Tematem przewodnim najnowszego numeru „Mówią wieki” jest historia walki o niepodległość toczonej na wielu frontach w latach 1918–1921. Autorzy próbują również dokonać bilansu dokonań i porażek odrodzonego państwa w całym okresie międzywojennym.
„Nie od razu Polskę zbudowano! Zdjęcia z warszawskiego Krakowskiego Przedmieścia i jego najbliższych okolic utrwaliły się w naszej świadomości jako obraz wydarzeń z 11 listopada 1918 r. Ale przecież objęcie urzędu tymczasowego naczelnika państwa przez Józefa Piłsudskiego, utworzenie rządu Jędrzeja Moraczewskiego, nadanie z warszawskiej Cytadeli depeszy informującej rządy państw Ententy o odrodzeniu niepodległego państwa polskiego to był dopiero początek długiej drogi ku niepodległości” – podkreśla redaktor naczelny magazynu prof. Michał Kopczyński. Listopad 1918 r. oznaczał nie tylko odrodzenie państwa, ale również początek długiej serii konfliktów ze wszystkimi sąsiadami, których celem było nie tylko wywalczenie granic, lecz i uchronienie najważniejszych polskich miast przed zdominowaniem przez inne narody. Stawką wojny z bolszewikami był los całego państwa i narodu.
Prof. Kopczyński cytuje znamienne słowa gen. Józefa Dowbor-Muśnickiego, który zwracając się do żołnierzy wojsk wielkopolskich, stwierdził: „obecnie ojczyzna nic wam nadzwyczajnego ani obiecać, ani dać nie może, bo często braknie niezbędnego. Przeciwnie, widząc w was obrońców, ojczyzna teraz tylko żąda od was poświęcenia, karności, posłuszeństwa, bo tylko przez nie urzeczywistni się marzenie nasze, marzenie ojców i dziadów naszych – Odrodzenie Niepodległej, Zjednoczonej Polski”. Jego zdaniem ta wypowiedź dowódcy Wielkopolan najlepiej oddaje bezinteresowność prowadzonej przez Polaków walki o niepodległość. Najważniejsze z epizodów tych batalii przypomina redakcja „Mówią wieki”.
Jeszcze przed 11 listopada rozpoczęła się jedna z kluczowych bitew, która na dwadzieścia lat zdeterminowała przynależność jednego z najważniejszych ośrodków polskiej kultury i życia społecznego. Obrona Lwowa od pierwszych dni była legendą, która spajała świadomość narodową Polaków i dążenie do zjednoczenia wszystkich ziem polskich. Jak przypomina Bogusław Kubisz z „Mówią wieki”, „Utrata miasta byłaby prestiżowym ciosem dla odrodzonego państwa polskiego i wzmocniłaby pozycję negocjacyjną Ukraińców wobec aliantów”.
Podobną stawkę miały trzy batalie o Górny Śląsk. Zdaniem kierownika Muzeum Czynu Powstańczego w Górze św. Anny Witolda Iwaszkiewicza Powstania Śląskie są niesłusznie uważane za przegrane. Każde z nich jednak przybliżało korzystne dla Polski rozwiązanie kwestii przynależności tego kluczowego dla polskiej gospodarki obszaru. Szczególne znaczenie miał trzeci zryw. „Jeszcze podczas walk udało się też zmienić nastawienie opinii międzynarodowej do strony polskiej, która z agresora kwestionującego wyniki plebiscytu stała się stroną broniąca się przed niemieckim atakiem” – podkreśla dyrektor śląskiego muzeum. W jego opinii Górny Śląsk był dla Polaków ciężko wywalczonym „darem od aliantów”.
Na zachodzie wielkie wrażenie wywarło również bezsprzeczne polskie zwycięstwo w Powstaniu Wielkopolskim. Najlepiej pamiętane są walki w samym Poznaniu. Historyk Jan Błachnio przypomina, że skala polsko-niemieckich zmagań była znacznie większa i w wielu punktach frontu przypominała krwawe walki pozycyjne I wojny światowej. Szczególnie zacięte walki toczono pod Babimostem i Kargową, gdzie „mimo miażdżącej niemieckiej przewagi materiałowej i liczebnej Polakom udało się nie dopuścić do przerwania frontu”.
W cieniu omówionych wcześniej zrywów zbrojnych pozostają wydarzenia na północnym wschodzie, czyli konflikt polsko-niemiecko-litewskim o Suwalszczyznę. Jak podkreśla Łukasz Faszcza z Instytutu Historycznego UW, wydarzenia w tym regionie miały długofalowe skutki dla stosunków Warszawy z Kownem w całym okresie międzywojennym. Niedoceniane jest również znaczenie wielu innych epizodów lat walki o niepodległość, takich jak omawiana przez historyka Michała Klimeckiego operacja dyneburska i przesądzająca losy wojny z bolszewikami bitwa nad Niemnem, której znaczenie przypomina prof. Janusz Odziemkowski z UKSW.
Prof. Włodzimierz Mędrzecki z Instytutu Historii Polskiej Akademii Nauk zarysowuje bilans dwudziestolecia międzywojennego i atmosferę pierwszych dni niepodległości. Jego zdaniem wyobrażenia o wielkim entuzjazmie Polaków w listopadzie 1918 r. nie są w pełni zgodne z rzeczywistymi nastrojami. Podkreśla, że dla uczestników tamtych wydarzeń to jednocześnie „zderzenie z twardą rzeczywistością – przyjęcie odpowiedzialności za to, czy w ogóle będzie i jakie będzie niepodległe państwo polskie odbudowane po ponad 120 latach nieistnienia”. Historyk międzywojnia podkreśla, że mimo nieprawdopodobnie trudnych warunków, w jakich odradzało się państwo polskie, należy stwierdzić, że bilans dwóch dekad jego istnienia jest imponujący.
Mimo to wiele problemów nie mogło zostać rozwiązanych. Zdaniem prof. Mędrzeckiego wyzwania stojące przed II RP można określić jako „błędne koło”. W sposób szczególny dotyczy to niewystarczających, bardzo skromnych środków, jakimi dysponowało państwo. „Zwiększanie poziomu bezpieczeństwa wymagało utrzymywania dużej, możliwie sprawnej i nowoczesnej armii. A to oznaczało znaczne ograniczenie wydatków państwa na oświatę czy ochronę zdrowia” – podkreśla prof. Mędrzecki. Mimo to międzywojenne instytucje stworzyły „poczucie identyfikacji z Polską i walka o jej odbudowę były dominującą postawą wśród jej polskich i żydowskich przedwojennych obywateli” w okresie II wojny światowej.
Pasjonatów historii wojskowości zainteresują artykuły z cyklu poświęconego polskiej technice wojskowej, którego partnerem jest Polska Grupa Zbrojeniowa. W tym miesiącu Michał Mackiewicz przypomina historię jednej z najbardziej legendarnych polskich broni – pistoletu Vis wz. 35. „Choć pistolety nigdy nie miały zasadniczego znaczenia na polu walki (były bronią osobistą), wiele udanych konstrukcji przeszło do legendy. Należą do nich amerykański Colt M1911, niemieckie Parabellum P1908 czy belgijski Browning High Power. W tym zacnym gronie nie mogło zabraknąć polskiego Visa. Zachwycające i niepowtarzalne piękno oksydowanej stali oraz niezwykła precyzja wykonania tego pistoletu wystawiają zbrojeniówce Drugiej Rzeczypospolitej znakomite świadectwo” – podkreśla bronioznawca Michał Mackiewicz z Muzeum Wojska Polskiego. Vis był dziełem Piotra Wilniewczyca i Jana Skrzypińskiego, których niezwykłe biografie i wielkie osiągnięcia przypomina historyk z MWP.
Podobnie jak w poprzednich numerach „Mówią wieki”, redakcja we współpracy z Narodowym Bankiem Polskim przygotowała dodatek „Z dziejów gospodarczych Polski”. Tym razem miesięcznik opisuje historie budowy portu w Gdyni. „Jak wspomniano, obroty portu gdyńskiego rosły szybko. O ile w 1924 r. wynosiły około 10 tys. t, o tyle roku w 1938 było to już ok. 9 mln t. W 1934 r. Gdynia obsługiwała prawie 40 proc. handlu zagranicznego Rzeczypospolitej” – podkreśla historyk Miłosz Niewierowicz z „Mówią wieki”.
Redakcja „Mówią wieki” przypomina również zapomnianą postać rektora KUL ks. prof. Antoniego Szymańskiego. W dwudziestoleciu międzywojennym był jednym z najważniejszych polskich twórców katolickiej nauki społecznej i filozofii personalizmu.
Setną rocznicę odzyskania niepodległości uświetnił jeden z największych w historii Warszawy pokazów fajerwerków. Ten sposób świętowania zwycięstw znany był już wiele stuleci temu. Tego rodzaju wielki pokaz uświetnił powrót Jana III Sobieskiego do Polski po zwycięstwie w bitwie pod Wiedniem. Niestety skończył się on tragicznie dla kilku mieszkańców Krakowa. „Pięć osób zostało zabitych przez odłamki, a co najmniej dziesięć poważnie rannych” – pisze historyk Bartłomiej Gajek. O zaniedbania zostało oskarżonych dwóch Wenecjan specjalizujących się w organizowaniu pokazów. Akta ich procesu wskazują, że ich losem interesował się sam król. Kulisy tych wydarzeń stanowią doskonałą okazję do spojrzenia na drobny, ale bardzo interesujący epizod z dziejów Krakowa i siedemnastowiecznych sposobów świętowania ważnych wydarzeń patriotycznych.
Michał Szukała (PAP)
szuk /