75 lat temu zamordowany został kpt. Henryk Flame „Bartek”, dowódca największego oddziału antykomunistycznego podziemia, jaki po 1945 r. działał na Podbeskidziu. 1 grudnia 1947 r. został zastrzelony przez milicjanta Rudolfa Dadaka.
Postać „Bartka” upamiętnią w czwartek m.in. społecznicy ze Związku Żołnierzy Narodowych Sił Zbrojnych okręgu Śląsk Cieszyński. Po południu w czechowickim kościele św. Katarzyny odprawiona zostanie msza św. w intencji Henryka Flamego oraz jego podkomendnych. Po niej na grobie „Bartka” zapłoną znicze.
Henryk Flame urodził się w 1918 r. w Frysztacie na Zaolziu, skąd jego rodzice przybyli do Czechowic koło Bielska i Białej. Przed wojną wstąpił do podoficerskiej szkoły lotnictwa dla małoletnich, którą ukończył w 1939 r. w stopniu kaprala. Walczył w kampanii wrześniowej. Został zestrzelony nad Warszawą przez Niemców. 17 września został natomiast zestrzelony przez Sowietów, którzy wkroczyli na wschodnie ziemie Polski. Zdołał dotrzeć na Węgry, gdzie został internowany.
W 1940 r. wrócił w rodzinne strony. Zaangażował się w konspirację. Jego organizacja współpracowała z AK. Na przełomie 1943 i 1944 r. oddział ukrył się w lesie. W październiku 1944 r. Flame został zaprzysiężony w NSZ. W 1945 r. po wkroczeniu Armii Czerwonej ujawnił się wraz z oddziałem i wstąpił wraz z podkomendnymi do milicji. Realizował w niej rozkazy dowództwa NSZ i gromadził broń. Zagrożony aresztowaniem wiosną 1945 r. schronił się w lesie. Jego liczący kilkuset żołnierzy, i podobną liczbę współpracowników, oddział stoczył wiele walk z UB i KBW. Najgłośniejszą akcją była defilada 3 maja 1946 r. przez miasteczko Wisła w Beskidach.
Od lipca 1946 r. w oddziale działali agenci bezpieki. We wrześniu zorganizowali fikcyjny przerzut części zgrupowania na Zachód. Według ustaleń IPN żołnierzy "Bartka" przewieziono na Opolszczyznę w trzech transportach i zamordowano.
Kpt. Flame przeszedł w tym czasie operację nogi. Miał ranę postrzałową. Nadzór nad przerzutem powierzył swemu zastępcy, Janowi Przewoźnikowi ps. Ryś. Został on zamordowany przez funkcjonariuszy UBP 7 września 1946 r. "Bartek" wobec braku kontaktu z zastępcą uciekł śledzącym go ubekom.
Po ogłoszeniu amnestii Henryk Flame w marcu 1947 r. ujawnił się w Bielsku. 1 grudnia 1947 r. został zastrzelony w Zabrzegu przez milicjanta Rudolfa Dadaka.
1 marca 2017 r. w Narodowym Dniu Pamięci Żołnierzy Wyklętych prezydent RP Andrzej Duda nadał Henrykowi Flame pośmiertnie Krzyż Komandorski Orderu Odrodzenia. "Bartek" został też mianowany na stopień majora. (PAP)
Autor: Marek Szafrański
szf/ dki/