W polskiej tradycji myśl o irredencie wypływająca z romantyzmu była komplementarna z pracą pozytywistów – mówi PAP Marek Mutor, dyrektor Centrum Historii Zajezdnia we Wrocławiu. Na 100-lecie niepodległości Dzieje.pl skierowały trzy jednakowe pytania do historyków i filologów badających historię i kulturę XIX i XX w. oraz do szefów instytucji dziedzictwa narodowego.
PAP: Dzięki jakiej tradycji intelektualno-kulturowej udało się nam przetrwać 123 lata niewoli i ostatecznie w roku 1918 odzyskać niepodległość?
M. Mutor: Nie można wskazać jednej tradycji. Ważna była pamięć o I Rzeczypospolitej, a szczególnie o próbach jej naprawy. Stąd symbolami, do których się odwoływano, były Konstytucja 3 maja czy insurekcja Kościuszkowska. W historii Polski poszukiwano momentów, w których objawiały się najbardziej szlachetne cechy narodowe (znajdywało to wyraz w literaturze: np. Henryk Sienkiewicz, czy historiozoficznym nurcie sztuki: np. Jan Matejko). Bez wątpienia nośnikiem tradycji narodowych był Kościół katolicki. Katolicyzm, zwłaszcza w zaborze rosyjskim i pruskim, stawał się powoli synonimem polskości. Splot nurtów: romantycznego i pozytywistycznych, sprawił, że nigdy nie przestano myśleć o niepodległej RP, nie zaniedbując przy tym pracy organicznej, której efektem było budowanie nowoczesnego społeczeństwa polskiego, obejmującego szersze kręgi społeczeństwa.
Myśl o irredencie wypływająca z tradycji romantycznej, podtrzymująca wiarę w możliwość powstania samodzielnego państwa polskiego, była komplementarna z pracą pozytywistów, którzy przyczynili się do stwarzania struktur społecznych i politycznych niezbędnych do urzeczywistniania marzenia o niepodległości, a później utrzymania jej. Z jednej strony działalność takich postaci jak Piotr Wysocki, Józef Bem, czy Romuald Traugutt, a później Józef Piłsudski, którzy podejmowali próby ogólnonarodowych zrywów powstańczych, była uzupełniania przez działania takich osób jak książę Adam Czartoryski, twórca Hôtelu Lambert, czy społeczników takich jak Hipolit Cegielski, oraz polityków i dyplomatów jak Roman Dmowski, Wojciech Korfanty czy Jan Ignacy Paderewski. Nie można powiedzieć, że jedna z tych tradycji przesądziła o trwałości aspiracji niepodległościowych – raczej wszystkie razem.
PAP: W jaki sposób doświadczenia walki o niepodległość przydały się Polakom podczas późniejszych zrywów wolnościowych do roku 1989?
M. Mutor: Tradycje walki o niepodległość stały się narodowym mitem, który był szczególnie ważny w okresie II wojny światowej. Idea powstania Polskiego Państwa Podziemnego była bardzo bliska idei tworzenia tajnych struktur państwowych w trakcie Powstania Styczniowego (Centralny Komitet Narodowy – Rząd Narodowy). W okresie komunizmu, ponownie, podobnie jak w XIX wieku, Kościół katolicki odegrał rolę depozytariusza tradycji narodowych i najważniejszych wartości. Prymas uważany był za interrexa i cieszył się najwyższym autorytetem.
Natomiast tradycja pracy organicznej i nurtu pozytywistycznego miała duży wpływ na tworzenie struktur opozycji antykomunistycznej – KSS „KOR”, ROPCiO, a później NSZZ „Solidarność” (niezależny ruch wydawniczy, niezależne media – Radio Solidarność, Radio Solidarność Walcząca, bibuła, sztuka alternatywna, podziemny teatr, Uniwersytet Latający, Towarzystwo Kursów Naukowych). Natomiast nurt bardziej radykalny: „Solidarność Walcząca” czy KPN, odwoływał się do tradycji insurekcyjnej.
PAP: Czy można mówić o tzw. cechach narodowych wyróżniających Polaków na tle europejskim – biorąc pod uwagę przede wszystkim stulecia XIX i XX?
M. Mutor: Jest to pytanie szersze: o to, czy istnieje coś takiego jak „charakter narodowy”. Sądzę, że z pewnymi zastrzeżeniami można o tym mówić, ponieważ ludzi kształtują doświadczenia, język, przekaz kulturowy. Niewątpliwie cechą narodową Polaków jest umiłowanie wolności (choć wolność bywa na różne sposoby interpretowana), poczucie solidarności w zagrożeniu i indywidualizm w czasach spokoju. Nieustanne kombinowanie, a z drugiej strony skłonność do poświęceń w momentach próby. Tego rodzaju mentalność ukształtowały niewątpliwie doświadczenia XIX i XX wieku i mity, które płyną z tej historii.
Bardzo ciekawie cechy narodowe zostały scharakteryzowane w anonimowym tekście przypisywanym Aleksandrowi Kamińskiemu wydanym w czasie II wojny światowej. Wskazano w nim, że najważniejszymi pozytywnymi polskimi cechami są: umiłowanie wolności i niezależność ducha, wielkoduszność, dobroć, męstwo, bohaterstwo, swoiście pojęty honor, umiejętność całkowitego oddania się sprawie publicznej oraz wiara w wyższość sił duchowych. Natomiast wśród wad wymieniono: bunt przeciw władzy i warcholstwo, secesje polityczne, niestałość charakteru i „mięczakowatość”, nadmierne zaufanie obcym i uleganie ich wpływom, nieumiejętność wykorzystania zwycięstw, brak wytrwałości i bohaterstwa na co dzień, patriotyczne „bicie piany”, powierzchowność i blagę, przesadne zawierzenie opatrzności, bierną postawę (parafraza za: P. Tarasiewicz, „Specyfika Polaków jako narodu”). (PAP)
skp/ ls/