Kilkadziesiąt piosenek legendarnego rosyjskiego zespołu Leningrad zabrzmi w spektaklu pt. „Miłość w Leningradzie”, którego premiera odbędzie się w czwartek w Teatrze Miejskim w Gliwicach. To obraz współczesnej Rosji – przekonują realizatorzy.
Grupa Leningrad działa w Rosji od 1997 r., jej liderem jest charyzmatyczny wokalista, autor tekstów i kompozytor Siergiej Sznurow. Zespół wydał ponad 25 płyt, wylansował wiele przebojów. Wielką popularnością w internecie cieszą się fabularyzowane klipy realizowane do najnowszych piosenek grupy. Sięgając po mocne metafory i wulgaryzmy Sznurow kreśli bezkompromisowy portret rządzonej przez Władimira Putina współczesnej Rosji.
„Ta podróż do współczesnej Rosji, którą proponujemy w +Leningradzie+, jest absolutnie różna od naszej rzeczywistości. Wszystko jest w dużo większej skali, tam są większe pieniądze, większe szaleństwo, dużo większa potęga władzy, te wszystkie elementy, które składają się na to, że się tej Rosji obawiamy” – powiedział PAP reżyser spektaklu Łukasz Czuj.
Gliwicki spektakl nawiązuje do zrealizowanego przez niego w 2009 r., bardzo dobrze przyjętego i do dziś granego we Wrocławiu w Teatrze Piosenki Centrum Sztuki IMPART przedstawienia "Leningrad".
W Teatrze Miejskim w Gliwicach zobaczymy znanych z tamtego widowiska Mariusza Kiljana i Tomasza Marsa, a także liczne grono aktorów ze stałego zespołu artystycznego oraz grający na żywo zespół muzyczny pod kierownictwem Remigiusza Hadki – w sumie 15 wykonawców.
„Sznurow z pierwszej części tamten jest młodym buńczucznym prześmiewcą, ten jest już troszkę moralizatorem troszkę filozofem, chodzi w szlafroku i opowiada coraz więcej o śmierci, nieuchronności” – opowiadał grający Sznurowa Mariusz Kiljan.
Partnerująca mu Mirosława Żak przyznaje, że obraz kobiet w twórczości Sznurowa jest specyficzny. „W tych piosenkach jest szaleńcza miłość, ale śpiewa też o tym, że kobieta zniszczyła mu życie, że liczą się dla niej tylko pieniądze. W końcu jednak przychodzi i go przytula, jak to w życiu” – powiedziała PAP aktorka.
„Te piosenki dobrze się śpiewa. Mam nadzieję, że uda nam się dobrze oddać te emocje i ten power tak, że będzie nas słychać aż w Katowicach” – dodała Żak.
Jak wspomina Łukasz Czuj, zespół Leningrad z początku opisywał świat językiem zbuntowanego rocka, w którym inspiracje punkiem mieszały się z rytmami ska czy nawiązaniami do muzyki ludowej. „Sznurow stał się kolejnym wcieleniem rosyjskiego barda, ale w przeciwieństwie do Wysockiego czy Okudżawy, jego żywiołem nie była poetycka ballada, ale podlewana alkoholem ostra sceniczna rebelia. Sceniczna energia, która wciągała widzów do środka muzycznego cyklonu” – ocenia reżyser.
Od 2010 r. muzyka Leningradu zmieniła się, pojawiło się w niej więcej brzmienia popowego, Sznurow wprowadził do zespołu wokalistki. Zdaniem Łukasza Czuja ewolucja zespołu jest na swój sposób odzwierciedleniem zmian jakie dokonują się we współczesnej Rosji - kraju, w którym z jednej strony władza coraz bardziej dąży do wszechobecnej kontroli społeczeństwa, z drugiej zaś młode pokolenie zyskuje możliwości dorabiania się, błyskawicznego bogacenia.
Lider zespołu Siergiej Sznurow, pierwowzór głównego bohatera gliwickiego spektaklu, jest jedną z najbardziej znienawidzonych i kochanych postaci w Rosji. Komentując rzeczywistość mocnymi słowami zapracował na zakaz występów swojego zespołu w Moskwie. Krótkim, żołnierskim tekstem odmówił właścicielowi klubu Chelsea Londyn, Romanowi Abramowiczowi napisania nowego piłkarskiego hymnu – jest kibicem Zenitu Petersburg, po drugie - nie znosi putinowskich oligarchów. (PAP)
autorka: Anna Gumułka
lun/ agz/