Jan Gac został w środę pośmiertnie uhonorowany tytułem Sprawiedliwy wśród Narodów Świata. Każda okazja, żeby przypomnieć o Polakach ratujących Żydów, jest ważna; uczy postawy niezgody na zło - powiedziała PAP wiceprezydent miasta Krystyna Danilecka-Wojewódzka.
"W związku z tym, że Jan Gac zginął w latach sześćdziesiątych w wypadku, ta historia przez wiele lat prawdopodobnie nie była opowiadana. Zmieniało się to dopiero wtedy, kiedy uratowana przez niego rodzina Rozmanów, która w 1950 r. wyjechała do Izraela, zaczęła szukać śladów tych, którzy byli ich nadzieją i życiem - bo Gacowie po prostu dali im życie" - powiedziała PAP wiceprezydent Słupska Krystyna Danilecka-Wojewódzka.
W środę w Słupsku tytuł Sprawiedliwy wśród Narodów Świata dla osób nieżydowskiego pochodzenia, które w czasie II wojny światowej okazały bezinteresowną pomoc Żydom, przyznano pośmiertnie Janowi Gacowi. W czasie II wojny światowej uratował on rodzinę Rozmanów; Yaakov i Bronia-Breindl Rozman wraz z córką Rachelą przeżyli Holokaust, ale ich starsze dzieci - Josef, Zvi-Hirsch oraz Gitl-Szeindelmimo - udzielonej przez Gaca pomocy, nie przeżyli wojny.
Medal Sprawiedliwego Wśród Narodów Świata - w imieniu zmarłego ojca - z rąk ambasador Izraela Anny Azari odebrała w Słupsku córka Jana Gaca, Maria Purcha. W uroczystości udział wzięła także rodzina uhonorowanego oraz prezydent Słupska Robert Biedroń.
Jak powiedział PAP Emil Jeżowski z Departamentu Sprawiedliwych Wśród Narodów Świata Ambasady Izraela w Polsce, historia Gaca jest wyjątkowa głównie dlatego, że "ten człowiek przetrzymywał bardzo liczną rodzinę - przynajmniej w części - do końca wojny".
Jeżowski podkreślił, że wręczanie takich odznaczeń "jest misją ambasady Izraela", a one same - choć wręczane często pośmiertnie - w wielu przypadkach nie mogły zostać przyznane wcześniej. "Musimy wziąć pod uwagę to, że przez wiele lat braku relacji dyplomatycznych między Polską a Izraelem - między rokiem 1968 a 1989 - było to bardzo utrudnione, by odznaczać te osoby, mówić o nich" - zaznaczył. W jego ocenie, "dopiero w naszej demokratycznej Polsce widzi się to jako coś pozytywnego, bo wcześniej ludzie często bali się mówić o przyjaźni ze swoimi sąsiadami-Żydami".
Pytany o to, w jaki sposób ujawniane są kolejne historie ocalonych Żydów i ratujących ich Polaków, Jeżowski podkreślił, że często dzieje się to dzięki zaangażowaniu potomków jednych i drugich. "Trzecie pokolenie po wojnie odnajduje skrawki historii, zaczyna +grzebać+ w historiach rodzinnych; ale też sami Żydzi, potomkowie tych, którzy ocaleli, poszukują potomków tych, którzy ratowali" - powiedział Jeżowski. "Staramy się, żeby osoby, których historie można jeszcze odnaleźć, były odznaczane" - dodał.
Jak podkreśliła wiceprezydent Danilecka-Wojewódzka, uroczystość wpisuje się w działania na rzecz upamiętnienia wielokulturowego Słupska. "Jestem humanistką, emocjonalnie związaną z historią zarówno naszego miasta, jak i historią narodu żydowskiego, z niewyobrażalnym dramatem jakim był Holokaust. Wydaje mi się, że każda możliwa okazja, żeby przypomnieć, opowiedzieć o tym, w jaki sposób Polacy ocalali życie Żydów jest bardzo ważna - i historycznie, i politycznie, ale także psychologicznie, dlatego, że uczy dzisiejsze pokolenia postawy niezgody na zło" - powiedziała i przypomniała, że "wtedy trzeba było być naprawdę odważnym, żeby tę postawę przeciwko złu manifestować, bo to często groziło utratą życia".
Uratowana przez Gacę rodzina przebywała w getcie w Pruchniku, założonym przez Niemców na przełomie 1941 i 1942 r. Gdy we wrześniu 1942 r. ojciec rodziny otrzymał od zaprzyjaźnionego komendanta granatowej policji informacje, że Niemcy zamierzają zlikwidować getto, cała rodzina ukryła się na strychu domu Gaca, gdzie przebywała aż do stycznia 1943 r.
W styczniu 1943 r. rodzice postanowili szukać nowego schronienia. Na początku udało im się ukryć na strychu innego domu w tej samej miejscowości, jednak po kilku miesiącach musieli go opuścić. Wówczas rodzina postanowiła się rozdzielić: najstarszy syn z najmłodszą siostrą, drugi syn ze starszą siostrą mieli sami szukać schronienia; nie przeżyli wojny.
Z kolei Yaakov i Bronia-Breindl Rozman wraz z najmłodszą córką Rachelą ponownie znaleźli schronienie w domu Jana Gaca, gdzie przebywali aż do oswobodzenia przez Armię Czerwoną w sierpniu 1944 r. W 1950 r. wyjechali do Izraela.
Medal Sprawiedliwy Wśród Narodów Świata jest najwyższym izraelskim odznaczeniem cywilnym przyznawanym od 1963 r. przez Instytut Pamięci Męczenników i Bohaterów Holocaustu Yad Vashem w Jerozolimie ludziom, którzy z narażeniem życia i bezinteresownie nieśli pomoc prześladowanym Żydom podczas II wojny światowej. Na medalu wybita jest sentencja z Talmudu - "Kto ratuje jedno życie, ratuje cały świat".
Odznaczenie do 1 stycznia 2018 r. otrzymało 26 tys. 973 bohaterów, w tym 6 tys. 863 Polaków, którzy tworzą najliczniejszą grupę Sprawiedliwych wśród obywateli 51 krajów.(PAP)
autorka: Nadia Senkowska
nak/ pat/