Muzeum Piaśnickie będzie opowiadało o zbrodni w Piaśnicy, opowiadało o czymś nieludzkim – powiedział w Wejherowie wicepremier, minister kultury, dziedzictwa narodowego i sportu Piotr Gliński.
Wicepremier odwiedził teren "Villa Musica", gdzie od kilku tygodni trwają prace budowlane polegające na adaptacji i rozbudowie przedwojennego budynku na potrzeby Muzeum Piaśnickiego. Placówka ma być otwarta dla zwiedzających w IV kwartale 2022 r.
"To jest miejsce święte, bezpośrednio związane z mordem piaśnickim. Tutaj mieszkała rodzina, która dwie córki poświęciła dla Rzeczpospolitej" – powiedział dziennikarzom Gliński.
Podkreślił, że "mord pomorski, piaśnicki był jednym z najbardziej krwawych i straszliwych". "Świat nie wie o tej zbrodni" – dodał.
"I to miejsce będzie opowiadało o tej zbrodni, opowiadało o czymś nieludzkim. Bo ta machina państwowa wielkiej wspólnoty kulturowej niemieckiej wymyśliła taki diaboliczny plan. I tutaj był on realizowany, na Pomorzu" – mówił minister kultury i sportu.
Zaznaczył, że muzeum w Wejherowie będzie "hołdem dla ofiar" zbrodni w Piaśnicy, ale też "przechowywać pamięć o tym wydarzeniu dla ludzkości".
"I to miejsce będzie opowiadało o tej zbrodni, opowiadało o czymś nieludzkim. Bo ta machina państwowa wielkiej wspólnoty kulturowej niemieckiej wymyśliła taki diaboliczny plan. I tutaj był on realizowany, na Pomorzu" – mówił minister kultury i sportu.
"Niemcy przystępując do mordu na polskich elitach inteligencji, a także na przedstawicielach innych grup społecznych oraz innych narodów robili to w sposób zaplanowany, systematyczny, przygotowany" – powiedział wicepremier.
Muzeum Piaśnickie w Wejherowie zostało powołane 16 grudnia 2015 r. zarządzeniem szefa MKDiN Piotra Glińskiego jako oddział Muzeum Stutthof w Sztutowie (Pomorskie).
"Villa Musica" (nazwa od lat 80. XX w. - PAP) jest historycznie związana z tragedią w piaśnickim lesie.
Dom w 1926 r. zbudował Franciszek Panek (1858-1931), znany i ceniony lekarz, pierwszy przewodniczący Rady Miejskiej w Wejherowie po odzyskaniu przez Polskę niepodległości. W Piaśnicy zamordowane zostały jego dwie córki: nauczycielki Stanisława (ur. 1894) i Kazimiera (ur. 1896) Pankówny.
"Niemcy przystępując do mordu na polskich elitach inteligencji, a także na przedstawicielach innych grup społecznych oraz innych narodów robili to w sposób zaplanowany, systematyczny, przygotowany" – powiedział wicepremier.
W 1939 r. willę zajęli Niemcy. Rezydował w niej szef powiatowego Selbstschutzu wraz ze sztabem. W budynku mieściła się również placówka Gestapo, która była mu podporządkowana. To stąd m.in. zarządzano organizacją mordów w Piaśnicy, a w piwnicach domu magazynowano odzież i inne przedmioty zrabowane ofiarom. Po wojnie do willi wróciły dwie córki Panka – Anna Katarzyńska (1892-1988) wraz z córką Zofią i Maria Panek-Hosemann (1896-1959), bliźniaczka Kazimiery.
W latach 90. ub. wieku w domu mieszkała wnuczka Franciszka Panka Zofia (1932-2014) wraz z mężem Marianem Ostrowskim (1932-2001), artystą pochodzącym z Krakowa. Willę ministerstwu kultury i dziedzictwa narodowego w grudniu 2015 r. odsprzedał muzyk Krzysztof Ostrowski (ur. 1966), prawnuk Franciszka Panka. Budynek nawiązuje do architektury dworkowej.
Niemcy rozpoczęli masowe egzekucje w lesie w Piaśnicy w połowie października 1939 r. Zamordowano tam głównie przedstawicieli polskiej inteligencji: nauczycieli, wojskowych, urzędników, duchownych, działaczy społecznych i politycznych z Pomorza Gdańskiego, ale także cudzoziemców, w tym pacjentów niemieckich szpitali psychiatrycznych przywożonych pociągami z III Rzeszy.
Według szacunków, w piaśnickim lesie zabito i pochowano 12-14 tys. osób. Zdaniem historyków, egzekucje zakończyły się w grudniu 1939 r., ale są też źródła wskazujące, że trwały one do kwietnia 1940 roku.
Z ustaleń historyków wynika, że zbrodnia w Piaśnicy była prawdopodobnie pierwszym masowym mordem ludobójczym popełniony przez hitlerowców w czasie II wojny światowej.
Dla zatarcia śladów zagłady naziści sprowadzili więźniów z obozu koncentracyjnego Stutthof, którzy latem i jesienią 1944 r. musieli wydobywać ze zbiorowych grobów zwłoki ofiar i je palić. Trwało to kilka tygodni. Po wykonaniu pracy więźniów rozstrzelano, a ich ciała spalono i pochowano w lesie.(PAP)
autor: Robert Pietrzak
rop/ dki/