Strajk w kopalni Piast to było na tamte czasy Westerplatte – powiedział w wywiadzie dla TVP Katowice wicepremier Piotr Gliński. We wtorek w Bieruniu rozpoczęły się dwudniowe obchody 40. rocznicy tego najdłuższego podziemnego protestu, w którym w grudniu 1981 r. uczestniczyło ponad tysiąc górników.
Prowadzony 650 m pod ziemią podziemny strajk w kopalni Piast, rozpoczęty po ogłoszeniu stanu wojennego, trwał od 14 do 28 grudnia 1981 r. Przez 9 dni podobny protest prowadzili wówczas górnicy z sąsiedniej kopalni Ziemowit w Lędzinach - dziś obie kopalnie działają pod wspólnym szyldem.
Rocznicowe obchody zainaugurowała we wtorek inscenizacja wydarzeń - przed kopalnią stanęły milicyjne pojazdy, w tym ciężki transporter opancerzony. Rekonstruktorzy w milicyjnych mundurach grzali się przy "koksiakach", na budynku dyrekcji powieszono przypominający o rocznicy baner, a na telebimie wyświetlano zdjęcia i filmy dotyczące strajku sprzed 40 lat.
Podziemny strajk w Piaście wspominał we wtorek wicepremier Piotr Gliński, który był gościem programu "Rozmowa dnia" w TVP Katowice.
"Strajk w kopalni Piast to było na tamte czasy Westerplatte (...), podobnie jak opór w wielu innych zakładach pracy - coś w rodzaju naszych polskich powstań, które kończyły się porażką czy klęską, ale niosły siłę polskiej wspólnoty i budowały nas jako coraz bardziej silny i podmiotowy, wolny naród" - powiedział szef resortu kultury.
"To wszystko zawdzięczamy przede wszystkim robotnikom, stoczniowcom, górnikom, właśnie na Śląsku. Te 14 dni w Piaście to było jak Westerplatte; liczono jak długo Westerplatte się utrzyma i jak długo utrzyma się Piast. Oni wyjeżdżali stamtąd jako zwycięzcy - przegrani zwycięzcy" – dodał wicepremier.
Podczas wtorkowych obchodów w Bieruniu wyemitowano opowiadający historię podziemnego protestu film "Najdłuższa szychta" Wojciecha Wikarka, a także teledyski zespołów Mantra i Krzywa Alternatywa, poświęcone strajkującym z Piasta.
Związany z Bieruńskim Ośrodkiem Kultury zespół Mantra z okazji 40. rocznicy strajku nagrał na terenie kopalni niezwykły teledysk do utworu "Wyjeżdżajcie już Chłopcy od Piasta (Ostatnia szychta na KWK Piast)", śpiewanego w stanie wojennym przez jednego z bardów Solidarności, Jana Krzysztofa Kelusa; autorem tekstu tej piosenki jest fizyk i alpinista Jan Michał Zazula.
W ramach rocznicowych obchodów odbył się też bieg pamięci, który przed południem wystartował sprzed bramy kopalni Piast. Metą była cechownia kopalni Ziemowit w sąsiednich Lędzinach, gdzie również 40 lat temu górnicy protestowali pod ziemią przeciwko wprowadzeniu stanu wojennego.
W środę 15 grudnia rano w cechowni Piasta zaplanowano uroczystość odsłonięcia Piastowskiego Krzyża Wolności na ołtarzu św. Barbary. Później w bieruńskim kościele pod wezwaniem św. Barbary odprawiona zostanie msza w intencji uczestników strajku w kopalni Piast oraz ich rodzin. Natomiast w czwartek wieniec przed tablicą upamiętniającą strajkujących w 1981 r. górników z Piasta złoży prezydent Andrzej Duda.
W pobliżu kopalni od kilku tygodni można podziwiać mural upamiętniający wydarzenia sprzed 40 lat. Na bocznej ścianie jednego z bloków widać utrzymane w czarno-białej tonacji postaci strajkujących górników, a także odniesienia do charakterystycznej architektury wież szybowych kopalni Piast, brył węgla i górniczych hełmów. Patriotyczny charakter wydarzeń podkreśla przecinający malowidło nieregularny, biało-czerwony pas.
Trwający dwa tygodnie podziemny strajk w kopalni Piast w Bieruniu był najdłuższym tego typu protestem w powojennej historii górnictwa. W Piaście i Ziemowicie strajk rozpoczęło ponad 2 tys. górników, a do końca protestów w obu przypadkach dotrwało około tysiąca strajkujących. Górnicy z kopalni Ziemowit przerwali strajk rano w Wigilię 1981 r., górnicy z Piasta spędzili Boże Narodzenie pod ziemią, przy wstrzymanych dostawach żywności i gasnących lampkach. Ostatnie dni strajku, w tym Wigilię, większość strajkującej załogi spędziła już właściwie w ciemnościach, z wydzielanym jedzeniem.
Górnicy z Piasta wyjechali na powierzchnię 28 grudnia, po uzyskaniu od władz gwarancji bezpieczeństwa. Wyjeżdżając, śpiewali hymn, a potem modlili się przed ołtarzem św. Barbary. Wracając do domów, byli zatrzymywani przez milicję i służbę bezpieczeństwa. Wyłapywano domniemanych przywódców strajku, a prawie wszyscy jego uczestnicy – ponad 900 osób – zostali zwolnieni dyscyplinarnie i musieli pisać podania o ponowne przyjęcie do pracy. Większość przyjęto, ale na gorszych warunkach; około 100 osobom nie pozwolono na powrót do pracy.
Górnicy z Piasta wyjechali na powierzchnię 28 grudnia, po uzyskaniu od władz gwarancji bezpieczeństwa. Wyjeżdżając śpiewali hymn, a potem modlili się przed ołtarzem św. Barbary. Wracając do domów byli zatrzymywani przez milicję i służbę bezpieczeństwa. Wyłapywano domniemanych przywódców strajku, a prawie wszyscy jego uczestnicy - ponad 900 osób - zostali zwolnieni dyscyplinarnie i musieli pisać podania o ponowne przyjęcie do pracy - większość przyjęto, ale na gorszych warunkach; około 100 osobom nie pozwolono na powrót do pracy.
Jak wynika z danych IPN, w ciągu kilku godziny od zakończenia strajku zatrzymano 18 osób, z których 11 internowano, a 7 aresztowano. Aresztowanych oskarżono m.in. o sprawstwo kierownicze strajku i sądzono w trybie doraźnym. Prokurator żądał dla nich od 10 do 15 lat więzienia i pozbawienia praw publicznych, ale - co było ewenementem w stanie wojennym - zostali uniewinnieni przez sąd. Gdy tylko uniewinnieni górnicy opuścili gmach sądu, zostali ponownie zatrzymani przez SB i internowani. Część z nich zmuszono później do emigracji.(PAP)
autorzy: Marek Błoński, Anna Gumułka
mab/ lun/ aszw/