Nie żyje uczestnik Czerwca ’56, jeden z oskarżonych w tzw. procesie dziesięciu Roman Bulczyński. O jego śmierci powiadomiło w poniedziałek Muzeum Powstania Poznańskiego - Czerwiec 1956.
"Przez lata wspierał nasze muzeum. Niejednokrotnie udzielał pomocy w działaniach edukacyjnych. Odliczał dni do kolejnej rocznicy. Miał nadzieję, że pomimo pandemii uda nam się spotkać pod Pomnikiem Poznańskiego Czerwca 1956 i wspólnie świętować ten dzień. Tyle jeszcze mieliśmy razem zrobić…" – napisało w komunikacie w poniedziałek późnym wieczorem muzeum.
W ostatnim czasie Roman Bulczyński został zaproszony przez muzeum do współpracy przy wydarzeniach związanych z tegorocznymi obchodami 65.rocznicy Czerwca. "Wraz z nami przygotowywał akcję, o której już niebawem będziemy informować. Tym bardziej dotknęła nas dzisiejsza wiadomość. W sobotę, 6 marca Pan Roman zmarł" – podało muzeum.
Roman Bulczyński urodził się 2 sierpnia 1937r. w Chodzieży. W czerwcu 1956 roku był czynnym uczestnikiem robotniczego zrywu. Brał udział m.in. w rozbrojeniu posterunku MO przy ul. Krzyżowej. Za swą działalność został aresztowany 3 lipca 1956 r.
Jak przypomniało w poniedziałek muzeum, oskarżono go m.in. o "gwałtowny zamach na funkcjonariuszach Milicji Obywatelskiej…, rozbicie i ograbienie z broni palnej i sprzętu wojskowego magazynu Studium Wojskowego przy Wyższej Szkole Rolniczej, zatrzymywanie pociągów oraz "posiadanie bez zezwolenia broni palnej".
Bulczyński był jednym z sądzonych w tzw. procesie dziesięciu. Jego obrońcą był mec. Stanisław Hejmowski. Wyrok w procesie nigdy nie zapadł; Bulczyński opuścił więzienie 23 października.
W 2016 roku, w przeddzień 60. rocznicy Poznańskiego Czerwca 1956, Roman Bulczyński odebrał Krzyż Wolności i Solidarności przyznany przez prezydenta Andrzeja Dudę. (PAP)
28 czerwca 1956 roku robotnicy Zakładów Cegielskiego, wówczas Zakładów im. Stalina, rozpoczęli strajk generalny i zorganizowali demonstrację uliczną, krwawo stłumioną przez milicję i wojsko. W starciach na ulicach miasta zginęło, według badań IPN, co najmniej 58 osób, a kilkaset zostało rannych. (PAP)
autor: Rafał Pogrzebny
rpo/ jm/