390 lat temu, 14 czerwca 1634 r., w Polanowie zawarto pokój między Rzecząpospolitą a Moskwą. Jego zapisy na 20 lat zapewniały spokój w stosunkach z Rosją. Był to ostatni traktat z Moskwą, zawarty w czasach Rzeczypospolitej, jednoznacznie korzystny dla polskich i litewskich interesów.
1 marca 1634 r. pod murami Smoleńska przed królem Władysławem IV padło 121 chorągwi należących do wojsk moskiewskich. Król w akcie łaski natychmiast zwrócił je Moskwiczanom. Wciąż miał w pamięci swój wybór na cara Moskwy i trzyletnie formalne panowanie nad gigantycznym państwem. Postanowił więc zwolnić oddających mu hołd wziętych do niewoli Moskwiczanom. Jednak mimo łaskawości króla wojna smoleńska nie była zakończona.
Plany Władysława IV były niezwykle ambitne. Marzył o marszu na niedaleką od Smoleńska Moskwę, obaleniu Romanowów i ustanowieniu carem swojego brata Jana Kazimierza. Potem wspólnie ze sprzymierzoną Moskwą, ale wbrew polskiej szlachcie i magnaterii, miał zaatakować Szwecję i ustanowić imperium Wazów wokół Bałtyku. Plany te pokrzyżowała postawa wojsk moskiewskich, które zachowały zdolność do obrony w głębi swojego państwa. Królowi dawało do myślenia, że pod Smoleńskiem na służbę wojsk Rzeczypospolitej przeszło zaledwie ośmiu Kozaków walczących do tej pory po stronie Moskwy. Było jasne, że Państwo Moskiewskie znajduje się w nieporównanie lepszej kondycji niż ćwierć wieku wcześniej, w czasie wielkiej smuty.
Do połowy maja 1634 r. trwało dowodzone przez króla oblężenie twierdzy w Białej (dzisiejszy obwód twerski, sąsiadujący z Moskwą). W tym czasie trwały już wstępne rozmowy polskiego poselstwa z przedstawicielami Moskwy. Rzeczypospolitej groziło wznowienie wojny ze Szwecją i atak Turcji. Jak pisał Władysław Konopczyński w „Dziejach „Polski nowożytnej”: „Nie o to szło, aby pewne rodziny magnackie dostały za Dnieprem dalsze tereny kolonizacyjne, ale o pokój trwały na wschodzie w obliczu niebezpieczeństw północnych i południowych oraz możliwości do wygrania na zachodzie (w kontekście wojny trzydziestoletniej toczącej się na ziemiach Rzeszy Niemieckiej – przyp. PAP). Dlatego król nie obstawał już przy swoich carskich splendorach ani przy pierwotnym zamiarze zdobycia księstw lennych dla Jana Kazimierza”.
„Przyłączenie Siewierszczyzny i Smoleńszczyzny sprawiło, że pod kontrolą państwa polsko-litewskiego znalazł się w większości szlak handlowy od Morza Czarnego do Bałtyku. Pozwalało to kontrolować relacje gospodarcze z Państwem Moskiewskim. Centrami gospodarczymi na odcinku dnieprzańskim stały się Kijów i Smoleńsk” – zauważa Tomasz Bohun. Car zrzekał się także roszczeń do Inflant i Kurlandii.
14 czerwca w Polanowie nad rzeką Wiaźmą zawarto „wieczysty pokój”. Dla przyszłości obu krajów kluczowy był punkt trzeci traktatu, który ostatecznie potwierdzał prawa Romanowów do tronu moskiewskiego. „Władysław IV zrzekł się tytulatury carskiej – 'cara moskiewskiego' lub 'cara rosyjskiego'. Otrzymał za to gratyfikację 20 tys. rubli, choć w dokumencie wyszczególniono, że car moskiewski wypłaca polskiemu królowi/Rzeczypospolitej tę sumę za pozostawienie przy Państwie Moskiewskim pogranicznego Sierpiejska). Sprawa była niewygodna dla obu stron” – zauważa historyk dziejów nowożytnych i wojskowości Tomasz Bohun. Jak dodaje autor książki „Burze na Wschodzie. Wojny polsko-rosyjskie”, szczegóły tej transakcji zawarto w tajnym protokole do traktatu podpisanym przez obie strony 27 maja.
Z punktu widzenia zmian terytorialnych pokój polanowski był oczywiście korzystny dla Rzeczypospolitej, która zapewniała sobie panowanie nad bramą smoleńską stanowiącą klucz do szlaku na Moskwę. „Przyłączenie Siewierszczyzny i Smoleńszczyzny sprawiło, że pod kontrolą państwa polsko-litewskiego znalazł się w większości szlak handlowy od Morza Czarnego do Bałtyku. Pozwalało to kontrolować relacje gospodarcze z Państwem Moskiewskim. Centrami gospodarczymi na odcinku dnieprzańskim stały się Kijów i Smoleńsk” – zauważa Tomasz Bohun. Car zrzekał się także roszczeń do Inflant i Kurlandii.
Dla Kremla pieniądze i zmiany terytorialne nie były najważniejszym punktem zawieranego traktatu. Moskwicini, w związku z rezygnacją przez Władysława IV pretensji do tronu kremlowskiego, zażądali zwrotu kompromitującego dla elit bojarskich dokumentu z 1610 r. potwierdzającego wybór królewicza na cara. Przybyli do Warszawy posłowie Moskwy zostali zaskoczeni wieścią, że dokument zagubił się w królewskich archiwach. Przedstawiciela Kremla podejrzewali o spisek lub celową złośliwość Polaków i Litwinów. Ostatecznie zgodzili się na wystawienie zastępczych zobowiązań. „Wobec nacisków Rosjan sformułowano kolejne dwa protokoły – z 3 maja 1635 roku, podpisanego przez króla i 20 senatorów, oraz z 15 marca 1636 roku, podpisanego w imieniu sejmu przez 208 posłów, szlachciców pozasejmowych i przedstawicieli `herbowych` – o utracie przez Rzeczpospolitą tego dokumentu, a w wypadku jego odnalezienia - o zwrocie go stronie moskiewskiej” – zauważa Tomasz Bohun.
W dłuższej perspektywie traktat pokojowy z 1634 r. zamykał nie tylko starania o tron w Moskwie dla przedstawicieli dynastii Wazów, ale także ekspansję Rzeczypospolitej na wschód. „Wieczysty” pokój przetrwał dwie dekady, aż do wielkiej inwazji wojsk Moskwy wiosną 1654 r., nazywanej potopem rosyjskim, na pogrążoną w wojnie z Kozakami Rzeczpospolitą.
Jak dodaje, prawda o losach aktu z 1610 r. może być bardzo zaskakująca i banalna. „Niewykluczone, że dokument zniszczył przebywający w polskiej niewoli w latach 1610-1619 ojciec cara Michaiła Romanowa – Filaret Nikitycz, późniejszy patriarcha moskiewski i współrządca państwa. W latach 1610-1611 Filaret przebywał w Wilnie w majętności kanclerza litewskiego Lwa Sapiehy, który przechowywał ów dyplom w swojej kancelarii. Mógł tego dokonać, wykorzystując nieuwagę gospodarza” – mówi Bohun w rozmowie z PAP.
Jeszcze przed zawarciem pokoju z Rzeczpospolitą na Kremlu przystąpiono do charakterystycznej dla imperium carów czystki. O zdradę oskarżono wszystkich dowódców uczestniczących w oblężeniu, w tym Michaiła Szeina. Wypomniano im nieudolność w dowodzeniu oraz hańbiącą kapitulację, w czasie której padli do nóg wrogów. Stronnicy cara przypomnieli sobie, że Szein może być zdrajcą. Przebywał w polskiej niewoli w latach 1611-1619. Uznano, że złożona wówczas przysięga na wierność Zygmuntowi III mogła skutkować nieudolnością w dowodzeniu podczas oblężenia. Cień oskarżenia o zdradę padł także na jego synów, którzy mieli być podejmowani na ucztach przez polskich i litewskich dowódców w czasie oblężenia Smoleńska. Szein, jego zastępca Artiem Izmaiłow oraz jego syn Wasyl zostali skazani na śmierć. Drugi z synów Izmaiłowa został skazany na karę chłosty, niewyobrażalną dla szlachty w Europie. Ścięto także syna Szeina Iwana, a jego matkę i żonę skazano na zesłanie. Ostatecznie zostały ułaskawione przez cara. Czystka była elementem rozgrywki personalnej na Kremlu, toczącej się po tajemniczej i nagłej śmierci wszechmocnego patriarchy Moskwy Filareta.
W dłuższej perspektywie traktat pokojowy z 1634 r. zamykał nie tylko starania o tron w Moskwie dla przedstawicieli dynastii Wazów, ale także ekspansję Rzeczypospolitej na wschód. „Wieczysty” pokój przetrwał dwie dekady, aż do wielkiej inwazji wojsk Moskwy wiosną 1654 r., nazywanej potopem rosyjskim, na pogrążoną w wojnie z Kozakami Rzeczpospolitą. Rozpoczęta wówczas wojna trwała 13 lat. Podpisany w 1667 r. rozejm andruszowski oznaczał dla Rzeczypospolitej utratę Smoleńska i Zadnieprza, a tym samym zmianę sytuacji geopolitycznej w tej części Europy. Odtąd to Rosja stawała się potęgą dominującą. „Fakt ustąpienia kilku województw nie rozstrzygał o przyszłości. Można sobie doskonale wyobrazić pomyślną egzystencję Rzeczypospolitej w nowych, szczuplejszych granicach. Najgorsze było to, że – jak się wyrażali sami nasi komisarze pokojowi – wojnę przegraliśmy 'z pobudek okropnych w narodzie zamętów unieszczęśliwiających ojczyznę`” – pisał Paweł Jasienica w eseju „Rzeczpospolita Obojga Narodów: Calamitatis regnum”.(PAP)
Autor: Michał Szukała
szuk/ miś/