80 lat temu, 14 lipca 1943 r., Stanisław Mikołajczyk objął urząd premiera rządu RP. Jego urzędowanie przypadało na decydujący okres II wojny światowej, który przesądził o kształcie powojennej Europy. Decyzje podejmowane przez Mikołajczyka miały służyć ratowaniu suwerenności Polski.
W dniu objęcia funkcji premiera Stanisław Mikołajczyk nie miał jeszcze ukończonych 42 lat. Był młodszy od zdecydowanej większości czołowych polityków i wojskowych na emigracji, ale posiadał znaczące doświadczenie polityczne. W latach dwudziestych działał w młodzieżowych organizacjach ludowych oraz PSL-Piast. W 1930 r. został najmłodszym posłem na Sejm, reprezentującym zjednoczone przez Wincentego Witosa Stronnictwo Ludowe. Podczas strajku chłopskiego w 1937 r. de facto zastąpił Wincentego Witosa, który został zmuszony do wyjazdu do Czechosłowacji. W 1939 r. walczył w kampanii polskiej. Dotarł na Węgry, a następnie przedostał się do Francji, gdzie stał się liderem nielicznych ludowców na emigracji. Został członkiem Rady Narodowej. Po zawarciu układu Sikorski-Majski w 1941 r. poparł ideę porozumienia ze Związkiem Sowieckim. Został wicepremierem w rządzie gen. Władysława Sikorskiego, który oceniał swojego zastępcę jako „zaciętego i mściwego”. Te cechy mogły być przydatne w niezwykle trudnych negocjacjach z przedstawicielami trzech sprzymierzonych mocarstw, w których rękach spoczywała odpowiedzialność za losy powojennego świata.
Politycy i wojskowi na emigracji byli podzieleni w ocenach możliwości zawarcia kompromisu z ZSRS. Nominowanie przez prezydenta Władysława Raczkiewicza niedługo po katastrofie gibraltarskiej naczelnym wodzem gen. Kazimierza Sosnkowskiego, zwolennika twardego kursu wobec Moskwy, wywołało sprzeciw Mikołajczyka, który zagroził dymisją z funkcji wicepremiera. Szybko jednak dostrzegł poparcie, którym darzyli go Brytyjczycy. Konieczność zachowania jedności koalicji tworzącej rząd skłoniła prezydenta do nominowania lidera ludowców premierem. Mikołajczyka poparły także siły polityczne w okupowanym kraju. Ostatecznie 14 lipca 1943 r. polityk stanął na czele rządu. W składzie rady ministrów zaszły niewielkie zmiany. Najważniejsza dotyczyła objęcia funkcji ministra spraw zagranicznych przez Tadeusza Romera.
W swoim pierwszym przemówieniu nowy premier powiedział, że jego rząd utrzyma i pogłębi jak najbliższe relacje ze swoimi sojusznikami, oraz zapewnił, że „dąży do trwałego porozumienia i współpracy ze ZSRS, ale opartej na wzajemnym szacunku, na wzajemnym poszanowaniu wzajemnych praw i interesów”. W tym kontekście przypomniał, że Stalin deklarował, iż liczy na odrodzenie „Polski silnej i niepodległej”. Mikołajczyk dodał, że Polska będzie „probierzem tego, co ma się stać z krajami europejskimi”. W czasie gdy wypowiadał te słowa, trwały poufne rozmowy Wielkiej Brytanii i USA dotyczące strategii negocjacyjnej wobec ZSRS na zbliżającej się jesiennej konferencji Wielkiej Trójki w Teheranie. We wrześniu 1943 r. do polskiego rządu dotarła z brytyjskiego MSZ informacja o dwóch rozważanych scenariuszach powojennego ładu w Europie. Oba wydawały się skrajnie niekorzystne dla Polski. Jeden zakładał podział kontynentu na strefy wpływów, drugi – wspólne podejmowanie decyzji przez mocarstwa. Brytyjska dyplomacja naciskała na Mikołajczyka i Romera także w sprawie zgody na przywrócenie stosunków ze Związkiem Sowieckim i zawarcie wstępnego porozumienia dotyczącego granic za cenę ustępstw terytorialnych i przemilczenie sprawy zbrodni katyńskiej. Mikołajczyk odrzucił te żądania. Potwierdzeniem stanowiska rządu były ujawnione w listopadzie – a więc już po konferencji teherańskiej, której rezultatów Polacy nie znali – tezy zakładające przesunięcie polskich granic na zachód, ale bez utraty ziem wschodnich.
Dla rządu Mikołajczyka sygnałem o zagrożeniu polskiej niepodległości i faktycznej zdradzie jego postulatów było przemówienie premiera Wielkiej Brytanii Winstona Churchilla wygłoszone w Izbie Gmin 22 lutego 1944 r. Pod wpływem ustaleń zawartych na konferencji w Teheranie Churchill stwierdził: „Wyzwolić Polskę mogą obecnie armie rosyjskie, które utraciły miliony ludzi, niszcząc niemiecką machinę wojenną. Nie wydaje mi się, aby rosyjski postulat zabezpieczenia zachodnich granic Rosji wykraczał poza to, co jest rozsądne lub słuszne”. W ten sposób premier sojuszniczego państwa Rzeczypospolitej de facto uznawał sowiecką aneksję wschodnich ziem polskich i oparcie granicy polsko-sowieckiej w przybliżeniu na tzw. linii Curzona.
Położenie Polski zmieniły również postępy armii sowieckiej. 3 stycznia 1944 r. jej oddziały przekroczyły przedwojenną granicę RP. Dwa dni później w wystąpieniu radiowym premier Mikołajczyk podkreślił, że rząd RP jest jedyną legalną władzą na terenach zajętych przez Armię Czerwoną i okupowanych przez Niemców. 20 stycznia Mikołajczyk i minister spraw zagranicznych Tadeusz Romer spotkali się z Churchillem. W trakcie rozmów premier Zjednoczonego Królestwa zaznaczył, że jego kraj dąży do odbudowy Polski w granicach między Bugiem a Odrą. Przypomniał także, iż sojusz polsko-brytyjski z sierpnia 1939 r. przewidywał jedynie obronę przed Niemcami. W tym kontekście streścił też ustalenia dotyczące granicy zachodniej oraz zwrócił uwagę, że będą one gwarantowane przez Wielką Brytanię, ZSRS i ewentualnie USA. Równie jednoznaczne wobec sprawy stosunków polsko-sowieckich było stanowisko USA. Prezydent Franklin D. Roosevelt jednoznacznie dystansował się wobec wejścia w spór pomiędzy Polakami a sowietami.
W 1944 r. Mikołajczyk podjął dwie desperackie próby negocjowania przyszłego statusu Polski. 7 czerwca 1944 r. spotkał się w Waszyngtonie z prezydentem Rooseveltem. Rozmowa była pierwszą z kilku pomiędzy tymi politykami i jednocześnie jednym z momentów, w których rząd RP przekonał się o rzeczywistych celach polityki aliantów oraz ich stosunku do polskich interesów. Prezydent USA stwierdził jednak, że ostateczne rozstrzygnięcia terytorialne muszą nastąpić po zakończeniu wojny. Nadmienił, że porozumienie ze Stalinem mogą ułatwić zmiany w składzie rządu. Było to faktyczne wsparcie żądań Stalina, który próbował już ingerować w skład polskiej rady ministrów, a nawet włączyć do niej kontrolowanych przez siebie polskich komunistów.
„Wyniki wizyty Mikołajczyka w USA były gorsze niż żadne” – zauważa prof. Wojciech Roszkowski w „Najnowszej historii Polski”. Jego zdaniem działania Roosevelta wprowadziły polskiego premiera w błąd. Roosevelt obiecał bowiem nawiązanie mediacji ze Stalinem, ale po zakończeniu rozmów jedyną jego aktywnością było przekazanie do Moskwy informacji o niepodjęciu podczas waszyngtońskich rozmów jakichkolwiek decyzji. Jednocześnie prezydent USA poprosił Stalina o przyjęcie Mikołajczyka na Kremlu. Sowiecki przywódca zamierzał spełnić tę prośbę dopiero po zakończeniu realizacji planu ustanowienia marionetkowego rządu gotowego do przejęcia władzy w Polsce zajmowanej przez Armię Czerwoną. Ten moment nastąpił 22 lipca 1944 r. Na antenie Radia Moskwa ogłoszono manifest Polskiego Komitetu Wyzwolenia Narodowego. Kilka dni później, 30 lipca, Mikołajczyk przybył do Moskwy. Oddziały Armii Czerwonej były już na dalekich przedpolach Warszawy. Stalinowska metoda działania przez „fakty dokonane” i manipulowania swoimi przeciwnikami odniosła ogromny sukces w grze, której stawką były losy Polski i Europy Środkowej. Rozmowy ze Stalinem nie przyniosły żadnych efektów. Sowiecki dyktator i jego otoczenie okazywali polskiemu premierowi ostentacyjne lekceważenie.
Jak ocenił prof. Andrzej Paczkowski w książce „Stanisław Mikołajczyk, czyli klęska realisty”, premier RP zdecydował się na „walkę przez udział”. Uznał, że działalność na emigracji traci sens, a pozostawanie w Wielkiej Brytanii jest równoznaczne z bierną zgodą na stopniową sowietyzację Polski. Odrzucał przekonanie, że wkrótce pomiędzy dotychczasowymi sojusznikami wybuchnie III wojna światowa, która przyniesie pełne wyzwolenie kraju i przywrócenie granic z września 1939 r. Uważał, że za cenę zaakceptowania zmian terytorialnych będzie w stanie uratować suwerenność Polski. W przekonaniu o słuszności swojej strategii 24 listopada 1944 r. złożył dymisję z funkcji premiera. W lipcu 1945 r. został wicepremierem i ministrem rolnictwa w Tymczasowym Rządzie Jedności Narodowej, stając się wkrótce symbolem opozycji wobec komunistów oraz nadzieją na zwycięstwo PSL w planowanych wyborach do Sejmu Ustawodawczego. Głosowanie, przeprowadzone w styczniu 1947 r., zostało sfałszowane przez komunistów. Według oficjalnych wyników PSL otrzymało w wyborach jedynie 10 proc. poparcia. W październiku 1947 r. Mikołajczyk zdecydował się na ucieczkę na zachód. Do końca życia działał w szeregach emigracyjnego PSL.
Zmarł 13 grudnia 1966 r. w Waszyngtonie.(PAP)
Michał Szukała
szuk/ skp/