
Stygmatyzowanie obywateli Litwy, przedstawicieli mniejszości polskiej, z powodu ich narodowości i języka ojczystego jest naganne moralnie i niezgodne z urzędniczą etyką – ocenił Grzegorz Poznański, chargé d’affaires a.i. RP w Wilnie, w liście otwartym do ministra kultury Litwy Szarunasa Birutisa.
List został wystosowany w związku ze słowami przewodniczącego litewskiej Państwowej Inspekcji Językowej Audriusa Valotki, które padły w rozmowie przeprowadzonej 11 lipca w audycji „Alfa taskas” na kanale Alfa TV na YouTubie.
W programie Valotka wyraził opinię, że „w ogóle nie powinno być polskich i rosyjskich szkół”. Pytał retorycznie: „Dlaczego musimy tworzyć i utrzymywać wszelkiego rodzaju getta językowe w Solecznikach”, w rejonie, w którym około 80 proc. mieszkańców stanowią Polacy.
Poznański powyższe słowa określa jako „krzywdzące, niesprawiedliwe” i „obraźliwe dla obywateli Republiki Litewskiej narodowości polskiej”.
„W mojej ocenie stygmatyzowanie obywateli Litwy z powodu ich narodowości i języka ojczystego jest naganne moralnie i niezgodne z urzędniczą etyką. Co więcej, jest ono także sprzeczne z normami prawnymi obowiązującymi w Republice Litewskiej, zarówno wynikającymi z Konwencji ramowej Rady Europy o ochronie mniejszości narodowych, której Litwa jest stroną od 2000 r., jak i z Traktatu między Rzecząpospolitą Polską a Republiką Litewską o przyjaznych stosunkach i dobrosąsiedzkiej współpracy, którego 30. rocznicę zawarcia obchodziliśmy w 2024 r.” – czytamy w liście.
Dyplomata przypomniał, że w Polsce mniejszość litewska cieszy się pełnią praw, „a żaden urzędnik ani liczący się polityk nie nazywa szkół z litewskim językiem nauczania »gettami językowymi«”.
Poznański przyznał, że z rozczarowaniem obserwuje, iż „wezwania do likwidacji czy poważnego ograniczenia działalności szkół z polskim językiem nauczania na Litwie płyną także ze strony niektórych polityków”. „Także w mediach, nawet w programach emitowanych przez publicznego nadawcę, powtarzane bywają tezy nieprzyjazne wobec mniejszości narodowych czy jak w pewnych programach satyrycznych regularnie wyśmiewające Polaków na Litwie, utrwalające nieprawdziwy obraz tej społeczności, niejednokrotnie stygmatyzujące” – napisał.
„W dobie wojen hybrydowych i informacyjnych deprecjonowanie praw mniejszości oraz ich stygmatyzowanie służy tworzeniu podziałów w społeczeństwach państw UE i NATO” – podkreślił Poznański i zaznaczył, że „problem ten jest szczególnie wrażliwy dla Polski, Litwy, innych państw w naszym regionie, szczególnie narażonych na nieprzyjazne, inspirowane z zewnątrz działania”.
Wyrażając przekonanie, „że wspólnym interesem Warszawy i Wilna jest zdecydowane przeciwdziałanie i konsekwentne dążenie do zwiększania bezpieczeństwa wewnętrznego i zewnętrznego”, a „język polski nie niesie zagrożenia dla litewskiej państwowości”, charge d’affaires a.i. RP w Wilnie zaapelował do litewskiego ministra kultury o reakcję.
„W Unii Europejskiej, której oba nasze kraje są dumnymi członkami, nie ma miejsca na pogardę wobec innych narodowości” – napisał Poznański.
Minister kultury Litwy obecnie przebywa na urlopie. Szefowa kancelarii resortu Regina Jaskelevičienė w rozmowie z TVP Wilno przyznała, że wypowiedzi przewodniczącego litewskiej Państwowej Inspekcji Językowej „były niewłaściwe” i zapowiedziała, że minister Birutis decyzję podejmie po powrocie z urlopu.
Podczas poprzedniej kadencji na stanowisku kierownika Inspekcji Valotka dwukrotnie został upomniany przez ówczesnego ministra kultury Simonasa Kairysa. Najpierw za obraźliwą wypowiedź o kierowcach taksówek, którzy – jak stwierdził – mówią w „językach Czurków”. Później za porównanie dwujęzycznych napisów w rejonie wileńskim do „polskiej strefy okupacyjnej”, analogicznej do sytuacji w rosyjskim Donbasie.
Polacy na Litwie są najliczniejszą mniejszością narodową. Społeczność liczy ponad 180 tys. osób. Polacy stanowią 6,5 proc. ludności kraju.
Z Wilna Aleksandra Akińczo (PAP)
aki/ kar/ mhr/