„W jednej książce nie sposób opisać całego wkładu kobiet w odzyskanie niepodległości. Tak jak nie powstają książki o zasługach mężczyzn dla tej czy innej przełomowej chwili w dziejach, tak nie można na kilkuset stronach zamknąć osiągnięć wszystkich pań: w tym przypadku tysięcy rewolucjonistek, strzelczyń, żołnierek i emancypantek” – czytamy.
Kamil Janicki w swojej pracy zdecydował się przybliżyć czytelnikom sylwetki kilku z wielu kobiet, które walczyły o odzyskanie przez Polskę niepodległości.
Wśród opisanych znalazła się druga żona Józefa Piłsudskiego – Aleksandra Szczerbińska. Brała m.in. udział w akcjach bojowych, szmuglowała amunicję i była wielokrotnie aresztowana przez policję rosyjską. Uczestniczyła w przygotowaniach słynnej akcji pod Bezdanami przeprowadzoną 26 września 1908 rok przez Organizację Bojową PPS.
Autor przedstawił również Marię Juszkiewiczową – „Piękną Panią”. W Marii, w młodości, podkochiwał się Roman Dmowski. W chwili, kiedy poznał ją Piłsudski, Maria była mężatką i luteranką. Aby móc ją poślubić, Piłsudski dokonał konwersji na wyznanie ewangelicko-augsburskie. „Nie sposób stwierdzić, czy Maria okazała się dokładnie taką żoną, o jakiej marzył Piłsudski. Z całą pewnością wiemy jednak, że była idealną towarzyszką walki” – czytamy. Ziuk nigdy nie rozwiódł się Marią, mimo że był już związany z Aleksandrą.
Kamil Janicki wskazał również, że kobiety walczyły czynnie o niepodległość także w Polskich Drużynach Strzeleckich czy Związku Walki Czynnej, chociaż najczęściej praca, jaką wykonywały była zazwyczaj monotonna i niewdzięczna. Musiały walczyć o swoją pozycję w tego rodzaju organizacjach.
Oprócz służby jako sanitariuszki, kobiety postanowiły walczyć w czasie wojny także jako żołnierki. Wśród nich znalazła się Wanda Gertz, która przebrana za mężczyznę walczyła w I Brygadzie Legionów Polskich. Dopiero po odzyskaniu niepodległości kobietom pozwolono oficjalnie, już bez kłamstw i kamuflażu, zakładać mundury. Gertz została majorem Wojska Polskiego.
Wśród opisanych przez autora kobiet znalazła się również Zofia Zawiszanka. Działała ona pod austriacką okupacją. Była strzelczynią i żołnierką Żeńskiego Oddziału Wywiadowczego.
Z rezerwą ze strony mężczyzn musiały się zmierzyć także członkinie Oddziału Żeńskiego POW. W 1916 roku do oddziału zaczęły wstępować byłe legionistki. Przyjazd z frontu „Kazika”, czyli Wandy Gertz oraz Zofii Plewińskiej przyspieszył kobiecy bunt. Mężczyźni nie chcieli jednak ustąpić – chyba tylko w jednym oddziale POW dano kobietom do ręki broń palną. W Warszawie, podobnie jak w czasach rewolucji, ściśle zakazano kobietom udziału w działalności bojowej. Przygotowując się do zamachu na Niemców pomoc kobiet musiała się tylko ograniczyć do zebrania informacji i przygotowań. Walka była zarezerwowana wyłącznie dla mężczyzn.
Józef Piłsudski, jak wskazuje Janicki, konsekwentnie twierdził, że kobiety nie dojrzały do politycznej samodzielności oraz że nie będą zdolne odpowiedzialnie wziąć udział w demokratycznych wyborach. Postulaty Rządu Lubelskiego oraz naciski ze strony „tysięcznych rzesz zwolenniczek”, jak określa Janicki, pozbawiły Piłsudskiego pola manewru. Chcąc nie chcąc, 28 listopada podpisał dekret, na mocy którego Polki otrzymały pełne, na równi z mężczyznami, prawa wyborcze. „Przy tym jednak w żaden sposób nie zadbano o to, by panie rzeczywiście mogły zdobyć miejsca na listach i by miały jakiekolwiek szanse na zwycięstwo w wyborach” – czytamy.
Janicki w książce zwraca uwagę na losy walczących kobiet w momencie, kiedy niepodległość została już odzyskana.
Autor opisał Irenę Kosmowską, która została wiceministrem propagandy i przyczyniła się do uzyskania prawa głosu dla kobiet w Polsce. Jak uważa autor, „żadna kobieta przed nią – i żadna po niej, przez całe dwudziestolecie międzywojenne – nie zajęła w Polsce równie wysokiego stanowiska politycznego”.
Piłsudski ze swoją pierwszą żoną, Marią, nigdy się już nie spotkał, chociaż cały czas mieszkała ona w Krakowie. „Naczelnik Państwa wolał (…) udawać, że kobieta, która wspierała go nie tylko przez wszystkie lata małżeństwa, ale też w kluczowych momentach wojny, przestała istnieć” – czytamy. Piłsudski nie uczestniczył nawet w jej pogrzebie w 1921 roku – w swoim zastępstwie wysłał brata.
Piłsudski wymazał również drugą z oddanych sobie kobiet – Aleksandrę. Kiedy po śmierci Marii zalegalizowano związek Piłsudskiego z Aleksandrą, to małżeństwo było jedynie formalnością. „Piłsudski wkrótce zaczął się oglądać za nowymi miłosnymi zdobyczami. Aleksandrę – dawną rewolucjonistkę, zasłużoną żołnierkę i dowódczynię – nadal zaś trzymano w cieniu” – napisał autor. „Wszelkie próby wybicia się Aleksandry na niezależność, podjęcia własnej działalności społecznej czy charytatywnej, były zresztą kwitowane przez męża kąśliwymi uwagami” – dodaje Janicki.
Dopiero zakończenie wojny przyniosło Wandzie Gertz pełną realizację. W grudniu 1918 roku zaczęto formować Ochotniczą Legię Kobiet, której komendantką jej wileńskiego oddziału została właśnie Gertz.
„Virtuti Militari przyznano także całemu Oddziałowi Żeńskiemu POW. Był to jednak order najniższej, najmniej znaczącej piątej klasy. Niewiele dał on zresztą byłym peowiaczkom, bezskutecznie próbującym wejść do świata polityki, realizować się w służbie publicznej czy choćby – zdobyć godną pracę. Kobiety zrobiły już przecież swoje. Kobiety mogły odejść” – podsumowuje Janicki.
Książka „Niepokorne damy. Kobiety, które wywalczyły niepodległą Polskę” Kamila Janickiego ukazała się nakładem wydawnictwa Znak-Horyzont.
Anna Kruszyńska (PAP)
akr/