W Indiach podczas sobotnich obchodów rocznicy urodzin Bimrao Ambedkara, który walczył z dyskryminacją kast, doszło do protestów. Dalici, wcześniej nazywani niedotykalnymi, czują się zagrożeni. W kraju niszczone są pomniki Ambedkara, dochodzi do linczów.
W 127. rocznicę urodzin Ambedkara, władze zmobilizowały w całych Indiach dodatkowe siły policyjne. Miały przeciwdziałać przewidywanym zamieszkom i ochraniać posągi Ambedkara, który walczył o prawa Dalitów, nazywanych wcześniej niedotykalnymi.
W całym kraju politycy prześcigają się w upamiętnianiu rocznicy składając wieńce na pomnikach Ambedkara. Jednak w mieście Phagwara w Pendżabie, doszło do starć między grupą Dalitów, którzy próbowali postawić statuę Ambedkara na skrzyżowaniu, a działaczami hinduistycznej organizacji Shiv Sena. Dzień wcześniej w wiosce Richhpal Garhi w regionie Noida, na południe od Delhi, nieznani wandale zdemolowali posąg Ambedkara. Ludzie z sąsiednich wiosek zebrali się pod statuą, lecz policja szybko rozpędziła protestujących. Pomnik pospiesznie wymieniono na nowy.
W ciągu ostatnich miesięcy w całych Indiach coraz częściej dochodzi do podobnych zdarzeń. Posągi Ambedkara w charakterystycznych okrągłych okularach i granatowym garniturze tracą głowy i ręce. Łatwo je uszkodzić, bo często są wykonane z mieszanki gipsu, rzadziej z betonu lub kamienia. Posągi produkowane są na masową skalę, a jego podobizny konkurują tylko z pomnikami Mahatmy Gandhiego.
„Dla nas doktor Ambedkar był ważniejszy niż Mahatma Gandhi” - tłumaczy PAP Ramesh Chamar z miasta Meerut na północ od Delhi. „Walczył z dyskryminacją kast i dzięki niemu ludzie z niskich kast i Dalici mają jakąś szansę w życiu” - podkreśla 20-letni mężczyzna, który pracuje dorywczo na roli.
Ambedar, doktor ekonomii, był twórcą indyjskiej konstytucji, która znosiła kasty. W głośnym tekście "Anihilacja Kasty" pisał, że „nie można zbudować niczego na fundamencie kasty. Nie można zbudować narodu, nie można zbudować moralności”.
Szanse życiowe Dalitów ma w Indiach wyrównywać akcja afirmacyjna, która gwarantuje przydział miejsc na uniwersytetach i w instytucjach publicznych. W ciągu niemal 70 lat w Indiach powstała niewielka klasa średnia Dalitów. Grupa jest również reprezentowana w polityce - Mayawati Das rządziła Uttar Pradeś, największym stanem w Indiach.
„Ale wciąż jesteśmy dyskryminowani. Czujemy, że ostatnio jest nawet gorzej” - podkreśla Sunil Ganguli, student Uniwersytetu Delhijskiego. „Dochodzi do linczów, a wyższe kasty chcą nam odebrać nasze prawa, w tym przydział miejsc na uczelniach i urzędach” - podkreśla.
W najnowszym badaniu Uniwersytetu Jawaharlala Nehru w Delhi połowa respondentów z miast Radżastanu i Uttar Pradeś przyznała, że stosuje zasadę niedotykalności wobec Dalitów. W lepiej wykształconym Delhi, do dyskryminacji przyznało się 39 proc. ankietowanych.
Zdaniem badaczy gorsza sytuacja jest na wsiach. Przez kraj przelewa się fala linczów na Dalitach i muzułmanach, którzy handlują krowami, a rząd wprowadził częściowy zakaz handlu bydłem, co uderzyło w te społeczności.
Pod koniec marca Sąd Najwyższy Indii orzekł, że ustawa przeciwdziałająca okrucieństwie wobec niskich kast i Dalitom, powinna zostać złagodzona. Ustawa przewiduje natychmiastowe aresztowanie, bez możliwości wyjścia za kaucją, urzędników i osób, podejrzanych o kryminalne przestępstwo wobec dyskryminowanych grup. Sąd uważa, że ustawa jest nadużywana.
Internetowy portal analityczny IndiaSpend podaje, że w porównaniu do 2006 roku w kraju jest o jedną czwartą więcej wyroków w sprawach, gdzie ofiarami są Dalici. Jednocześnie spraw w toku przybyło o 99 proc.
Na początku kwietnia doszło do masowego protestu organizacji Dalitów przeciw orzeczeniu i działaniom rządu. „Naiwnością byłoby sugerowanie, że protesty dotyczą tylko tej sprawy” - pisze w portalu LiveMint prof. Himanshu z Uniwersytetu Jawaharlala Nehru w Delhi.
„Protest był rezultatem rosnącego gniewu wobec polityki rządu i przykładom dyskryminacji, które odczuwalnie pogorszyły się w czasie rządów obecnej władzy” - podkreśla. Zdaniem prof. Himanshu niezadowolenie młodych ludzi, którym coraz trudniej jest znaleźć pracę, dotyczy nie tylko Dalitów, ale również wyższych kast.
Naukowiec zaznacza, że za strajkiem Dalitów nie stało żadne ugrupowanie. Komentatorzy zwracają uwagę, że niezadowolenie Dalitów może się odbić na przyszłorocznych wyborach parlamentarnych i zagrozić rządzącej Indyjskiej Partii Ludowej, która w poprzednich wyborach uzyskała bezwzględną większość.
Z Delhi Paweł Skawiński (PAP)
pas/ ron/ ap/