Strajk szkolny we Wrześni zapoczątkował falę podobnych protestów, które zaangażowały uczniów i rodziców. Można powiedzieć, że był to „strajk rodzinny”. Wydarzenie to wzbudziło wielkie zainteresowanie i oburzenie Polaków we wszystkich zaborach – mówi PAP prof. Grzegorz Kucharczyk, historyk z PAN i Uniwersytetu Adama Mickiewicza w Poznaniu.
120 lat temu, 20 maja 1901 r., dzieci ze szkoły we Wrześni w Wielkopolsce zbojkotowały naukę religii w języku niemieckim. Uczniów ukarano chłostą, rodziców skazywano na kary więzienia. Mimo represji bojkot niemieckiego trwał we Wrześni do 1904 r. Protest odbił się echem we wszystkich trzech zaborach i w wielu krajach Europy.
„Jeśli prawdą jest, że nie ma społeczeństwa (narodu) bez kultury, to podobnie prawdą jest również to, że musi być ono suwerenne w procesie kształtowania własnych wytworów ducha. Tę suwerenność można utracić także przez zezwolenie na narzucenie sobie zgoła wrogiego wyobrażenia o własnej kulturze, w tym nieprzyjaznej wizji historii. Zwycięstwo (czytaj: przetrwanie) Polaków w (…) wojnie kulturowej było więc dla nas sprawą życia i śmierci. Szaniec polskiej kultury nie mógł zostać zdobyty” – uważa Grzegorz Kucharczyk.
W Niemczech był otoczony kultem już za życia, a Polakom kojarzy się z Kulturkampfem. Książka „Bismarck. Żelazny Kanclerz” francuskiego historyka Jeana-Paula Bleda, to próba przedstawienia życia i działalności jednego z najbardziej kontrowersyjnych polityków w historii Europy.