Kilkuset pasjonatów piwnych pamiątek z Polski i zagranicy przyjechało do Żywca, gdzie w piątek wieczorem rozpoczęła się dwudniowa XX Międzynarodowa Giełda Birofilii. To jedna z większych i najbardziej prestiżowych tego typu imprez w Europie Środkowej.
Swoje zbiory eksponują kolekcjonerzy z Polski, Czech, Litwy, Niemiec, Rosji, Słowacji i Ukrainy. „Do Żywca przywieźli niemal każdy rodzaj eksponatów. Można tu zobaczyć tysiące etykiet, podstawek, butelek, szyldów reklamowych, kufli lub szklanek. Można tu zobaczyć wszystko, co jest związane z piwem. Szczególnie popularne są etykiety” – powiedział organizator giełdy Grzegorz Zwierzyna.
Jak podkreślił, wśród prezentowanych zbiorów jest wiele prawdziwych rarytasów. „Potencjał takich spotkań polega na tym, że zawsze mogą się pojawić na nich osoby spoza środowiska, którzy nie działają w ruchu kolekcjonerskim i czasem przynoszą wygrzebane gdzieś na strychu świetne pamiątki” – wyjaśnił.
Wśród pasjonatów piwnych pamiątek szczególnym uznaniem cieszą się rzeczy unikalne i stare, zwłaszcza jeśli pochodzą z niewielkich, już nieistniejących browarów. „Cenne są zwłaszcza eksponaty z Kresów. Jeśli się pojawią, to jest duże wydarzenie” – dodał Zwierzyna.
W Żywcu można już było kiedyś zobaczyć najstarsze polskie etykiety z połowy XVIII w. i unikatowe elementy wyposażenia firmowych restauracji miejscowego browaru jeszcze z czasów Monarchii Austro-Węgierskiej. „Sporo widziałem tu ciekawych rzeczy. Niektóre były bardzo cenne. Za pojedyncze egzemplarze starych etykiet czy butelek płacono nawet po 2,5 tys. zł” – dodał.
Jak ocenił Zwierzyna, od kilku lat w Polsce dokonuje się "piwna rewolucja". „W tej chwili czołowi producenci otrzymują srogie lanie od małych browarów czy firm rzemieślniczych. W naszym kraju w ub.r. browary wypuściły 500 nowych gatunków piw, a tym roku ta liczba może dojść do 2 tys. To się nie przekłada na kolekcjonerstwo, które przeżywa regres. Młodzież idzie w kierunku niekoniecznie zgodnym z filozofią kolekcjonerów, którzy z benedyktyńską cierpliwością poświęcają czas i pieniądze na wyszukiwanie oraz zdobywanie nowych eksponatów. To widać na giełdach, gdzie średnia wieku uczestników rośnie” – dodał.
Uczestnicy spotkania birofilów podczas giełdy mają okazję zwiedzić Browar w Żywcu i jego muzeum zlokalizowane w dawnych, wykutych w litej skale, piwnicach leżakowych. Jest to zarazem najniższy poziom Browaru w Żywcu.
Tradycja ważenia piwa w Żywcu sięga końca XV w. W 1856 r. Habsburgowie wybudowali tam duży browar, który już w pierwszym roku działalności wyprodukował 17 tys. hektolitrów piwa. Piwo żywieckie, zwłaszcza marki porter, za granicą Austro-Węgier popularne było jeszcze przed I wojną światową.
Kolekcjonowanie birofiliów, czyli przedmiotów, dokumentów i ikonografii związanej z browarnictwem oraz piwnym obyczajem ma w Polsce ponad stuletnią tradycję. Pierwszymi birofilami zbierającymi etykiety piwne byli właściciele browarów, którzy na przełomie XIX i XX w. gromadzili zbiory znaków towarowych konkurencyjnych warzelni. Ich działanie wynikało nie tyle z kolekcjonerskiej pasji, co raczej ze zbierania informacji handlowej. Warto było bowiem wiedzieć, jakimi etykietami ozdabia swoje piwo konkurencja i czy przypadkiem nie dochodzi do bezprawnego kopiowania znaków towarowych. (PAP)
szf/ gma/