pod Zadwórzem był jednym z powodów całego zwycięstwa w wojnie z bolszewikami latem 1920 r., ponieważ 1. Armia Konna Siemiona Budionnego miała wesprzeć oddziały Armii Czerwonej dowodzone przez Michaiła Tuchaczewskiego. "W sowieckich zamiarach po zdobyciu Lwowa Budionny miał wesprzeć front północny, czyli Tuchaczewskiego, który już od 16 sierpnia związany był walką z kontrofensywą marszałka Józefa Piłsudskiego" - tłumaczył minister.
Szef Urzędu ds. Kombatantów podkreślił też, że tegoroczne upamiętnienie bitwy pod Zadwórzem, mające charakter państwowy, będzie największe w powojennej historii Polski. Będzie to nawiązanie do tradycji II Rzeczypospolitej, w której dramatyczne walki z bolszewikami pod Lwowem były otoczone powszechnym szacunkiem. O miejsce to dbała także przez wiele lat, narażając się na szykany sowieckich władz, polska społeczność z Lwowa i okolic.
W podróży patriotycznej do Lwowa i Zadwórza biorą udział kombatanci Armii Krajowej i innych polskich formacji zbrojnych, m.in. powstańcy warszawscy oraz delegacja działaczy opozycji antykomunistycznej w okresie PRL-u, m.in. z Solidarności. Obecni są także Polacy, którzy w czasie okupacji niemieckiej ratowali Żydów, wyróżnieni tytułem Sprawiedliwych Wśród Narodów Świata. W uroczystości wezmą udział urzędnicy państwowi, parlamentarzyści, a także prezes IPN Jarosław Szarek. Na miejscu będą Polacy, którzy od pokoleń żyją na dawnych Kresach Wschodnich oraz przedstawiciele miejscowych władz ukraińskich.
"Przy tej okazji warto przypomnieć o porozumieniu, które łączyło Polaków i Ukraińców w walce z bolszewikami" - dodał Kasprzyk, przypominając o umowie z Semenem Petlurą, przywódcą Ukraińskiej Republiki Ludowej i naczelnym dowódcą jej wojsk; sprzymierzeńcem Polski w wojnie z bolszewikami. "To jest nasze wspólne braterstwo broni i ten punkt naszej historii, do którego współcześnie - moim zdaniem - Polska i Ukraina powinny nawiązywać" - podkreślił minister.
Główne uroczystości, przy honorowej asyście Wojska Polskiego, odbędą się w sobotę na Cmentarzu Orląt Lwowskich, gdzie w "kwaterze zadwórzańskiej" spoczywa kilku uczestników bitwy, w tym "polski Leonidas" - kpt. Bolesław Zajączkowski. Polska delegacja złoży hołd również na żołnierskim cmentarzu w Zadwórzu, gdzie spoczywa reszta bohaterów, w pobliżu usypanego na ich cześć kurhanu, gdzie umieszczono tablicę pamiątkową z napisem "Orlętom poległym w dniu 17 sierpnia 1920 roku w walkach o całość ziem kresowych".
Szef Urzędu ds. Kombatantów przypomniał też, że pod Zadwórzem zginął m.in. 19-letni Konstanty Zarugiewicz, polski Ormianin, uczeń siódmej klasy, obrońca Lwowa 1918 r., kawaler Krzyża Virtuti Militari i Krzyża Walecznych. W 1925 r. jego matka Jadwiga Zarugiewiczowa została poproszona, aby spośród ciał znalezionych na pobojowisku wskazać jedno, które przewieziono do Grobu Nieznanego Żołnierza w Warszawie.
Bohaterska obrona Zadwórza przeszła do historii jako polskie Termopile, ponieważ Polacy bronili Lwowa tak jak 2,5 tys. lat temu Spartanie bronili Grecji przed Persami. Ich walka stała się symbolem poświęcenia życia na polu bitwy.
Do walk z bolszewikami doszło w momencie, gdy batalion młodych polskich ochotników pod dowództwem kpt. Bolesława Zajączkowskiego ustępując pod naporem konnicy Siemiona Budionnego, natknął się pod Zadwórzem na bolszewicki oddział 6. Dywizji Kawalerii. Polacy zdobyli po ciężkich walkach umocnione pobliskie wzgórze i śmiałą szarżą na bagnety zmusili baterię nieprzyjacielskiej artylerii do przerwania ostrzału i do wycofania się za wieś. Mimo ostrzeliwania przez artylerię i broń maszynową śmiertelny bój trwał jedenaście godzin. W tym czasie obrońcy odparli kilka szarż konnych.
Batalion uległ dopiero po przybyciu nowych sił sowieckiej kawalerii i po wyczerpaniu amunicji. Zdziesiątkowani, pozbawieni amunicji, walczyli do końca na kolby i bagnety. Większość poddających się została rozsiekana przez bolszewików. Ostatni akt dramatu rozegrał się w pobliżu budki dróżnika kolejowego, gdzie nacierający zmasakrowali ostatnich 30 pozostałych przy życiu ochotników. Dowódca, kpt. Zajączkowski, popełnił samobójstwo, wraz z resztą ocalałych oficerów.
Opór ochotników pod Zadwórzem umożliwił innym oddziałom polskim wycofanie się i zajęcie pozycji obronnych pod Lwowem. Mała stacja kolejowa Zadwórze stała się symbolem bohaterskiej walki młodzieży lwowskiej. Termin "polskie Termopile" na określenie bitwy pod Zadwórzem przyjął się w II Rzeczypospolitej; po wojnie polskimi Termopilami nazwano także m.in. bohaterską obronę Wizny we wrześniu 1939 r.
Norbert Nowotnik (PAP)
nno/ itm/