Urodził się 3 kwietnia 1886 r. w osadzie Dembe Wielkie opodal Mińska Mazowieckiego jako drugie dziecko Walentego i Heleny z domu Cieślińskiej.
Wkrótce rodzina przeniosła się na warszawską Pragę. Po ukończeniu – z odznaczeniem – dwuklasowej szkoły uczęszczał na dodatkowe komplety i pracował w fabryce naczyń emaliowanych. Przypuszczalnie już w 1904 r. związał się politycznie z PPS. Widział w tym również szansę na dalszą naukę. Z ochotą – mimo wielogodzinnego dnia pracy – uczęszczał na zajęcia prowadzone przez pepeesowskich intelektualistów. Zapamiętano go jako zdolnego, pilnego i dociekliwego ucznia.
Okrzeja w PPS
W imperium rosyjskim narastały rewolucyjne nastroje. Klęski w wojnie z Japonią i pogarszająca się sytuacja materialna radykalizowały robotników. Kierownictwo PPS na tajnych spotkaniach zaczęło omawiać z rosyjskimi eserowcami i łotewskimi oraz gruzińskimi nacjonalistami kwestię wywołania wspólnej, wymierzonej w carat, rewolucji. Już w 1904 na terenie zaboru rosyjskiego wybuchły pierwsze polskie protesty. Nastoletni Okrzeja uczestniczył m.in. w manifestacji PPS przeciwko mobilizacji Polaków do armii rosyjskiej walczącej wówczas z Japonią, 13 listopada 1904 r. na placu Grzybowskim. Było to pierwsze zbrojne starcie polskiej organizacji z siłami carskimi od czasów Powstania Styczniowego.
Okrzeja miał także dostawać dużo poważniejsze i trudniejsze zadania. Pierwszym z nich był zamach na Michaiła Czertkowa, gubernatora Warszawy. Niestety nic z niego nie wyszło. Czertkow – z powodu choroby – odwołał podróż i nie stawił się na Dworcu Wiedeńskim, gdzie miała odbyć się egzekucja. Niepocieszony Okrzeja nie mógł się wykazać. Musiał czekać na kolejną szansę.
Ostatnia akcja bojowa Okrzei
Najważniejszą – i ostatnią – akcją bojową Okrzei był zamach na oberpolicmajstra płk. barona Karla Nolkena, przeprowadzony 26 marca 1905 r. Według planu grupa Okrzei miała rzucić bombę do VII cyrkułu policji mieszczącego się przy ul. Wileńskiej na Pradze, co miało sprowokować pojawienie się Nolkena – wcześniejsze obserwacje ustaliły, że urzędnik miał zwyczaj wizytować miejsca zamachów. Przybywającego Nolkena miała zaatakować druga grupa pod dowództwem Aleksandra Prystora (późniejszego premiera RP). Atak Okrzei na cyrkuł rzeczywiście spowodował przyjazd oberpolicmajstra, który zdołał jednak odbić ręką rzuconą w jego stronę bombę i został tylko ranny. Okrzeja zaś – oszołomiony i poraniony wybuchem rzuconego zbyt blisko ładunku – pomylił drogę ucieczki i wpadł w ręce policjantów, którzy pobili go do nieprzytomności. Osadzono go w X Pawilonie Cytadeli. W wyniku zamachu ranionych zostało trzech policjantów i dwóch obecnych w komisariacie robotników. Ponadto osaczony Okrzeja śmiertelnie postrzelił z rewolweru rewirowego.
Proces Okrzei
W rozpoczęty 13 czerwca 1905 r. proces młodego pepeesowca zaangażował się Stanisław Patek, znany warszawski adwokat, późniejszy minister spraw zagranicznych i dyplomata. Przed rosyjskim sądem wojskowym Okrzeja podkreślał, że jego walka ma wymiar polityczny.
Wyrok zapadł 23 czerwca 1905 r. Stefan Okrzeja został skazany na karę śmierci przez powieszenie. Jednocześnie sąd zwrócił się do generał-gubernatora warszawskiego Konstantina Maksymowicza z prośbą o złagodzenie kary do 25 lat katorgi. Maksymowicz wniosek odrzucił. Sam Okrzeja odmówił starań o zmianę wyroku. Według Zawadzkiego miał rzec sądowi: „Rewolucjoniści rosyjscy cara nie proszą o łaskę, tym bardziej polski rewolucjonista prosić nie będzie, byłoby to poniżej godności robotnika”.
Bojowcy PPS planowali odbicie Okrzei – mieli dokonać tego na pl. Muranowskim podczas przewożenia więźnia z Cytadeli do gmachu sądu. Jednak uprzedzone przez donosicieli władze zmieniły trasę przejazdu – na miejscu niedoszłej akcji aresztowano wielu podejrzanych ludzi. Niektórych dotkliwie pobito.
Egzekucja Okrzei
21 lipca 1905 r. na stokach Cytadeli „wyrok wykonano błyskawicznie, nie zawiadamiając o nim nikogo. Na plac egzekucji Okrzeja szedł spokojnie. Na stokach cytadeli, koło szubienicy czekały na niego władze forteczne, administracyjne i prokuratorskie. Kat był w masce. Okrzeja prosił, aby mu nie zawiązywano oczu i aby mu pozwolono założyć stryczek własnoręcznie. Wadliwie u góry przymocowany sznur z haka się oślizgnął, Okrzeja upadł i egzekucja rozpoczęła się powtórnie. Okrutnym zbiegiem okoliczności bohaterski ten męczennik grozę śmierci miał przeżywać dwa razy” – opisał sytuację Stanisław Andrzej Radek, członek PPS i Organizacji Bojowej PPS, senator II RP i historyk ruchu robotniczego. „Kurier Warszawski” z 24 lipca 1905 r. odnotował krótko: „Wyrok sądu wojennego skazujący na karę śmierci Stefana Okrzeję za rzucenie bomby, wykonano”. „Niech żyje rewolucja! Precz z caratem!” – tak podobno brzmiały ostatnie słowa Okrzei na chwilę przed tym, jak szubieniczna lina złamała mu kark. Miał 19 lat. Ciała nie wydano rodzinie, pochowano je w tajemnicy w nieustalonym miejscu.
Po zmianie ustrojowej 1989 r. Stefan Aleksander Okrzeja stracił ulice swego imienia w Gniewie i Zgierzu. Próby zmian nazw w Warszawie i Lublinie nie powiodły się. (PAP)