Uczestnicy „wydarzeń zielonogórskich” w 1960 r. działali w ramach słusznego protestu i oporu przeciwko naruszającym przynależne im prawa działaniom ówczesnych władz – potwierdził Sąd Najwyższy, uwzględniając kasację RPO i po ponad sześciu dekadach uniewinniając skazanego w PRL mężczyznę.
Jak podkreślił SN, przypisanie przez władze PRL osobom wówczas skazanym "działanie z pobudek chuligańskich było oczywistym nadużyciem, ukrywającym rzeczywiste tło i genezę owych wydarzeń".
Sprawa - w której w listopadzie br. kasację złożył Rzecznik Praw Obywatelskich - dotyczyła protestów i zajść podczas dokonywanej m.in. przez ZOMO eksmisji Domu Katolickiego w Zielonej Górze w maju 1960 r.
Ostatnio Biuro RPO poinformowało o uwzględnieniu tej kasacji przez SN, uchyleniu wyroków z 1960 r. i formalnym uniewinnieniu mężczyzny, któremu w PRL wymierzono karę trzech lat więzienia.
Mężczyzna został oskarżony o to, że "brał udział w zbiegowisku i zajściach publicznych, które utrudniały wykonanie prawnych czynności urzędowych w Domu Katolickim oraz dopuścił się czynnej napaści na funkcjonariuszy MO i osoby współdziałające". Sąd Powiatowy w Zielonej Górze 5 lipca 1960 r. uznał go za winnego i skazał go na karę trzech lat pozbawienia wolności. Sąd Wojewódzki w Zielonej Górze utrzymał ten wyrok mimo odwołania obrońcy. Kilka lat temu zielonogórski sąd rejonowy odtworzył częściowo dawne akta ówczesnego sądu powiatowego dotyczące tych wydarzeń, co otworzyło drogę do kasacji.
Przed dwoma tygodniami SN rozstrzygnął tę kasację na posiedzeniu niejawnym bez udziału stron. "Uczestnicy tych zajść działali w ramach słusznego protestu i oporu przeciwko naruszających przynależne im prawa działaniom ówczesnych władz. Wśród uczestników zdarzenia, brutalnie stłumionego przez siły milicyjne, znajdował się także i (skazany mężczyzna), którego ówczesne tam zachowanie było motywowane szczególną sytuacją, wykluczającą jego winę, co z kolei czyniło niemożliwym skazanie go" - podkreślono w uzasadnieniu wyroku SN otrzymanego przez Rzecznika i przytoczonego następnie w informacji Biura RPO.
Jednocześnie SN wskazał w tym uzasadnieniu, że interwencja funkcjonariuszy milicji była bezprawna i naruszała ówcześnie obowiązującą Konstytucję PRL z 1952 r., gwarantującą wolność sumienia i wyznania, a kościołom swobodne wypełnianie ich funkcji religijnych.
"Wydarzenia zielonogórskie" zostały zapoczątkowane, gdy 15 marca 1960 r. wydział spraw lokalowych w Zielonej Górze wydał nakaz opuszczenia budynku – celem było przejęcie go przez miasto. Jednak Kuria Biskupia odrzuciła żądanie. Termin eksmisji wyznaczono na 30 maja 1960 r.
To właśnie tego dnia doszło do zajść będących jednymi z największych wystąpień społecznych lat sześćdziesiątych. Komunistyczne władze przystąpiły do siłowego przejęcia budynku przy pomocy milicji, w tym oddziałów ZOMO i Służby Bezpieczeństwa.
Jak wynika z ustaleń historyków przed Domem Katolickim przed południem zebrało się ok. 2,5 tys. osób. Na skutek starć milicjanci zostali wypchnięci z placu Powstańców Wielkopolskich i schronili się w komendzie kilkaset metrów dalej. Przed nią chwilę później została spalona milicyjna ciężarówka. Komendant Wojewódzki MO postanowił ściągnąć do Zielonej Góry posiłki z Gorzowa Wielkopolskiego i kilku miast powiatowych.
Wczesnym południem zomowcom z Gorzowa udało się odepchnąć manifestantów od obleganej przez nich komendy, ale nie mieli sił do stłumienia zamieszek. Podjęto decyzję o ściągnięciu ZOMO z Poznania. Dotarły do Zielonej Góry ok. godz. 15.30. W tym czasie do protestu zaczęli dołączać uczniowie i pracownicy okolicznych fabryk, którzy zakończyli pierwszą zmianę. W obronie Domu Katolickiego walczyło już wtedy ok. 5 tys. ludzi. Oddziały ZOMO zaatakowały z wielu stron i ok. godz. 16 rozbiły tłum na drobne grupy. Poszczególni manifestanci byli brutalnie bici i aresztowani. Zomowcy nachodzili również mieszkania protestujących, często również przypadkowych mieszkańców, którzy nie byli przed Domem Katolickim.
W publikacjach podawano, że w późniejszych procesach skazano 196 osób, kary sięgały nawet pięciu lat więzienia. 48 osób usłyszało orzeczenia kolegiów ds. wykroczeń.
Wyroki zapadłe po wydarzeniach zielonogórskich były także uchylane po kasacjach wnoszonych przez Prokuratora Generalnego. Ostatnio - przed rokiem - SN uchylił wyrok wymierzający półtora roku więzienia za rzekome "czyny chuligańskie wobec milicjantów" podczas tych zajść i uniewinnił skazaną wówczas kobietę.
Na kanwie kasacji dot. tych zajść już w 2014 r. SN uznał, że "zachowania przeciwstawiające się bezprawnym działaniom organów porządkowych, podejmowanym z rażącym pogwałceniem obowiązujących konstytucyjnych norm (...) nie mogły rodzić odpowiedzialności karnej, którą wyciągnięto w stosunku do osób stawiających opór siłom bezpieczeństwa". (PAP)
autor: Marcin Jabłoński
mja/ par/