Spotykamy się w miejscu uświęconym krwią, w miejscu kaźni dokonywanej przez okupanta niemieckiego, spotykamy się w miejscu, które przez lata było zapomniane; zobowiązuję się, że będzie to miejsce upamiętnienia poległych za ojczyznę - mówił w Pomiechówku szef MON Mariusz Błaszczak.
Fort III Twierdzy Modlin w Pomiechówku jest miejscem kaźni kilku tysięcy Polaków i Żydów z terenu północnego Mazowsza. W czasie II wojny światowej w Forcie III w Pomiechówku funkcjonował niemiecki obóz przesiedleńczy i więzienie karno-śledcze. 30 lipca 1944 roku blisko 300 żołnierzy niepodległościowego podziemia zostało zabitych tu przez Niemców. Była to największa jednorazowa egzekucja w obozie Fort III Pomiechówek.
"Spotykamy się w miejscu uświęconym krwią, w miejscu kaźni dokonywanej przez okupanta niemieckiego, spotykamy się w miejscu, które przez lata było zapomniane, które teraz jest przywracane pamięci. Przywracamy pamięć tych, którzy zostali pomordowani, oddajemy im hołd" - podkreślił szef MON.
"Obiecujemy, że nie dopuścimy do tego, żeby zapomniano o nich, obiecujemy, że nie dopuścimy do tego, żeby ofiary nie był nazywane ofiarami, a kaci nie byli nazywani katami. Bo niestety też z taką próbą pisania historii na nowo mamy do czynienia" - zapewnił. "Zobowiązuję się do tego, że to miejsce będzie miejscem upamiętnienia poległych za ojczyznę" - zapowiedział minister obrony.
Dziękował też wszystkim, którzy opiekują się tym miejscem: Wojsku Polskiemu, przedstawicielom IPN i władz samorządowych i organizacji społecznych bezpośrednio zaangażowanych w upamiętnienie pomordowanych. "Serdecznie dziękuję wszystkim tym, którzy dbają o pamięć, dziękuję za to, że to miejsce jest przywracane" - podkreślił Błaszczak.
Przypomniał, że podczas II wojny światowej okupanci - i jeden i drugi - stosowali te same metody eksterminacji narodu polskiego. "Przykładem Katyń, przykładem Palmiry i przykładem Pomiechówek, właśnie te miejsca uświęcone krwią narodu polskiego" - powiedział minister.
Rodziny pomordowanych w Pomiechówku, samorządowcy, wojskowi i Mariusz Błaszczak zgodnie z ceremoniałem wojskowym złożyli kwiaty w miejscu kaźni.
W czasie II wojny światowej w Forcie III w Pomiechówku funkcjonował niemiecki obóz przesiedleńczy i więzienie karno-śledcze. Z północnego Mazowsza masowo zwożono ludzi - często byli to przedstawiciele elit miasteczek i wsi z tego regionu.
Do tej pory nie ustalono dokładnej liczby więźniów i ofiar, ze względu na brak dokumentacji zniszczonej przez Niemców 31 lipca 1944 roku, niedokładne badania po wojnie i zaniedbania. Według ankiet sporządzonych w 1945 roku liczba więźniów określana była na ok. 50 tys., a zamordowanych na ok. 15 tys.
Więźniowie Fortu trafiali do różnych obozów koncentracyjnych - do Auschwitz, Mauthausen, czy Stutthofu. 29 lipca 1994 r. grupę więźniów wyprowadzono na stację kolejową, gdzie cały dzień czekała na kolejny pociąg, który jednak nie przyjechał. Grupę zapędzono do Fortu, a następnego dnia od rana - była to niedziela - zaczęto ich rozstrzeliwać. W sumie tego dnia rozstrzelano 281 osób - żołnierzy Armii Krajowej i Narodowych Sił Zbrojnych.
W obawie przed nadchodzącym frontem radzieckim 31 lipca 1944 roku Niemcy zlikwidowali i opuścili obóz.
Od 2018 r. Fortu jest miejscem badań Instytutu Pamięci Narodowej. W maju 2018 r. Błaszczak zdecydował, że powstanie tu miejsce pamięci narodowej o ofiarach niemieckiego terroru. Fort III w Pomiechówku - zgodnie z decyzją szefa MON - został udostępniony badaczom i osobom, które chcą oddać cześć pomordowanym.
Dokumentację historii i ofiar miejsca kaźni prowadzi Fundacja Fortu III Pomiechówek, we współpracujący z Ośrodkiem Kultury PomPA w Pomiechówku. Cały czas odtwarza bazę więźniów - nazwiska osób, które tam zginęły z rąk Gestapo. Fundacja i ośrodek apelują o wszelkie pamiątki i przekazy dotyczące tego miejsca kaźni.(PAP)
ago/ par/