Odbudowa Pałacu Saskiego to symboliczny powrót i rekonstrukcja tożsamości kulturowej – mówi PAP Maria Wardzyńska, archeolog ze Stowarzyszenia Saski 2018.
PAP: Kiedy pojawił się pomysł odbudowy Pałacu Saskiego i pałacu Brühla? Dlaczego chęć odbudowy jest tak żywa?
Maria Wardzyńska: Myślę, że ta chęć wynika z m.in. z procesu odbudowy Warszawy po II wojnie światowej. Musimy mieć świadomość tego, że przy ogromnych zniszczeniach miasta tak naprawdę tylko niewielka część stolicy, w tym ścisłego śródmieścia, została odbudowana zgodnie z jej wyglądem sprzed wojny.
Myśli o odbudowie zachodniej pierzei placu Piłsudskiego, wtedy pl. Zwycięstwa, pojawiały się zaraz po wojnie. W 1946 r. zrekonstruowano ocalały fragment arkad z Grobem Nieznanego Żołnierza wg projektu Zygmunta Stępińskiego, ale też zostały rozpisane pierwsze konkursy projektowe, w których to zagadnienie się pojawiało.
Następnie ten temat zamarł, zresztą jak odbudowa stolicy w ogóle. W latach siedemdziesiątych nastąpiła w tej sprawie swego rodzaju odwilż – wówczas udało się odbudować Zamek Królewski.
Do koncepcji odbudowy Pałacu Saskiego również powrócono. Rozpisano kolejny konkurs z możliwością rekonstrukcji nieistniejących zespołów zabytkowych. Wybrano zwycięski projekt architektów Bohdana Gniewiewskiego i Bolesława Koseckiego, jednak nie doczekał się on realizacji.
Po roku 1989 temat odbudowy znów wrócił, podnoszono go parokrotnie. We wrześniu 1999 r. zorganizowano dużą, ciekawą akcję odbudowy Pałacu Saskiego z klocków Lego.
W latach 2004–2006 temat odżył na nowo za sprawą Lecha Kaczyńskiego, ówczesnego prezydenta Warszawy, który ideę odbudowy Pałacu obrał jako jeden ze sztandarowych projektów swojej prezydentury w stolicy, a później ją kontynuował jako głowa państwa. Wówczas sprawę potraktowano poważnie. Pierwszy przetarg na budowę Pałacu Saskiego rozpisano już w 2004, ostatni w 2008 r. Przeprowadzono też prace archeologiczne i wydawało się, że odbudowa zostanie wtedy w pełni zrealizowana.
Maria Wardzyńska: Jeżeli decyzja zostałaby wydana jeszcze w tym roku, to Pałac Saski mógłby być odbudowany w ciągu czterech lat. Miejmy nadzieję, że również odbudowa pałacu Brühla zostałaby szybko rozpoczęta.
PAP: Co zatem wstrzymało prace?
Maria Wardzyńska: Pierwszym powodem miały być kryzys finansowy oraz potrzeba przesunięcia środków finansowych na pilniejsze inwestycje, jak budowa II linii metra czy mostu Północnego.
PAP: Na jakim etapie prawnym jest odbudowa? Czy odpowiada za nią instytucja państwowa, stołeczna czy organizacja prywatna?
Maria Wardzyńska: Działki, na których ma stanąć odbudowany Pałac Saski, należą do m.st. Warszawy, działka z Grobem Nieznanego Żołnierza – do skarbu państwa. Obecnie temat na nowo podjęły organy administracji rządowej – Kancelaria Prezydenta RP oraz Senat, który jest zainteresowany ulokowaniem swojej siedziby w odbudowanym gmachu. Potrzebne jest więc porozumienie między różnymi organami. Teraz jednak nie wiemy, kto ostatecznie będzie inwestorem. Dotychczas wydano decyzje na szczeblu samorządowym, pozostające w mocy, a mówiące, że zachodnia pierzeja pl. Piłsudskiego powinna zostać odbudowana w kostiumie historycznym.
PAP: Czy planowana odbudowa jest w pełni historyczna, czy rozważane jest zastosowanie zasad odbudowy jak w przypadku Starego Miasta?
Maria Wardzyńska: Przeciwnicy odbudowy jako argument podnoszą m.in. niezbyt udane inne tego typu inwestycje. Można tu wspomnieć o przypadku odbudowy pałacu Jabłonowskich przy pl. Teatralnym. Jego odbudowa, mimo że moim zdaniem słusznie podjęta, jest nie do końca szczęśliwa m.in. z powodu rearanżacji wnętrz, przez którą wysokości kondygnacji nie odpowiadają układowi okien fasady i nowoczesnej tylnej bryle budynku.
W przypadku Starówki, mimo że wnętrza zostały przystosowane do nowych wymagań, zachowano zgodność kamienic z ich historycznymi, oryginalnymi wyglądem i kubaturą.
Jeśli chodzi o zachodnią pierzeję pl. Piłsudskiego, w 2006 r. zostały wydane trzy decyzje o warunkach zabudowy, oddzielna dla Pałacu Saskiego, pałacu Brühla i kamienic przy ul. Królewskiej. Mówią one jasno o tym, jakie warunki musi w swoim projekcie zawrzeć potencjalny inwestor. Decyzje dotyczą m.in. kubatury budynków, podziału kondygnacji zgodnego z układem okien fasady oraz dekoracji fasady w technikach nawiązujących do tradycyjnie stosowanych. Decyzje te pozostają w mocy i wydają się zabezpieczać przed popełnieniem błędu odbudowania wydmuszki zamiast budynków w historycznym kostiumie.
PAP: Czy odbudowa będzie przebiegała na starych fundamentach tych budynków?
Maria Wardzyńska: Poruszyła pani temat, który w swoim czasie wywołał wiele kontrowersji. Po wydaniu decyzji o wpisaniu części piwnic do rejestru zabytków w 2007 r. problem ten był podnoszony. Uważano, że decyzja sprawia, iż odbudowa jest niemożliwa.
PAP: Czy do rejestru wpisano wszystkie piwnice?
Maria Wardzyńska: Do rejestru zabytków wpisano najcenniejszy, najlepiej zachowany zespół piwnic pałacu Morsztyna z XVII w., w którego miejscu stał późniejszy, barokowy Pałac Saski.
Odbudowa absolutnie temu zespołowi nie zagraża, wręcz przeciwnie – w przetargu z 2008 r. zaznaczono, że zespół piwnic powinien być dostępny dla zwiedzających np. za pomocą przeszklenia. Również odkryty w czasie prac archeologicznych podziemny tunel zlokalizowany przed Grobem Nieznanego Żołnierza, który został zbudowany na potrzeby wojskowe w dwudziestoleciu międzywojennym, miałby być udostępniony.
Jeżeli natomiast chodzi o pozostałe piwnice z okresu od XVII do XIX w., to były one w znacznie słabszym stanie technicznym, dlatego nie zostały wpisane do rejestru zabytków.
Pojawia się jednak pytanie, w jakim stanie technicznym jest obecnie zespół dobrze zachowanej wówczas części piwnic. Przez dwa lata były one narażone na działania warunków atmosferycznych, później ponownie je zasypano. Nie mamy pojęcia, co zastaniemy, gdy znów zostaną one odsłonięte. Miejmy nadzieję, że nadal będą w na tyle dobrym stanie, iż będzie możliwe ich udostępnienie zwiedzającym.
Maria Wardzyńska: W trakcie prac odkryto piwnice kolejnych faz rozbudowy założenia pałacowego – rozbudowy dokonanej przez króla Augusta II Mocnego, a także tej, która nadała pałacowi klasycystyczną formę wg projektu Adama Idźkowskiego z przełomu lat trzydziestych i czterdziestych XIX wieku.
PAP: Wspomniała pani o prowadzonych badaniach archeologicznych. Czy w ich trakcie udało się jeszcze coś odkryć?
Maria Wardzyńska: Przed odbudową zdecydowano się na odsłonięcie głównie obszaru działek, na których miał być zbudowany Pałac Saski. Przede wszystkim odsłonięto piwnice, lecz również fragmenty wcześniejszej zabudowy. Zanim powstał pałac Morsztyna, w tym miejscu przebiegały Wały Zygmuntowskie. Jan Andrzej Morsztyn uzyskał zgodę od króla Jana Kazimierza na ich zepchnięcie – ślady tych Wałów także udało się odsłonić i zadokumentować – i posadowienie w tym miejscu swojego pałacu.
W trakcie prac odkryto też piwnice kolejnych faz rozbudowy założenia pałacowego – rozbudowy dokonanej przez króla Augusta II Mocnego, a także tej, która nadała pałacowi klasycystyczną formę według projektu Adama Idźkowskiego z przełomu lat trzydziestych i czterdziestych XIX wieku.
PAP: Czy odbudowa Pałacu Saskiego i pałacu Brühla sprawi, że częściowo zostanie zmieniony układ ulic?
Maria Wardzyńska: Jeżeli popatrzymy, w którym miejscu stały te dwa budynki, to zobaczymy, że nie ma potrzeby zmiany układu ulic.
Jeżeli chodzi o sam Pałac Saski i fragment kamienic, tych bliżej pl. Piłsudskiego, to w tym momencie to teren porośnięty trawą. Zdecydowano się w tym miejscu nie kłaść płyt ze względu na znajdujące się pod ziemią zabytkowe piwnice. W przypadku pałacu Brühla działka również w tym momencie jest pokryta trawą, rośnie tam kilka drzew.
PAP: Na ile lat została zaplanowana odbudowa obu budynków?
Maria Wardzyńska: Kiedy podejmowano pierwsze próby odbudowy, szacowano ten czas na cztery do sześciu lat. Myślę, że jeżeli decyzja zostałaby wydana, tak jak słyszymy głosy z Pałacu Prezydenckiego, jeszcze w tym roku, to Pałac Saski mógłby być odbudowany w ciągu czterech lat, a więc do 2022 r. Miejmy nadzieję, że również odbudowa pałacu Brühla zostałaby szybko rozpoczęta.
PAP: Jak będą zatem wyglądać uroczystości państwowe na pl. Piłsudskiego w czasie odbudowy?
Maria Wardzyńska: Dostęp do Grobu Nieznanego Żołnierza powinien być zapewniony. To nasz pomnik narodowy, więc nie wyobrażam sobie, żeby został całkowicie odgrodzony na tak długi czas. W jakiś sposób uroczystości będą się odbywać na placu budowy, ale na pewno są środki na to, by odpowiednio zaaranżować tę przestrzeń, aby plac budowy nie raził.
PAP: Czy odbudowa nie umniejszy rangi uroczystości przed Grobem Nieznanego Żołnierza?
Maria Wardzyńska: W dwudziestoleciu międzywojennym, w momencie gdy ustanowiono Grób Nieznanego Żołnierza w 1925 r. w arkadach Pałacu Saskiego, największe uroczystości państwowe odbywały się dokładnie w tym samym miejscu – na tle Pałacu Saskiego.
Myślę, że tak naprawdę będzie to podniesienie rangi tych uroczystości. Będą się one odbywać na tle kolumnady z przywróconym Grobem Nieznanego Żołnierza w jego pierwotnym, monumentalnym kształcie, a nie w formie tzw. trwałej ruiny.
Maria Wardzyńska: Zarówno Pałac Saski, jak i pałac Brühla były świadkami historii. W dwudziestoleciu międzywojennym pałac Brühla wybrano na siedzibę MSZ. Pałac Saski zajmował zaś Sztab Generalny (później Główny) Wojska Polskiego z Oddziałem II. To w tym budynku zespół ppłk. Jana Kowalewskiego złamał szyfry bolszewickie, co przyczyniło się do zwycięstwa w 1920 r. Co więcej, w tych samych murach w latach trzydziestych kryptolodzy złamali kod niemieckiej Enigmy.
PAP: Jaką rolę Pałac Saski i pałac Brühla w pani ocenie odgrywają w pamięci zbiorowej?
Maria Wardzyńska: Pałace te były mocno wpisane w tożsamość warszawiaków, ale również Polaków, m.in. ze względu na umiejscowienie w tym miejscu Grobu Nieznanego Żołnierza.
Myślę, że to symboliczny powrót i odbudowa tożsamości kulturowej. Musimy też pamiętać o tym, że wielu Polaków i warszawiaków, kiedy rozpoczynaliśmy naszą działalność, nie zdawało sobie sprawy z tego, że Grób Nieznanego Żołnierza nie zawsze wyglądał tak jak obecnie.
Mówienie również o tym, że ta trwała ruina jest znakiem i symbolem tego, jak Warszawa została zniszczona w czasie II wojny światowej, niestety nie do końca ma przełożenie w świadomości zbiorowej.
W ramach naszej działalności badaliśmy historię tych budynków oraz staraliśmy się ją propagować i przekazywać jak najszerszemu gronu odbiorców. Mieliśmy spory odzew nie tylko wśród warszawiaków, lecz i gości z całej Polski, czasami też zza granicy. Spotykamy się z niemalże jednoznacznym poparciem naszej idei.
Ponadto warto przypomnieć, że zarówno Pałac Saski, jak i pałac Brühla były świadkami historii. W dwudziestoleciu międzywojennym pałac Brühla wybrano na siedzibę Ministerstwa Spraw Zagranicznych. Pałac Saski zajmował zaś Sztab Generalny (później Główny) Wojska Polskiego z Oddziałem II. To w tym budynku zespół pod dowództwem ppłk. Jana Kowalewskiego złamał szyfry bolszewickie, co przyczyniło się do zwycięstwa nad Armią Czerwoną w 1920 r. Co więcej, w tych samych murach w latach trzydziestych grupa kryptologów – Marian Rejewski, Jerzy Różycki i Henryk Zygalski – współpracujących z Biurem Szyfrów złamała kod niemieckiej Enigmy. Cieszy nas to, że możemy przywracać pamięć o tych wydarzeniach, o znaczeniu tych budynków.
Odbudowany Pałac Saski będzie zatem, wraz z nowymi funkcjami, najlepszym miejscem do upamiętnienia historii tych osób i wydarzeń.
PAP: Czy zatem w setną rocznicę odzyskania przez Polskę niepodległości, 11 listopada, symbolicznie ruszy odbudowa Pałacu?
Maria Wardzyńska: Mamy taką nadzieję. Wieści płynące z Pałacu Prezydenckiego zdają się to potwierdzać i napawać optymizmem. Trzymamy kciuki, żeby faktycznie udało się osiągnąć kompromis. Wierzymy, że nastąpi porozumienie pomiędzy wszystkimi interesariuszami, tak jak zresztą to się stało ponad dziesięć lat temu. Warto sobie przypomnieć ten konsens oraz ponownie do niego dążyć.
Rozmawiała Anna Kruszyńska (PAP)
akr/ skp /