Gdyby pan prof. Jan Łukasiewicz żył dzisiaj, po raz kolejny byłby dumny z Polski, Polaków i naszej pomocy dla potrzebujących sąsiadów – powiedział w Warszawie sekretarz stanu w KPRM Jan Dziedziczak podczas uroczystości ponownego pochówku filozofa i logika prof. Jana Łukasiewicza.
Szczątki prof. Jana Łukasiewicza sprowadzono do kraju z Irlandii. Uroczystości ponownego pochówku rozpoczęły się we wtorek po południu mszą żałobną w stołecznym kościele św. Karola Boromeusza na Powązkach. Mszę koncelebrował m.in. biskup Antoni Dydycz.
Po mszy przemawiając do zgromadzonych, pełnomocnik Rządu do spraw Polonii i Polaków za Granicą Jan Dziedziczak nawiązał do ostatnich lat życia logika spędzonych w Dublinie. "Nie mógł wrócić do Polski, ponieważ nie był komunistą, a jego praca filozoficzna była sprzeczna z ideologią sowiecką. Nie bez znaczenia było również jego ogromne zaangażowanie w wojnę polsko-bolszewicką z 1920 r. Sowieci takiego zaangażowania nie zapominali. Podobnie jak wielu innych polskich emigrantów po II wojnie światowej, profesor zmuszony był do życia na emigracji. Tęsknił za ukochaną ojczyzną" - wspomniał.
Prof. Jan Łukasiewicz był czołowym przedstawicielem Szkoły Lwowsko-Warszawskiej, ministrem wyznań religijnych i oświecenia publicznego w gabinecie Ignacego Paderewskiego (1919), dwukrotnym rektora Uniwersytetu Warszawskiego w latach (1922–1923 i 1931–1932). W czasie okupacji niemieckiej wykładał na tajnym Uniwersytecie, a po 1945 r. przebywał na emigracji. Pracował na uczelniach w Belfaście, Dublinie i Manchesterze.
Sekretarz stanu w KPRM zwrócił uwagę, że "dzisiaj kiedy mówimy o Lwowie", gdzie uczony przyszedł na świat, "nie sposób nie pomyśleć o toczącej się rosyjskiej agresji". "Tak jak kiedyś państwa zachodnie przyjmowały polskich uchodźców uciekających przed Niemcami, a później przed Sowietami, teraz my, Polacy, odwdzięczamy się w ten sam chrześcijański sposób i przyjmujemy pod nasze dachy uchodźców z Ukrainy. Nie jest przypadkiem to, że 85 proc. z wielomilionowej grupy uchodźców z Ukrainy zostało przyjętych w prywatnych domach Polaków. Ta sytuacja jest całkowicie bez precedensu w historii nowożytnej Europy" - stwierdził.
Dziedziczak podkreślił, że "tak jak kiedyś prof. Łukasiewicz mógł kontynuować swoją karierę akademicką w Irlandii, tak samo dziesiątki tysięcy ukraińskich nauczycieli, studentów i wykładowców może dzisiaj spokojnie pracować i uczyć się w Polsce". "Jestem przekonany, że gdyby pan prof. Łukasiewicz żył dzisiaj, po raz kolejny byłby dumny z Polski, Polaków i naszej pomocy dla potrzebujących sąsiadów. Na pewno chciałby, żeby po wojnie mogli spokojnie powrócić do swojego kraju i swoich domów" - powiedział.
Szczątki prof. Jana Łukasiewicza sprowadzono do kraju z Irlandii. Uroczystości ponownego pochówku rozpoczęły się we wtorek po południu mszą żałobną w stołecznym kościele św. Karola Boromeusza na Powązkach.
"Dzisiejsze symboliczne pożegnanie prof. Jana Łukasiewicza światowej sławy naukowca, ministra wyznań religijnych i oświecenia publicznego w gabinecie Ignacego Paderewskiego, dwukrotnego rektora UW, a w czasie okupacji niemieckiej konspiracyjnego wykładowcę akademickiego, to moment nadzwyczaj doniosły" - napisał w liście do uczestników uroczystości minister edukacji i nauki Przemysław Czarnek.
Dodał, że dzięki działaniom osób zaangażowanych w sprowadzenie szczątków profesora do Polski, nasz obowiązek wobec niego został dopełniony. "Państwa działania pozwalają przywrócić pamięć o czołowym przedstawicielu szkoły lwowsko-warszawskiej, twórcy wielowartościowych systemów logiki oraz tak zwanej symboliki polskiej. Dzięki jego koncepcji filozofii naukowej logistyczna filozofia polska zyskała rozgłos w całej Europie, a badania metodologiczne jakie prowadził, były jednymi z pierwszych w świecie. Jako minister oświaty, razem z marszałkiem Piłsudskim podejmował działania na rzecz tworzenia w Polsce nowych uczelni" - przypomniał Czarnek.
"Profesor Łukasiewicz był wielokrotnie honorowany tytułem doktora honoris causa przez polskie i europejskie uczelnie, a za wyjątkowe osiągnięcia na polu oświaty i nauki został odznaczony Krzyżem Komandorskim z Gwiazdą Orderu Odrodzenia Polski. Profesor Łukasiewicz był także człowiekiem wartości, przykładnym mężem, patriotą, obrońcą religii katolickiej i Kościoła" - ocenił szef MEiN.
Po mszy świętej szczątki zostały pochowane w Alei Zasłużonych Cmentarza Powązkowskiego. Tam odczytano list szefa Kancelarii Prezesa Rady Ministrów Marka Kuchcińskiego. "Aby budować silny, niezależny kraj w przyszłości musimy szanować naszą przeszłość i odwoływać się do niej" - napisał. Kuchciński zwrócił uwagę, że "dzisiaj dokonuje się symboliczny powrót Jana Łukasiewicza z uchodźstwa do ojczyzny".
Prof. Jan Łukasiewicz był czołowym przedstawicielem Szkoły Lwowsko-Warszawskiej, ministrem wyznań religijnych i oświecenia publicznego w gabinecie Ignacego Paderewskiego (1919), dwukrotnym rektora Uniwersytetu Warszawskiego w latach (1922-23 i 1931-32). Urodził się 21 grudnia 1878 r. we Lwowie. W roku 1902 obronił doktorat z filozofii pisząc prace pod kierunkiem Kazimierza Twardowskiego, po czym wyjechał m.in. do ośrodków akademickich w Berlinie. Po powrocie do Lwowa rozpoczął wykłady na uniwersytecie o algebrze logiki. W 1911 r. został profesorem nadzwyczajnym. Do Warszawy przybył w 1915 r. Od początku działalności odrodzonego UW wykładał filozofię. Rok później został dziekanem Wydziału Filozofii, a w 1917 r. prorektorem.
W czasie okupacji niemieckiej wykładał na tajnym Uniwersytecie, a po 1945 r. przebywał na emigracji. Pracował na uczelniach w Belfaście, Dublinie i Manchesterze.
Zmarł 13 lutego 1956 r. w wieku 78 lat w Dublinie - tam został pochowany na cmentarzu Mount Jerome. (PAP)
Autor: Olga Łozińska, Daria Porycka
oloz/dap/ pat/