Sprzymierzeni z Al-Kaidą tuarescy radykałowie islamscy wzięli wzór z afgańskich talibów i zburzyli w sobotę co najmniej 2 mauzolea sufickich świętych uznane przez UNESCO za pomniki Światowego Dziedzictwa. Malijscy talibowie zapowiadają, że zniszczą wszystkie.
Uzbrojeni w karabiny, ale także kilofy, łomy i łopaty malijscy talibowie zrównali wpierw z ziemią mauzoleum Sidiego Amara, sufickiego świętego męża, otaczanego największą czcią przez mieszkańców Timbuktu. Już w maju talibowie uszkodzili grobowiec. W sobotę zostały po nim już tylko ruiny.
Zaraz po tym talibowie zabrali się za burzenie kolejnego mauzoleum Sidiego Mochtara. „Jeszcze dziś zburzymy wszystkie mauzolea, wszystkie, co do jednego” – zapowiedział rzecznik malijskich talibów Sanda Ould Boumama. – Bóg jest tylko jeden. Oddawanie czci grobowcom jest grzechem. Muzułmanom nie wolno tego robić, a wszyscy jesteśmy muzułmanami”.
Timbuktu, nazywane „miastem 333 świętych”, sławne jest z grobowców i mauzoleów świętych sufickich mężów i uczonych, którzy żyli i działali tu w XIV i XV wieku, gdy miasto przeżywało swój złoty czas. Położone na skrzyżowaniu karawanowych szlaków, stało się opływającą w bogactwa saharyjską metropolią intelektualną i kupiecką wielkich imperiów Mali i Songhaj.
Timbuktu, nazywane „miastem 333 świętych”, sławne jest z grobowców i mauzoleów świętych sufickich mężów i uczonych, którzy żyli i działali tu w XIV i XV wieku, gdy miasto przeżywało swój złoty czas. Położone na skrzyżowaniu karawanowych szlaków, stało się opływającą w bogactwa saharyjską metropolią intelektualną i kupiecką wielkich imperiów Mali i Songhaj.
Ale Timbuktu rozsławiło nie tylko jego bogactwo, lecz także akademie i świątynie. Z tego czasu pochodzą też tysiące manuskryptów, poświęconych islamowi, ale także historii, astronomii czy anatomii, przechowywanych w medresach i prywatnych bibliotekach. Są one świadectwem dawnej wspaniałości starej cywilizacji i wielkości dawnego imperium Mali.
W 1988 r. UNESCO uznało mauzolea, meczety i manuskrypty z Timbuktu za pomniki Światowego Dziedzictwa Kultury. W zeszłym tygodniu UNESCO umieściło miasto na liście zagrożonych zabytków, uznając, że zawisło nad nimi śmiertelne niebezpieczeństwo.
Niebezpieczeństwem tym okazali się malijscy talibowie, tuarescy bojownicy z partyzanckiej armii Obrońców Wiary, którzy wraz z marzącymi o niepodległości separatystami z Ruchu Wyzwolenia Narodowego Azawadu podbili wiosną północną część Mali i ogłosili na niej powstanie niepodległego państwa Tuaregów – Azawadu.
W maju wśród Tuaregów doszło do sporów, a w zeszłym tygodniu – do krótkiej i gwałtownej, bratobójczej wojny, w której górę wzięli talibowie, którzy odrzucają ideę niepodległego państwa Tuaregów, lecz chcą wprowadzić prawo koraniczne, szarijat, na razie na północy Mali, a docelowo w całym malijskim państwie. Przywódcy talibów dają do zrozumienia rządowi z Bamako, że w zamian za jego zgodę na szarijat na północy Mali i autonomię gotowi są zakończyć wojnę i wyrzec się niepodległego Azawadu.
Tuarescy zwolennicy niepodległości sugerują zaś, że w zamian za uznanie Azawadu, ruszą na wojnę przeciwko talibom, a przede wszystkim wspierającym ich dwóm frakcjom Al-Kaidy, głównej, arabskiej, a także jej odłamu, reprezentującego czarnych Afrykanów.
W zeszłym tygodniu talibowie i partyzanci Al-Kaidy, wyparli „niepodległościowców” z ich twierdzy w Gao, a także z Timbuktu i Kidal, przejmując kontrolę nad wszystkimi dużymi miastami Azawadu. Pobici „niepodległościowcy” wycofali się nad granice z Burkina Faso i Mauretanią. Do Burkina Faso wywieziony został też ranny w walkach jeden z politycznych przywódców „niepodległościowców” Bilal Ag Szerif. Naoczni świadkowie z Gao twierdzą, że z pomocą malijskim talibom przybywają muzułmańscy partyzanci z Algierii, którzy po przegranej, krwawej wojnie domowej w latach 90. przekształcili się we frakcję Al-Kaidy w Maghrebie.
Wojciech Jagielski (PAP)
wjg/ kar/ lep/