Dwie bezimienne mogiły w samym sercu Puszczy Zielonka przypominają o tragicznej miłości pruskiego oficera i polskiej dziewczyny. Uroczysko Maruszka, nazywane wielkopolską Weroną, owiane jest wieloma legendami, w tym także o starej karczmie i beczkach pełnych złota.
W XIX wieku uroczysko położone w wielkopolskiej Puszczy Zielonce miało być miejscem schadzek ubogiej polskiej dziewczyny i pruskiego żołnierza. Zakochani nie mogli się pobrać ze względów politycznych, narodowościowych i społecznych. Pewnego dnia, postanowili odebrać sobie życie. Oficer pożyczył strzelbę myśliwską od pijącego wówczas w karczmie gajowego i postanowił najpierw zabić ukochaną, a później odebrać życie samemu sobie.
Nawet najstarsi mieszkańcy Czerwonaka w Wielkopolsce nie potrafią już powiedzieć, jak naprawdę nazywali się kochankowie, których groby znajdują się w środku Puszczy. Kiedyś ktoś do brzozowych krzyży przymocował tabliczki z imionami „Marysia” i „Maryś”. Co prawda „Maryś” to mało pruskie imię, ale to nie imiona w tej historii są ważne. Według legendy; tragiczna miłość doprowadziła kochanków do śmierci. Pochowano ich – według przekazów - dokładnie tam, gdzie upadły ich ciała. Inne opowieści mówią, że pogrzebano ich specjalnie po dwóch stronach drogi, na rozwidleniu szlaków, by nawet po śmierci podkreślić dzielące ich różnice.
O bezimiennych grobach krążą też jednak inne legendy. Jedna z nich opowiada o miłości córki kmiecia, która wraz ze swoim ukochanym udała się na pielgrzymkę do pobliskiego sanktuarium w Dąbrówce Kościelnej prosić, by Maryja pobłogosławiła ich związek. Tam dziewczyna miała spotkać syna dziedzica, wielkiego kobieciarza. Dziewczyna wiedziała, że jeśli dostanie się w ręce panicza, czeka ją tylko wstyd i hańba. Bojąc się o swoją reputację i honor kobieta postanowiła popełnić samobójstwo. Razem z nią miał zginąć także jej narzeczony. Podanie to stało się później inspiracją dla tworzącej w XIX wieku wielkopolskiej pisarki Pauliny Wilkońskiej, która w utworze "Dwie mogiły. Powieść z podań ludu poznańskiego" postanowiła zachować pamięć o wielkiej miłości.
Trzecia legenda mówi natomiast o bogatym dziedzicu i córce drwala, których zakazana miłość także doprowadziła do tragedii. Według okolicznych mieszkańców, młode dziewczyny, które będą troszczyć się o groby czeka wielkie szczęście w miłości.
„Trudno powiedzieć, czy współczesne kobiety rzeczywiście wierzą, że zyskają szczęście w miłości odwiedzając groby kochanków w Uroczysku Maruszka. Społeczeństwo dzisiaj jest już inne, mocniej stąpa po ziemi. Nie zmienia to jednak faktu, że legendy związane z tym miejscem są nadal bardzo ciekawe” – powiedział PAP wójt gminy Czerwonak i jednocześnie członek zarządu Związku Międzygminnego „Puszcza Zielonka” Jacek Sommerfeld.
„Historia związku polskiej dziewczyny z pruskim oficerem rzeczywiście może być podobna do historii Romea i Julii, ponieważ mowa tu o mezaliansie. Na pewno ta historia nie dorównuje znanej na całym świecie opowieści o kochankach z Werony, ale bardzo byśmy chcieli, aby turyści i mieszkańcy dowiedzieli się, że jest takie miejsce jak Uroczysko Maruszka. I że mamy w Wielkopolsce takie niezwykłe miejsca i historie” – zaznaczył Sommerfeld.
Uroczysko Maruszka to także tajemnicza karczma, po której nie zostało już śladu. Mimo to, nadal zdarzają się podobno śmiałkowie, którzy próbują rozkopywać ziemię szukając ukrytych skarbów w dawnej piwnicy. W czasach świetności karczma była miejscem, w którym często zatrzymywały się powozy handlarzy przemierzających m.in. łączący się z Traktem Poznańskim pobliski Bursztynowy Szlak. Po drodze zatrzymywali się tu na nocleg, miód pitny, piwo lub kolację.
Karczma cieszyła się jednak bardzo złą opinią i z czasem postanowiono ją rozebrać. Mówi się, że to wówczas odnaleziono beczki pełne złotych monet. Według jednej z legend, w bezimiennych grobach wcale nie spoczywają kochankowie, a podróżnicy, którzy zostali napadnięci przez zbójców. Obecnie na miejscu karczmy znajduje się figura Maryi z Dzieciątkiem nazywana Matką Bożą Leśną.
Sommerfeld zaznaczył, że „nikt nigdy nie ustalił, która z legend jest najbliższa prawdzie – ta kryminalna, czy któraś z tych historii miłosnych. Nie wiemy też, czy na pewno zdarzały tu się próby poszukiwania zakopanych w ziemi beczek ze złotem” – powiedział.
Wójt zaznaczył, że władze gminy starają się, aby współcześni mieszkańcy pamiętali o tych miejscach i związanych z nimi podaniami. „Chcemy też, aby ta wiedza o atrakcjach Puszczy Zielonki, w tym o uroczysku Maruszka trafiała do jak najszerszego grona odbiorców. Uroczysko leży u zbiegu dwóch szlaków rowerowych, niezwykle popularnych nie tylko wśród mieszkańców Czerwonaka, ale także mieszkańców Poznania i okolicznych miejscowości” – podkreślił Sommerfeld.
Dodał, że turyści i mieszkańcy w trakcie wypraw rowerowych, pieszych wycieczek, czy nawet pielgrzymek do pobliskiego sanktuarium w Dąbrówce Kościelnej, coraz częściej interesują się tym, „co spotykają po drodze”. Na temat Puszczy Zielonki i potencjału turystycznego tego miejsca wydawane są m.in. przewodniki i informatory, które trafiły już do szkół i bibliotek w okolicy. W ostatnim czasie wydana została również książka o legendach Puszczy.
Uroczysko Maruszka poza legendami kusi także dziewiczą przyrodą. Jest to ponad 150-letni bór dębowo-sosnowy z licznymi grabami, jesionami i brzozami. Jednym z najstarszych drzew jest tu buk, którego obwód pnia wynosi 440 cm.
Do uroczyska - najcenniejszego pod względem przyrodniczym fragmentu parku krajobrazowego Puszcza Zielonka o łącznej pow. ok. 500 ha - najłatwiej dotrzeć z Poznania kierując się Cysterskim Szlakiem Rowerowym lub Dużym Pierścieniem Rowerowym. (PAP)
autor: Anna Jowsa
ajw/ agz/