Niemiecki urząd ds. akt Stasi (BStU) chce, żeby Brytyjczycy przekazali znajdujące się w ich posiadaniu akta służby bezpieczeństwa dawnej NRD - napisał czwartkowy "Guardian". Brytyjski kontrwywiad uzyskał je od Amerykanów.
Po upadku muru berlińskiego w listopadzie 1989 roku CIA w tajemniczych okolicznościach weszła w posiadanie tzw. kartoteki Rosenholz zawierającej 280 tys. akt Stasi, w tym podstawowe informacje osobowe o zagranicznych współpracownikach wywiadu NRD. Nie wyklucza się, że Amerykanie odkupili je od funkcjonariusza KGB.
CIA przeanalizowała tę kartotekę, a następnie przekazała zaprzyjaźnionym służbom wywiadowczym, w tym brytyjskiej MI5, te fragmenty, które odnosiły się do działalności Stasi na ich terenie.
Po upadku muru berlińskiego w listopadzie 1989 roku CIA w tajemniczych okolicznościach weszła w posiadanie tzw. kartoteki Rosenholz zawierającej 280 tys. akt Stasi, w tym podstawowe informacje osobowe o zagranicznych współpracownikach wywiadu NRD. Nie wyklucza się, że Amerykanie odkupili je od funkcjonariusza KGB.
W 2003 roku, po wielu latach negocjacji, Amerykanie przekazali rządowi Niemiec część akt odnoszących się do działalności Stasi na terenie dawnej Republiki Federalnej Niemiec. Dzięki nim zdemaskowano między innymi księdza, który z ramienia Stasi miał inwigilować Josepha Ratzingera, obecnie papieża Benedykta XVI.
"Guardian" przypomina, że w 1999 roku ówczesny szef brytyjskiego MSW Jack Straw poinformował Izbę Gmin, że MI5 podejrzewa ok. 100 Brytyjczyków o to, iż byli agentami Stasi. Żadnemu z nich nie spadł jednak z tego powodu włos z głowy - zauważa politolog Anthony Glees, dyrektor ośrodka badań nad bezpieczeństwem i wywiadem na Uniwersytecie Buckingham.
Gotowość udostępnienia uzyskanych od Amerykanów akt Stasi zadeklarowały już rządy Norwegii, Danii i Szwecji - twierdzi "Guardian". Zdaniem tej gazety przekazanie akt będących w posiadaniu Brytyjczyków oznaczałoby, że Niemcy mogliby ujawnić nazwiska brytyjskich sympatyków i współpracowników Stasi, na co sami Brytyjczycy nigdy się nie zdobyli.
Nikt jak dotąd oficjalnie nie ustosunkował się w Londynie do tego wniosku. Brytyjskie MSZ odmówiło "Guardianowi" komentarza w tej sprawie.
Przechowywane w Berlinie akta Stasi ustawione obok siebie miałyby 111 km długości. Obejmują m.in. 1,4 mln zdjęć i 34 tys. materiałów audiowizualnych.
Nie są jednak kompletne, ponieważ po zjednoczeniu Niemiec, za zgodą ówczesnego kanclerza Helmuta Kohla, specjalna komisja postanowiła zniszczyć większość archiwum działu HVA (Hauptverwaltung "A") odpowiedzialnego za rozległą siatkę szpiegowską Stasi na Zachodzie. BStU liczy, że Rosenholz pozwoli je odtworzyć.
Rosenholz zawiera m.in. kopie fiszek HVA z danymi osobowymi wszystkich agentów, informatorów i osób namierzanych przez Stasi za granicą. Naukowcy są przekonani, że dzięki tym aktom uzyskają dokładniejsze informacje o tym, kim byli szpiedzy Stasi, kogo szpiegowali i jak wywiad NRD realizował swoje zagraniczne misje. (PAP)
asw/ az/ ap/