To Kościół był podstawowym nośnikiem pamięci kulturowej Polaków w XIX w. – mówi PAP prof. Grzegorz Kucharczyk, historyk z PAN. Na 100-lecie niepodległości Dzieje.pl skierowały trzy jednakowe pytania do historyków i filologów badających historię i kulturę XIX i XX w. oraz do szefów instytucji dziedzictwa narodowego.
PAP: Dzięki jakiej tradycji intelektualno-kulturowej udało się nam przetrwać 123 lata niewoli i ostatecznie w roku 1918 odzyskać niepodległość?
Prof. Grzegorz Kucharczyk: Ujęta w pytaniu tradycja kulturowa, bez której jako naród nie przetrwalibyśmy nocy rozbiorów, to katolicyzm. Należy podkreślić, że gdyby nie obecność oraz praca duszpasterska i społeczne zaangażowanie Kościoła katolickiego na ziemiach polskich, nie powstałby pod koniec XIX wieku tzw. nowoczesny naród polski, tzn. obejmujący wszystkie warstwy społeczne, a nie tylko wąski „naród polityczny”. To ksiądz stanowił niezbędny „element pośredniczący” między dworem a wsią, a bez porozumienia tych dwóch jako naród bylibyśmy skazani na cykliczne „rabacje” (jak np. ta z 1846 r.).
To Kościół był tym podstawowym – excusez le mot – nośnikiem pamięci kulturowej Polaków w XIX wieku; pamięci adresowanej zarówno do elit, jak i do włościan, rzemieślników etc. Umocniony w okresie rozbiorów „sojusz ołtarza z narodem” oznaczał również to, że polski patriotyzm był coraz mocniej wyrażany w formach religijnych (zwłaszcza od „rewolucji moralnej” lat sześćdziesiątych XIX wieku).
PAP: W jaki sposób doświadczenia walki o niepodległość przydały się Polakom podczas późniejszych zrywów wolnościowych do roku 1989?
Prof. Grzegorz Kucharczyk: W największym skrócie polski sposób doświadczenia walki o niepodległość oscylował między dwiema tradycjami: insurekcyjną, rzucającą „swój życia los na stos”, oraz tradycją „oporu czynnego” w różnych modyfikacjach (ruch organicznikowski, „opór czynny” Popławskiego i Dmowskiego na początku XX wieku). Ich wspólnym mianownikiem była narodowa solidarność.
To przesłanie było dramatycznie aktualne podczas walki narodu polskiego o przetrwanie w czasie II wojny światowej i w trakcie zniewolenia komunistycznego, na etapie kolejnych „wielkich liczeń się” Polaków – od Poznańskiego Czerwca, po Milenium 1966 r. i kolejne protesty w latach 1968 i 1970, aż do powstania NSZZ „Solidarność”.
Zatem decydującym doświadczeniem sprzed stu lat była pamięć, że niepodległość wywalczył i obronił w 1920 r. cały naród odpowiednio „zorganizowany”, a nie wąskie elity zapaleńców.
PAP: Czy można mówić o tzw. cechach narodowych wyróżniających Polaków na tle europejskim – biorąc pod uwagę przede wszystkim stulecia XIX i XX?
Prof. Grzegorz Kucharczyk: XIX i XX wiek przede wszystkim zweryfikowały cały zestaw negatywnych wyobrażeń o naszych cechach narodowych, które były dla celów propagandowych rozpowszechniane przez zaborców. W okresie rozbiorów, a zwłaszcza w kluczowym okresie Wielkiej Wojny, jako naród udowodniliśmy, że takie pojęcia jak „Polnische Wirtschaft” czy „polska anarchia” są zwykłymi stereotypami.
Na tle europejskim w całym „długim” XIX wieku (tj. do 1914 r.) odróżnialiśmy się od innych własną drogą ku nowoczesności. Byliśmy największym w Europie narodem pozbawionym państwa; państwa, które w XIX wieku było podstawowym wehikułem modernizacji. Mało tego, dostaliśmy się w obręb państw, z których dwa (Prusy i Austria) przez większą część tego okresu prowadziły politykę rzucania barier rozwojowych pod kulturowy, społeczny i gospodarczy rozwój Polaków.
Polska droga do modernizacji bez państwa i wbrew państwu (zaborczemu) pokazała, że najważniejsze są zasoby kulturowe, których depozytariuszem był Kościół i warstwa szlachecka (ziemiańska). Dlatego polska (samo)modernizacja w XIX wieku wspierała się na tych dwóch tradycyjnych warstwach / instytucjach. Ta „szczęśliwa synteza” odróżniała nas od innych i była solą w oku zaborców.
(PAP)
skp/ ls/