
7 lipca 2005 r. czterech związanych z Al Kaidą zamachowców samobójców zaatakowało krwioobieg londyńskiej metropolii – metro. W eksplozjach zginęły 52 osoby, pond 770 zostało rannych. Średni wiek ofiar zamachu wynosił 34 lata.
Ofiarami byli ludzie typowi dla Londynu: poza Brytyjczykami ucierpieli cudzoziemcy - w tym z Wietnamu, Ghany, Mauritiusa i Turcji. Zginęły również trzy młode Polki, które wyjechały do Wielkiej Brytanii parę lat, czy nawet zaledwie parę miesięcy wcześniej.
Do zamachu przyznała się Al – Kaida, terrorystyczne, islamistyczne ugrupowanie założone w latach 80-tych przez Osamę bin Ladena. Rok wcześniej organizacja, która kilkukrotnie proklamowała dżihad przeciwko Stanom Zjednoczonym, przyznała się do zamachów w Madrycie. Cztery lata wcześniej, w 2001 r. przyznała się do zamachów na nowojorski World Trade Centre a w 1998 - do zamachów w Tanzanii i Kenii. Na koncie miała również atak na synagogę na tunezyjskiej wyspie Dżerba, na synagogi oraz brytyjski konsulat i bank w Istambule oraz zamachy w m.in. Dżakarcie, Casablance i Rijadzie.
Trzech londyńskich zamachowców urodziło się w Wielkiej Brytanii w rodzinach pochodzących z Pakistanu. Czwarty został przywieziony jako pięciolatek przez rodziców z Jamajki.
Najstarszy z zamachowców, trzydziestoletni Mohammad Sidique Khan pracował jako asystent nauczycieli wspomagając w szkole dzieci imigrantów. Wcześniej jednak szkolił się w konstruowaniu bomb w obozie Al-Kaidy.
Ładunki wybuchowe skonstruowali samodzielnie w wynajętym mieszkaniu.
Rankiem 7 lipca 2025 r. przyjechali razem do Londynu. Rozdzielili się wsiadając do pociągów różnych linii metra. Około 8.49 lokalnego czasu trzech z nich odpaliło ładunki.
Najwięcej ofiar spowodowała eksplozja w zatłoczonym pociągu linii Picadilly w okolicach stacji Russel Square. Zginęła tam połowa wszystkich śmiertelnych ofiar londyńskiego zamachu – 26 osób. 340 osób zostało rannych. W wagonie, w którym doszło do eksplozji podróżowało ponad 100 pasażerów.
Circle Line była mniej zatłoczona. Zamachowiec wsiadł do wagonu z 43 osobami. Kiedy odpalił bombę w okolicach stacji Aldgate, życie straciło siedem osób.
Do trzeciej eksplozji doszło również w pociągu Circle Line. Napastnik wybrał wagon, w którym znajdowało się 38 osób. Eksplozja nastąpiła w okolicach Edgware Road. Nie przeżyło jej sześć osób.
Zdjęcie udostępnione przez londyńską policję przedstawia zniszczony na skutek wybuchu bomby wagon metra na stacji Aldgate, Londyn, Wielka Brytania, 10 lipca 2005 r. Fot. PAP/EPA/HO
Czwarty zamachowiec nie wsiadł do pociągu. Zamiast tego skierował się do autobusu. Londyński piętrowy pojazd linii 30 był zatłoczony – ewakuacja ze stacji metra już trwała, podróżni szukali alternatywnych metod dotarcia do celu. Do autobusu wsiadło 61 osób. Eksplozja nastąpiła w godzinę po wybuchach w metrze – o 9.47. Na Tavistock Square zginęło 13 osób.
Znane są dwa nagrania przygotowane przez zamachowców. Nadała je katarska telewizja Al Dżazira.
Zgodnie z ideologią Al-Kaidy argumentowali swój czyn wojną w Iraku i Afganistanie, sytuacją w Czeczenii i kwestią palestyńską.
„Wasze demokratycznie wybrane rządy nieustannie dopuszczają się okrucieństw wobec mojego ludu na całym świecie. A wasze wsparcie dla nich czyni was bezpośrednio odpowiedzialnymi, tak jak ja jestem bezpośrednio odpowiedzialny za ochronę i pomszczenie moich muzułmańskich braci i sióstr” – mówił jeden z zamachowców.
Kiedy jeszcze brytyjskie służby identyfikowały ofiary zamachów, a rodziny zaginionych poszukiwały swoich bliskich w szpitalach, specjalnie wyszkoleni policjanci zaczęli śledzić ludzi podejrzewanych o powiazania z Al Kaidą. Mieli rozkaz, jak informowała brytyjska prasa, „strzelać aby zabić” jeżeli doszliby do wniosku, że śledzony przez nich podejrzany ma przy sobie ładunek wybuchowy a po wezwaniu odmawia poddania się.
Zamachy terrorystyczne w Londynie 7 lipca 2005 r.
W dwa tygodnie po zamachach kolejnych czterech terrorystów usiłowało powtórzyć ataki na metro. Nie odnieśli powodzenia – sprawcom nie udało się skonstruować skutecznych bomb. Napastnicy zostali zatrzymani i skazani na dożywotnie wyroki więzienia.
Dzień po nieudanych zamachach, kiedy udało się zidentyfikować podejrzanych, policja zastrzeliła niewinnego Brazylijczyka, którego pomyliła z jednym z terrorystów.
Mimo że przywódcy brytyjskiej społeczności muzułmańskiej natychmiast potępili działania zamachowców (kilku liderów wydało nawet fatwy – teologiczne orzeczenia, w których stwierdzali, że ataki są sprzeczne z islamem) nastąpił wzrost przestępstw z nienawiści związanych z religią. Ich ofiarą padali zarówno muzułmanie, jak i osoby których napastnicy uznali za wyznawców islamu.
W wyborach lokalnych w 2006 r. skrajnie prawicowa, antyimigracyjna Brytyjska Partia Narodowa zwiększyła ponad dwukrotnie liczbę przedstawicieli w samorządach zdobywając 46 miejsc.
Tylko od początku 2017 r. brytyjski organy ścigania udaremniły 39 spisków w późnej fazie, doszło do 15 krajowych ataków terrorystycznych – poinformował wiosną br. rząd Wielkiej Brytanii wspierający ustawę mającą zapewnić uczestnikom zbiorowych zgromadzeń większe bezpieczeństwo.
Poziom zagrożenia terroryzmem w Wielkiej Brytanii jest obecnie znaczący, co oznacza, że atak jest prawdopodobny. Zgodnie z rządowymi ocenami zagrożenie dla Wielkiej Brytanii jest „trwałe i ewoluujące”, przy czym zagrożenie wewnętrzne jest „mniej przewidywalne i trudniejsze do wykrycia i zbadania”.
YouGov – firma badająca opinię publiczną – przeprowadziła w drugiej połowie czerwca br. badanie, z którego wynika, że od trzech lat wzrasta odsetek respondentów przekonanych, że w ostatnich pięciu latach wzrosło zagrożenie terroryzmem.
Podczas gdy w połowie 2023 r. tylko 14 proc. Brytyjczyków uważało, że zagrożenie wzrosło „znacznie”, liczba ta stale rosła i obecnie podwoiła się do 29 proc. czerwca. W połączeniu z uczestnikami badania, uważającymi, że zagrożenie terroryzmem wzrosło „nieco”, grupa ta liczy obecnie 54 proc.
„74 proc. Brytyjczyków uważa, że prawdopodobieństwo ataków terrorystycznych w kraju jest bardzo lub dość prawdopodobne. Bezpośrednio po zamachach bombowych 92% Brytyjczyków uważało kolejne ataki za bardzo prawdopodobne” – poinformowała YouGov w raporcie z badań. Trzech na czterech Brytyjczyków uważa, że to muzułmańscy ekstremiści są największym zagrożeniem dla kraju. (PAP)
os/ jm/