Projekt uchwały ws. reparacji wojennych wzywa rząd Niemiec do wzięcia odpowiedzialności nie tylko moralnej, lecz także finansowej za skutki II wojny światowej. Jest odwołaniem do prawdy, która w relacjach międzynarodowych powinna obowiązywać – podkreślił poseł Arkadiusz Mularczyk (PiS).
Sejmowa komisja spraw zagranicznych procedowała w środę trzy projekty uchwał ws. reparacji zgłoszone przez: PiS, PO i PSL. Finalnie jako projekt wiodący przyjęto projekt PiS, do którego Arkadiusz Mularczyk (PiS) zaproponował poprawkę dotyczącą dodania do projektu zapisu, że Polska nie otrzymała stosownej rekompensaty finansowej i reparacji wojennych za straty poniesione podczas II wojny światowej w wyniku agresji ZSRR.
Mularczyk prezentując w Sejmie sprawozdanie komisji podkreślił, że projekt tej uchwały da mandat polskiemu rządowi do działań o charakterze politycznym i dyplomatycznym. "Takie działania rozpoczynamy, co zostało zakomunikowane" - powiedział.
Jak mówił, "nie jest to element jakiejś gry politycznej na użytek wewnętrzny, nie jest to jakiś teatr polityczny, są to działania konkretne i realne, które zostaną podjęte w najbliższych tygodniach poprzez skierowanie noty dyplomatycznej do rządu Niemiec".
Według Mularczyka, wydźwięk tej uchwały jest jednoznaczny. "Ta uchwała wzywa rząd Republiki Federalnej Niemiec do wzięcia odpowiedzialności nie tylko moralnej, ale także politycznej, prawnej i finansowej za skutki II wojny światowej. Jest odwołaniem się do sprawiedliwości i prawdy, która powinna w relacjach międzynarodowych obowiązywać" - powiedział poseł PiS.
Jak dodał, "mimo, iż słyszymy o odpowiedzialności moralnej, o przeprosinach, to jednak powstaje pytanie, czy można odpowiedzialność moralną oddzielić od odpowiedzialności prawnej, odpowiedzialności ekonomicznej". "Wydaje się, że tych odpowiedzialności nie można rozdzielić" - powiedział Mularczyk.
"W tej uchwale w sposób jednoznaczny odcinamy się od uznania tego, że w 1953 doszło do jakiegokolwiek skutecznego zrzeczenia się przez rzekomą uchwałę Rady Ministrów rządu Bieruta. Nie ma żadnego dokumentu, który spełniałby wymogi uchwały Rady Ministrów. Nie ma podpisów Rady Ministrów. Nie ma też żadnego dokumentu, który byłby opublikowany w Dzienniku ustaw czy w Monitorze polskim" - powiedział poseł sprawozdawca.
Zwrócił uwagę, że podczas prac nad sprawozdaniem jedna z formacji politycznych - Platforma Obywatelska zaproponowała, żeby zarówno tytuł uchwały ale też cała uchwała dotyczyła zarówno Niemiec ale także Rosji. "Muszę powiedzieć, że w wyniku dyskusji odrzuciliśmy koncepcję, żeby ta uchwała dotyczyła reparacji wojennych od Rosji. Dlatego, że trzeba powiedzieć jasno, że na dzień dzisiejszy nie ma dokumentu czy też sprawozdania, który dokonywałby szacunku strat wojennych opartych o agresję rosyjską, czy okupację rosyjską" - wyjaśnił Mularczyk.
Natomiast - jak zaznaczył - "w wyniku poprawki zgłoszonej do tego sprawozdania znalazło się tam rozwiązanie w tej uchwale na podstawie którego Sejm stwierdza, że również nie doszło do żadnej kompensaty ani odszkodowania ze strony Rosji i że te kwestie powinny być zbadane i oszacowane".
"Odrzuciliśmy na komisji propozycję, żeby tekst uchwały dotyczył reparacji od Niemiec i od Rosji, ponieważ uznaliśmy, że na obecnym etapie te dwie sprawy należy jednak mimo wszystko rozdzielić. Jest inny status tych spraw. Mamy konkretny raport dotyczący strat ze strony Niemiec, natomiast raportu o stratach ze strony Rosji nie ma" - powiedział Mularczyk.
1 września w Warszawie zaprezentowano raport o stratach poniesionych przez Polskę w wyniku agresji i okupacji niemieckiej w czasie II wojny światowej. Podano, że ogólna kwota tych strat to ponad 6 bilionów 220 miliardów zł. Dzień później wiceszef MSZ Szymon Szynkowski vel Sęk przekazał raport niemieckiemu koordynatorowi do spraw współpracy z Polską Dietmarowi Nietanowi. Jak informowali przedstawiciele rządu w ciągu kilku tygodni ma być też przygotowana i wysłana do Niemiec oficjalna nota dyplomatyczna. (PAP)
autor: Edyta Roś
ero/ itm/