Wraz ze zbliżaniem się ogłoszenia daty inauguracji konklawe na łamach włoskiej prasy zwraca się uwagę na ciekawostkę matematyczną w dziejach pontyfikatów: choć Benedykt XVI był 263. papieżem w historii, to jego pontyfikat był 265 w kolejności. Rozbieżność ta to rezultat burzliwych losów Kościoła w XI wieku za pontyfikatu Benedykta IX, który został papieżem trzy razy.
Następca Benedykta XVI zainauguruje zatem 266. pontyfikat i zapewne będzie też uważany z powodów praktycznych za 266., a nie 264. papieża, jakim będzie faktycznie.
Różnica w liczbie pontyfikatów i następców świętego Piotra powstała w niespokojnych czasach zarówno w historii Rzymu, jak i Kościoła. Na początku XI stulecia papieże popadli w całkowitą zależność od rodów rzymskiej arystokracji, między innymi Tuskulańczyków. Wprowadzili oni na tron papieski trzech swych przedstawicieli.
W 1033 roku papieżem został 18-letni Teofilakt Tuskulańczyk, który przyjął imię Benedykt IX. Miał on, jak przypominają historycy Kościoła, złą sławę, a rzymianie gardzili nim za jego rozwiązłość. Dlatego kilka razy musiał uciekać z Rzymu. Po pierwszej ucieczce, gdy wybrano już antypapieża, wrócił i doprowadził do swej ponownej elekcji. W 1045 roku odsprzedał godność papieską swemu ojcu chrzestnemu, który przybrał imię Grzegorza VI. Benedykt IX zaś powrócił jeszcze na tron po raz trzeci, po śmierci następnego papieża Klemensa II, w 1047 roku.
Rok później został obłożony ekskomuniką i ostatecznie wygnany z Rzymu; zmarł w 1055 r.
Od czasów Benedykta IX , którego awanturnicze losy wprowadziły chaos do ksiąg historii Kościoła, papieże mają własne herby. (PAP)
sw/sp/