Stan wojenny równał się wycelowaniu pistoletu we własne społeczeństwo. Było to fatalne wydarzenie w polskiej historii, ale nigdy nie usłyszałem przekonującej odpowiedzi na pytanie o alternatywny scenariusz wydarzeń - powiedział PAP dr Michał Przeperski z Muzeum Historii Polski.
43 lata temu, 13 grudnia 1981 r. gen. Wojciech Jaruzelski ogłosił wprowadzenie stanu wojennego. Powołał się na dekret Rady Państwa. Prawnicy i historycy ustalili, że nawet w świetle PRL-owskiego prawa dekret ten był bezprawny.
Czołgi i różnego rodzaju wozy wojskowe na ulicach, wszechobecni milicjanci i żołnierze z bronią oraz koksowniki, przy których się ogrzewali – to po 43 latach najczęściej zapamiętane obrazy z zimy 1981 r. w Polsce. Wprowadzenie stanu wojennego było wydarzeniem bez precedensu w naszej części świata.
Gen. Władysław Ciastoń, jako wiceszef MSW, nie działał samowolnie ws. porwania i zabójstwa ks. Popiełuszki, decyzje zapadały wyżej. Strategie kreślił Jaruzelski przy pomocy Kiszczaka – powiedział dr Witold Bagieński, badacz i ekspert od PRL-owskich służb specjalnych.
Dokumenty, jakie przekazał CIA płk Ryszard Kukliński, miały wielką wartość i były jednym z najcenniejszych źródeł informacji dla USA. Wydarzenia z 1981 r. pokazały, że był on bohaterem i patriotą, zaś generał Jaruzelski był zdrajcą, lojalnym przede wszystkim wobec ZSRR – powiedział w rozmowie z PAP prof. Mark Kramer, historyk z Uniwersytetu Harvarda.
W wypowiedziach działaczy partyjnych z jesieni 1981 r. pojawiały się głosy, że rozwiązanie siłowe przyniesie 10–15 tys. ofiar śmiertelnych. Jaruzelski mógł mieć świadomość, że jego decyzje będą miały takie konsekwencje – mówi PAP dr Przemysław Gasztold, politolog z IPN i Akademii Sztuki Wojennej.
Kiedy zwyciężą ideały „Solidarności”, w trwały sposób zwycięży Polska, a wielkim przegranym będzie Wojciech Jaruzelski, komuniści i ci, którzy chcieli wymazać „S” - powiedział premier Mateusz Morawiecki. Podkreślił, że „Solidarność” była największym dziełem Polaków po II wojnie światowej.
W 40. rocznicę wprowadzenia stanu wojennego trzeba nie tylko mówić, ale trzeba krzyczeć, że Jaruzelski był zwykłym tchórzem i zdrajcą Polski. Cała sitwa, która była wokół niego, to była zwykła junta bandyckich emisariuszy Moskwy - powiedział w poniedziałek prezydent Andrzej Duda.
W sierpniu 1980 r. władze PRL nie zdecydowały się na proponowane przez MSW rozwiązanie siłowe i postawiły na porozumienia ze strajkującymi robotnikami. W efekcie w połowie września powstała NSZZ „Solidarność”. Dla komunistów było to jednak jedynie chwilowe, taktyczne ustępstwo – „mniejsze zło”, z którego w kolejnych miesiącach starali się wybrnąć.