„To nie jest film o Grzesiuku, ale o ludziach, na których zrobił wrażenie” – mówiła wnuczka legendarnego barda Warszawy podczas oficjalnej premiery najnowszego filmu dokumentalnego „Grzesiuk. Ferajna wciąż gra” w warszawskim kinie Muranów.
W maju tego roku minęła setna rocznica urodzin najsłynniejszego warszawskiego barda, pisarza, piewcy warszawskiego folkloru Stanisława Grzesiuka. Z tej okazji Wydawnictwo Prószyński i S-ka opublikowało pozbawione ingerencji cenzury trzy książki Grzesiuka. Ich swoistym uzupełnieniem jest wyprodukowany przez to samo wydawnictwo film dokumentalny w reżyserii pasjonata twórczości Grzesiuka Jarosława Wiśniewskiego.
„To dokument - nie tylko o samym Grzesiuku, ale przede wszystkim o tym, jak bardzo syn stolicy jest ważny dla różnych ludzi tu i teraz” – podkreślają producenci dokumentu. Na ekranie widzimy ludzi, którzy osobiście znali autora „Boso, ale w ostrogach”. Wśród nich jest między innymi Eugeniusz Śliwiński, który tak jak Grzesiuk przetrwał koszmar niemieckiego obozu koncentracyjnego Mauthausen-Gusen. O Grzesiuku opowiada również powstaniec warszawski, harcerz Szarych Szeregów, historyk literatury profesor Józef Rurawski, który poznał Grzesiuka w latach pięćdziesiątych. W jego opinii jedną z cech Grzesiuka była umiejętność łączenia ludzi z różnych środowiska. Nazywa go „człowiekiem społecznym”, którego interesowały losy innych. W jego opinii ta cecha jego osobowości jest czynnikiem wyjaśniającym wyjątkowość jego twórczości literackiej. Rurawski był jednym z pierwszych czytelników książek swojego przyjaciela. Jako znawca literatury zauważa, że Grzesiuk potrafił pisać tym samym językiem, którym rozmawiał z przyjaciółmi. Rurawski był także jedną z ostatnich osób, które rozmawiały z Grzesiukiem przed jego śmiercią. Chory na gruźlicę pisarz miał wówczas stwierdzić, że rękopis „Na marginesie życia” jest już w wydawnictwie, mimo że nie jest to ostateczny kształt jego opowieści. Rurawski wspomina, że Grzesiuk nie miał sił na dokończenie książki.
O twórczości Stanisława Grzesiuka i jej wpływie na ich myślenie o muzyce oraz wartościach opowiadają artyści, którzy inspirują się folklorem Warszawy. Wśród nich jest między innymi Jan Emil Młynarski, który z zespołem Warszawskie Combo Taneczne wydał płytę „Sto lat panie Staśku!”. Zdaniem Młynarskiego znaczenie muzyki Grzesiuka wykracza poza sentymentalne ożywianie folkloru dawnej Warszawy. „Jest to postać niezwykle ważna dla całej polskiej kultury i tradycji” – podkreśla.
Młynarski otrzymał od rodziny Stanisława Grzesiuka legendarną bandżolę, na której grał podczas występów oraz dla swoich przyjaciół. Bandżolę wciąż zdobi rysunek Myszki Miki, która gra na bandżoli oraz napis „KL-Gusen 1940-1945”, który przypomina historię tego niezwykłego instrumentu i jego właściciela. Młynarski grał na bandżoli nagrywając piosenki Stanisława Grzesiuka. W filmie podkreśla jak wielkie wrażenie zrobiło na nim to zetknięcie z historią, ponieważ jest „człowiekiem romantycznym i sentymentalnym”. Dzieje tego instrumentu oraz jego uratowania przez lutnika Bogusława Poniatowskiego są osią narracji filmu. Naprawiając wyjątkowy instrument wspomina dzieciństwo na powojennym warszawskim Czerniakowie, gdy wraz z innymi mieszkańcami słuchał w bramie jednej z kamienic Grzesiuka grającego na tej samej bandżoli. O swojej fascynacji twórczością Grzesiuka opowiada również Adam Borkułak – lider formacji Kapiszony z Olsztyna oraz Bartosz Janiszewski - autor biografii „Grzesiuk. Król życia”. „Dzięki Grzesiukowi i jego opowieściom o dawnej Warszawie możemy budować swoją tożsamość” – podkreślił Janiszewski.
Narratorem filmu jest również wnuczka pisarza Izabela Laszuk, pomysłodawczyni niedawnego wznowienia drukiem jego trylogii w wersji pozbawionej ingerencji komunistycznej cenzury. W filmie wnuczka Grzesiuka podkreśla, że uzupełnienia „Na marginesie życia” sprawiły, że książka nabrała znacznie bardziej osobistego wymiaru. „To nie jest film o Grzesiuku, ale o ludziach na których zrobił wrażenie. Można więc powiedzieć, że jest to film o nas wszystkich” – podkreśliła przed projekcją Izabela Laszuk. Wnuczka Grzesiuka i inni bohaterowie filmu podkreślają, że ostatnie lata to czas renesansu jego twórczości. „Pamięć ludzka to najpiękniejszy pomnik, jaki mógłby zażyczyć sobie każdy twórca” – podkreśla Izabela Laszuk.
Głównym narratorem filmu jest sam Stanisław Grzesiuk. Twórcy wykorzystywali archiwalne zapisy audycji Polskiego Radia. Autor „Na marginesie życia” streszcza swoje przedwojenne losy oraz przeżycia czasów okupacji. Widzom towarzyszy muzyka wykonywana przez Stanisława Grzesiuka oraz współczesne zespoły kultywujące muzykę warszawskiego Czerniakowa i innych dawnych dzielnic Warszawy.
Stanisław Grzesiuk był pisarzem, pieśniarzem, nazywanym bardem Czerniakowa. Urodził się w Małkowie koło Chełma. Od drugiego roku życia mieszkał przy ulicy Tatrzańskiej na Sielcach. W trakcie okupacji został aresztowany i wysłany na roboty przymusowe do Niemiec, następnie do obozu KL Mauthausen w Austrii. Był autorem autobiograficznej trylogii „Boso, ale w ostrogach”, „Pięć lat kacetu”, „Na marginesie życia”. Od końca lat pięćdziesiątych nagrywał piosenki wywodzące się z warszawskich ulic. Zmarł na gruźlicę w 1963 r. Został pochowany na Cmentarzu Wojskowym na Powązkach.
Michał Szukała (PAP)
szuk/ ls/