Członkowie brytyjskiej rodziny królewskiej, politycy i weterani złożyli w niedzielę hołd żołnierzom poległym w obu wojnach światowych i w późniejszych konfliktach. Uroczystości Niedzieli Pamięci zostały jednak w sporej mierze przyćmione przez zamieszki, do których doszło poprzedniego dnia.
Centralne obchody jak co roku odbyły się wzdłuż londyńskiej alei Whitehall, przez którą przeszło w paradzie ok. 10 tys. weteranów. Punktualnie o godz. 11 Big Ben wybił 11 razy, rozpoczynając dwie minuty ciszy, po czym Karol III złożył wieniec pod The Cenotaph, pomnikiem upamiętniającym poległych brytyjskich żołnierzy. Wieńce złożyli też jego starszy syn, książę William, siostra króla, księżniczka Anna, jego najmłodszy brat, książę Edward, premier Rishi Sunak i lider opozycji Keir Starmer, reprezentanci krajów Wspólnoty Narodów oraz sił zbrojnych. W uroczystościach wzięli udział wszyscy żyjący brytyjscy premierzy.
Przypadający 11 listopada, w rocznicę zakończenia I wojny światowej, Dzień Pamięci (Remembrance Day) oraz Niedziela Pamięci (Remembrance Sunday), która obchodzona jest w drugą niedzielę listopada, to jedno z najważniejszych świąt w brytyjskim kalendarzu. Jego najbardziej charakterystycznym elementem są symboliczne czerwone maki, początkowo papierowe, a teraz często też znaczki wpinane w ubrania; dochód z ich sprzedaży przekazywany jest na rzecz byłych żołnierzy w potrzebie i ich rodzin.
W tym roku jednak uroczystości zostały w dużej mierze przyćmione przez zamieszki, do których doszło w sobotę przy okazji cotygodniowego marszu solidarności z Palestyńczykami. Do pierwszych z nich doszło już w sobotę przed południem w pobliżu The Cenotaph, gdzie z policja starła się zwolennikami skrajnej prawicy, którzy - jak twierdzili - przybyli do Londynu, aby bronić pomników wojennych przed ich sprofanowaniem przez uczestników propalestyńskiego marszu.
Policja aresztowała w sobotę 126 osób, z czego co najmniej 92 to uczestnicy kontrprotestów, jednak bilans ten nie jest jeszcze ostateczny, bo w niedzielę podano, że aktywnie poszukuje kilku osób, którzy w czasie propalestyńskiego marszu nieśli antysemickie transparenty bądź mieli na ubraniach napisy gloryfikujące zakazaną w Wielkiej Brytanii palestyńską organizację Hamas. Na niedzielę nie zaplanowano w Londynie żadnych większych protestów, chociaż operacja policyjna, w której uczestniczy 1375 funkcjonariuszy, będzie kontynuowana.
Z Londynu Bartłomiej Niedziński (PAP)
bjn/ fit/