Urodził się 1 września 1914 r. w Podolszycach koło Płocka. W połowie lat trzydziestych rozpoczął naukę w Wyższym Metropolitalnym Seminarium Duchownym w Warszawie. W czerwcu 1940 r. przyjął święcenia kapłańskie. W tym samym czasie wstąpił w szeregi Narodowej Organizacji Wojskowej. Służył jako kapelan okręgu łódzkiego. Popierał scalenie NOW z Armią Krajową. Był również kurierem Delegatury Rządu na Kraj.
Jego głównym zadaniem była wymiana wiadomości pomiędzy władzami Polskiego Państwa Podziemnego a najwyższym autorytetem polskiego Kościoła pozostającym w kraju – arcybiskupem krakowskim Adamem Sapiehą.
Dostęp do tajemnic sprawił, że ks. Niedzielak bardzo szybko poznał raporty podziemia dotyczące zbrodni katyńskiej. Zdaniem jego biografów już wówczas uznał, że celem jego życia jest upamiętnienie ofiar mordu. Latem 1944 r. dostarczył do Krakowa część dowodów zebranych w dołach katyńskich. Kilka tygodni później był kapelanem w Powstaniu Warszawskim.
Niedzielak i pamięć Katynia
Do Warszawy powrócił w 1946 r. Za działalność w Zrzeszeniu „Wolność i Niezawisłość” został aresztowany i spędził kilka miesięcy w więzieniu. Po uwolnieniu zaangażował się w działalność na rzecz odbudowy warszawskich kościołów. W 1956 r. został rektorem kościoła św. Karola Boromeusza na Powązkach i dyrektorem Cmentarza Powązkowskiego. Wówczas poznał część prawdy na temat potajemnych pochówków ofiar zbrodni komunistycznych. Po pięciu latach został nominowany proboszczem praskiej parafii Matki Bożej Loretańskiej.
Na Powązki powrócił w 1977 r., gdy rodziły się inicjatywy opozycyjne stwarzające okazję do trwałego upamiętnienia ofiar komunizmu. Ks. Niedzielak nawiązał kontakty z Wojciechem Ziembińskim z Ruchu Obrony Praw Człowieka i Obywatela, który angażował się w odkłamywanie historii najnowszej. Ich wspólnym pomysłem było stworzenie w kościele św. Karola Boromeusza Sanktuarium „Poległym i Pomordowanym na Wschodzie”. W 1984 r. w ścianę kościoła wmurowano krzyż z napisem „Poległym na Wschodzie” oraz około tysiąca tabliczek z nazwiskami poległych i pomordowanych. Było to jedyne w Warszawie miejsce, w którym możliwe było oddanie hołdu ofiarom totalitaryzmu sowieckiego. Kilka miesięcy po śmierci ks. Niedzielaka pod krzyżem wmurowano relikwiarz z czaszką jednego z polskich oficerów zamordowanych w Katyniu, odnalezioną w Instytucie Medycyny Sądowej i Kryminalistyki w Zagrzebiu, wywieziony tam przez lekarza wchodzącego w skład Międzynarodowej Komisji Lekarskiej (MKL) badającej zbrodnię.
Zabójstwo ks. Niedzielaka
W 1981 r. kapłan wspierał pomysł wzniesienia krzyża katyńskiego na Powązkach. Stałym elementem jego działalności było organizowanie mszy za ojczyznę. W 1988 r. na plebanii jego kościoła powstało warszawskie koło Rodzin Katyńskich. Regularnie otrzymywał pogróżki i anonimowe telefony. Część z nich „ostrzegała”, że „skończy jak Popiełuszko”.
Rano 21 stycznia 1989 r. ciało ks. Niedzielaka zostało odnalezione przez wikariusza parafii. Drzwi do mieszkania przy parafii św. Karola Boromeusza były otwarte. Na głowie i twarzy duchownego widoczne były liczne otarcia i ślady krwi. Stwierdzono również złamanie kręgosłupa w odcinku szyjnym. Przybyły na miejsce lekarz medycyny sądowej w raporcie nie podał możliwej przyczyny śmierci, ale nie wykluczył popełnienia morderstwa. Taką wersję przekazał Komendzie Stołecznej MO. W czasie oględzin miejsca zdarzenia dostrzeżono, że ksiądz trzymał w ręku wyrwane włosy, a obok leżał oderwany fragment gumowej rękawiczki.
24 stycznia śledztwo przejęła z rąk Prokuratury Rejonowej warszawska Prokuratura Wojewódzka. Nadzór nad prokuratorem prowadzącym śledztwo sprawowała prokurator wcześniej zacierająca ślady w sprawie zamordowania Grzegorza Przemyka. Przygotowana na zlecenie prokuratury ekspertyza z sekcji zwłok była pełna sprzeczności. Stwierdzono m.in., że ofiara odniosła obrażenia typowe dla wypadków komunikacyjnych, ale jednocześnie podtrzymano wersję o nieszczęśliwym spadnięciu z fotela, z którego kapłan oglądał telewizję. Zdaniem publicystów i historyków badających sprawę śmierci księdza obrażenia były typowe dla ciosu karate.
Poza działaniami zmierzającymi do zatarcia śladów zbrodni SB i milicja skupiały się na śledzeniu przygotowań do pogrzebu, który okazał się wielką manifestacją środowisk antykomunistycznych. Kilkanaście dni później w Białymstoku zginął ks. Stanisław Suchowolec. Kolejna tragedia uwiarygodniała wersję o „komandzie śmierci”, które morduje „niewygodnych księży”. Śledztwo w sprawie śmierci ks. Niedzielaka umorzono w październiku 1990 r. Zażalenie na tę decyzję złożył mecenas, późniejszy premier Jan Olszewski. Śledztwo zostało wznowione w 1991, i zamknięte w 1993 r. bez żadnych rezultatów.
Gdy IPN prowadzący od 2001 r. śledztwo w tej sprawie zwrócił się do warszawskiej prokuratury okręgowej o przekazanie dowodów rzeczowych, okazało się, że nie odnaleziono ich ani w prokuraturze, ani w Komendzie Stołecznej MO. Śledztwo w sprawie zaginięcia dowodów zostało w 2009 r. umorzone z powodu braku dostatecznych danych uzasadniających podejrzenie popełnienia przestępstwa.
W roku 2008 ks. Stefan Niedzielak „za wybitne zasługi w działalności na rzecz przemian demokratycznych w Polsce, za osiągnięcia w pracy zawodowej i społecznej” został pośmiertnie odznaczony przez prezydenta Lecha Kaczyńskiego Krzyżem Komandorskim z Gwiazdą Orderu Odrodzenia Polski.
szuk / skp /