Treblinkę z zagładą Żydów kojarzy zaledwie 13,8 proc. Polaków, Sobibór – 1,9 proc., a Bełżec niecały 1 procent – mówi prof. Jacek Leociak z Centrum Badań nad Zagładą Żydów. 22 lipca 1942 r. rozpoczęła się w getcie warszawskim Wielka Akcja likwidacyjna, będąca realizacją planu „rozwiązania kwestii żydowskiej" w GG.
Była kiedyś ulica, o której mówiono, że jest sercem żydowskiej Warszawy. Można tam było kupić niemal wszystko, od parasoli u Putermana pod numerem jedenastym, przez części rowerowe i patefony pod trzynastką, po wyroby importowane z Palestyny w sklepie „Tel Awiw” pod piątką.
Zdjęcia, cytaty, ogłoszenia, afisze i wspomnienia dotyczące warszawskiej przedwojennej, żydowskiej ulicy Nalewki można oglądać do 22 września na plenerowej wystawie przy bramie wejściowej do Ogrodu Krasińskich od strony ul. Bohaterów Getta, czyli dawnych Nalewek.
W czwartek, 13 lipca, o godz. 18:00 przy bramie wejściowej do Ogrodu Krasińskich (od str. ul. Bohaterów Getta, czyli dawnych Nalewek) odbędzie się oficjalne otwarcie wystawy plenerowej Żydowskiego Instytutu Historycznego: "Nalewki. Opowieść o nieistniejącej ulicy. W 75. rocznicę Akcji Reinhardt".
Wędrówkę w poszukiwaniu materialnych śladów getta warto rozpocząć od – znajdującej się podczas niemieckiej okupacji po tzw. aryjskiej stronie miasta – dawnej ul. Nalewki (dziś ul. Bohaterów Getta), gdzie ocalały resztki przedwojennego bruku i wtopione w niego tory tramwajowe. „Tu zaczynał się żydowski, singerowski świat. Stoimy w bramie do innej Warszawy” – mówi prof. Leociak, który oprowadza dziennikarzy PAP po miejscach związanych ze stołeczną żydowską dzielnicą zamkniętą.