Ukrytą przez żołnierza Armii Krajowej broń - 11 karabinów - odnaleziono na polu w Zbyczynie (wielkopolskie). "Wiemy, że należały one do batalionu +Giewont+ Armii Krajowej" - powiedział PAP w piątek kierownik Muzeum Uzbrojenia w Poznaniu Arkadiusz Maciejewski.
72 lat temu rozpoczęła się operacja „Barbarossa” – niemiecki atak na ZSRR, bez wypowiedzenia wojny, miał miejsce 22 czerwca o godzinie 3.15 przy wsparciu armii rumuńskiej. Dzień później do walki włączyły się siły słowackie, natomiast wojska fińskie i węgierskie odpowiednio 26 i 27 czerwca.
Ludwik Mierosławski, niefortunny dyktator Powstania Styczniowego, był także konstruktorem oryginalnego karabinu, nazwanego mierosławką, przeznaczonego do strzelania amunicją różnego rodzaju. Na świecie zachowały się tylko trzy egzemplarze tej broni. Jeden z nich znajduje się w zbiorach Muzeum Wojska Polskiego w Warszawie.
Niemiecki pistolet Walther PPK, używany przez agenta 007 Jamesa Bonda i niemiecki karabin maszynowy MG 15, który "zagrał" w "Gwiezdnych wojnach" to niektóre z rodzajów broni używanej w Powstaniu Warszawskim. Ich opisy znalazły się w "Leksykonie militariów Powstania Warszawskiego".
Podstawowym narzędziem walki husarii była ok. 5-6 m kopia, którą - po skruszeniu podczas ataku na wroga - odrzucano. Następnie dobywano albo broni kolnej - koncerza, albo siecznej - szabli. Towarzysze husarscy posiadali także broń palną - pistolety i rusznice.
Biegli uznali, że armata znaleziona u mieszkańca podostródzkiej wsi, nie jest repliką broni i zgodnie z przepisami konieczne jest na nią zezwolenie. W poniedziałek w Ostródzie odbyła się druga rozprawa w procesie mężczyzny, oskarżonego o posiadanie bez zezwolenia armaty. Mężczyzna nie przyznaje się do winy; twierdzi, że armata jest repliką broni, na którą nie trzeba pozwolenia.
300 egzemplarzy broni pochodzącej z czasów okupacji, w tym broń krótką, karabiny, granaty, bagnety oraz niemiecką minę samobieżną Goliat, będzie można oglądać od 30 lipca na wystawie "O broni. Militaria ze zbiorów Muzeum Powstania Warszawskiego".
Kanadyjska armia poszukuje nowej broni dla stacjonujących w Arktyce oddziałów. Na razie okazuje się jednak, że najlepsze do obrony przed chociażby polarnymi niedźwiedziami są karabiny z czasów I wojny światowej. Jak podała w minionym tygodniu agencja Canadian Press, kanadyjska armia próbuje od lat znaleźć broń, przydatną w północnym klimacie, dla żołnierzy i Rangersów (oddziałów ochotników, którzy patrolują arktyczne obszary Kanady). Chodzi o to, by broń nie zacinała się w niskich temperaturach.
Około stu elementów uzbrojenia głównie bełtów czyli pocisków do kuszy i grotów strzał oraz sześćset fragmentów ceramiki znaleźli archeolodzy podczas wykopalisk w Kurzętniku (warmińsko-mazurskie). Badania przedzamcza prowadziło Muzeum Bitwy pod Grunwaldem.