100 lat temu, 16 września 1920 r., pod Dytiatynem garstka polskich żołnierzy przez kilka godzin powstrzymywała kilkukrotnie większe siły wojsk bolszewickich. Jej poświęcenie uratowało pozostałe polskie oddziały przed rozbiciem i sprawiło, że bój ten nazywany jest „polskimi Termopilami”.
Luxtorpeda, transatlantyk Batory, sławojka. Lalka „Szrajerka”, pocztówka z wieżowcem Prudential i Koziołek Matołek. Płyta wytwórni Syrena-Electro z nagraniem orkiestry Golda i Petersburskiego, motocykl Sokół, „Elementarz” Falskiego. Podkładka pod kufel z reklamą piwa Heberbusch i Schiele, Papierosy Egipskie, plakat z reklamą „cukier krzepi”. I wiele innych – w sumie 100.
Polskim bohaterom bitwy, którzy w sierpniu 1920 r. podjęli walkę z wielokrotnie silniejszą konnicą Siemiona Budionnego, oddano w sobotę hołd w Zadwórzu koło Lwowa. Uroczystość z udziałem m.in. weteranów II wojny światowej i opozycjonistów PRL-u odbyła się przy mogiłach żołnierzy.
Pamięć o bitwie pod Zadwórzem, która w 1920 r. ocaliła Lwów, była starannie pielęgnowana w II Rzeczypospolitej - wspomina dla PAP weteran płk Otton Hulacki, który w 2. Korpusie Polskim brał udział w walkach m.in. o Monte Cassino. To Lwów ukształtował nasze charaktery - podkreśla.
Weterani II wojny światowej i opozycjoniści PRL wyruszyli w piątek z Warszawy do Lwowa, by uczcić pamięć o bitwie, która przeszła do historii jako polskie Termopile. 17 sierpnia 1920 r. Polacy stoczyli w Zadwórzu k. Lwowa heroiczny bój z przeważającymi siłami bolszewików.
Jadwiga Zarugiewicz, symboliczna "Matka Nieznanego Żołnierza" spoczęła w poniedziałek na cmentarzu na Wojskowych Powązkach, w kwaterze, na której pochowani są żołnierze polegli w latach 1919-1920. Szczątki Zarugiewicz zostały ekshumowane z Cmentarza Parafialnego w Suwałkach.