Jak Bułgaria stała się pierwszym krajem komunistycznym, który produkował Coca Colę, czy co ma wspólnego Richard Nixon z produkcją szynki w Bułgarii - odpowiedzi na te pytania znajdziemy w książce poświęconej bułgarskiej gastronomii „Socjalistyczne gourmet” .
Napisana przez dziennikarkę Albenę Szkodrową jest opowiadaniem o gastronomii w komunistycznej Bułgarii, o robieniu zakupów, o ulubionych knajpach sofijskiej cyganerii, nieudanych próbach wyzwolenia kobiety od kuchni, czy masowym robieniu domowych przetworów; opowiadaniem jednocześnie nostalgicznym i pokazującym próby ideologizacji nawet kuchni.
Autorka zbadała setki dokumentów, dotyczących całego procesu powstania przemysłu gastronomicznego w okresie komunistycznym, przeprowadziła ponad 80 wywiadów z myślą o tym, by przedstawić prawdziwy obraz tych czasów i uciec od stereotypów. Przedstawiła historię kultowych w latach 1944-1989 r. produktów, których marki na fali nostalgii dzisiejsi producenci przywracają.
Szkodrowej nie udało się dotrzeć do nazwiska osoby, która w końcu lat 40. nazwała marcepanem tani produkt "czekoladopodobny", który miał zastąpić brakującą wówczas czekoladę. Dla kilku pokoleń Bułgarów marcepan nadal nie jest wiedeńskim ciastem czy cukierkiem z masy migdałowej, lecz dość wstrętnym batonem sojowym z odrobiną kakao. Twórca przepisu jest znany, lecz autor nazwy pozostał anonimowy.
Przypadek sprawił, że w 1959 r. kandydat na prezydenta USA Richarda Nixona stał się „ojcem chrzestnym” masowej produkcji bułgarskiej szynki. Przebywający na delegacji w USA urzędnik, przysłuchując się debatom przedwyborczym, zwrócił uwagę na obietnicę Nixona, że zapewni każdemu obywatelowi codziennie kawałek szynki. Postanowił przenieść ten pomysł na grunt bułgarski i produkcja szynki ruszyła, jednak przez długi okres była przeznaczona głównie na eksport.
Wiadomo natomiast, jak w 1967 r. Bułgaria stała się pierwszym w obozie komunistycznym krajem, który zaczął produkować Coca-Colę. Na początku przez pomyłkę – technolog podczas delegacji do Paryża szukał kontaktów z producentami oranżady, a dotarł do miejscowego przedstawiciela Coca-Coli, rosyjskiego arystokraty-emigranta, który nie przegapił okazji. Ostateczną decyzję o zakupie licencji podjęto oczywiście na najwyższym szczeblu partyjnym.
Również przypadek sprawił, że w 1959 r. kandydat na prezydenta USA Richarda Nixona stał się „ojcem chrzestnym” masowej produkcji bułgarskiej szynki. Przebywający na delegacji w Stanach Zjednoczonych urzędnik, przysłuchując się debatom przedwyborczym, zwrócił uwagę na obietnicę Nixona, że zapewni każdemu obywatelowi codziennie kawałek szynki. Postanowił przenieść ten pomysł na grunt bułgarski i produkcja szynki ruszyła, jednak przez długi okres była przeznaczona głównie na eksport.
O znanej każdemu turyście zagranicznemu szopskiej sałatce prawda jest od dawna znana i Szkodrowa ją potwierdza – znajdowała się ona wśród ponad 1300 przepisów Bałkanturistu – państwowej firmy turystycznej, która powstała w końcu lat 50. i miała na celu rozwój turystyki zagranicznej. Sałatka szopska miała konkurować z greckim odpowiednikiem i skutecznie to zadanie spełnia przez ponad pół wieku.
Nazwiska wynalazcy szkopskiej sałatki nie zapamiętano, tak samo jak nazwiska barmana, który mniej więcej w tym samym czasie stworzył koszmar zagranicznego turysty – koktajl w kolorach bułgarskiej flagi narodowej – biały, zielony i czerwony. Mistrzowie potrafili nalać trunki tak, by się nie mieszały i pito je po kolei.
Wymowne jest przypomnienie o specyficznej roli kelnerów w tym okresie: „Grali oni kluczową rolę, zawsze trzeba było mieć znajomego, by do dostać się do restauracji, decydowali kogo wpuścić, a kogo nie, kogo lepiej obsłużyć, śledzili klientów” - czytamy w książce.
Pamięć pytanych przez autorkę osób o przekazywanych z ręki do ręki przepisach, o kultowych knajpach jest żywa i bogata, przetrwały liczne dokumenty partyjno-rządowe o konieczności zagwarantowania dostaw żywności na rynek krajowy. Brakuje jednak wiedzy o państwowych producentach i stosowanych przez nich technologiach, przepisach, czy o administracji, która nimi kierowała. „Większa część archiwów komunistycznego przemysłu spożywczego, jego technologii, znanych kiedyś marek towarowych, bezpowrotnie zniknęła” – konstatuje autorka.
Bułgaria nigdy nie dokonała uczciwego bilansu swojej komunistycznej przeszłości, tymczasem żywność jest dobrym kluczem, by próbować bez idealizowania i demagogii zdać sobie sprawę, jak wyglądało życie w tym okresie - pisze Szkodrowa.
Z Sofii Ewgenia Manołowa (PAP)
man/ ala/