Sto lat temu, 26 stycznia 1925 r. urodził się Paul Newman – wybitny aktor, filantrop i kierowca rajdowy. "Życie Paula Newmana jest symbolem stulecia Ameryki, łączącym najlepsze cechy tego narodu w skondensowanej i miłej dla oka formie" – ocenia amerykański krytyk filmowy Shawn Levy.
"Niebywała lista osiągnięć – aktorstwo, wyścigi samochodowe, zarabianie pieniędzy i ich rozdawanie. Newman często czuł się z tym niezręcznie, drażnił go zwłaszcza wizerunek, jaki wytworzyła sobie reszta świata" – czytamy w książce Shawna Levy’ego "Paul Newman. Biografia".
Kiedy w 1976 r. amerykański dziennikarz sportowy Jim Murray poznał aktora na torze wyścigowym stwierdził, że to "prawdopodobnie jedyny Amerykanin, który nie chce być Paulem Newmanem". Dziennikarski nos nie zawiódł Murraya. "Najtrudniejsza rola to odgrywanie Paula Newmana" – przyznał aktor podczas jednego z wywiadów, dodając zarazem, że jego własna osobowość jest "nieciekawa i bezbarwna" i aby coś osiągnąć musi "podkradać osobowości innych".
Taka postawa nie była fasadą, za którą urodzony w Shaker Heights na przedmieściach Cleveland artysta próbował ukryć swoje ego. Newman, co podkreśla autor jego biografii, był "człowiekiem o wielu talentach, a jednocześnie o niekłamanej pokorze". "Umiał cenić pracę i rodzinę, łut szczęścia i najbliższe otoczenie oraz dobro innych" – dodał.
"Życie Paula Newmana jest symbolem stulecia Ameryki, łączącym najlepsze cechy tego narodu w skondensowanej i miłej dla oka formie. Przez pięćdziesiąt lat – na ekranie i poza nim – Paul Newman ucieleśniał pewne tendencje rozwoju amerykańskiego bohatera."
Paul Newman przyszedł na świat 26 stycznia 1925 r. jako najmłodsze dziecko Theresy i Arthura Sigmunda Newmanów. Jego matka była pochodzącą ze Słowacji katoliczką, ojciec zaś potomkiem węgiersko-polskich emigrantów.
Od najmłodszych lat odznaczał się nieprzeciętną urodą, ale też dość niskim wzrostem i wątłą tężyzną fizyczną. Jego matka często żartowała, że "wręcz szkoda marnować aż tyle urody na chłopca". Pomimo posiadanych warunków fizycznych, jedną z jego pierwszych fascynacji był sport. Marzył o grze w futbol amerykański. Grywał też w bejsbol i koszykówkę. Drugą fascynacją była sztuka. Już w szkole podstawowej brał udział w szkolnych przedstawieniach.
Osiągnąwszy w 1943 r. pełnoletność, zgłosił się na ochotnika do korpusu lotniczego marynarki. Marzył wówczas o zostaniu pilotem. Szybko okazało się jednak, że jest daltonistą, co obróciło te marzenia wniwecz.
Postanowiono przenieść go do Szkoły Kandydatów na Oficerów. Wiąże się z tym dość zabawna, opowiadana na łamach czasopisma "Rolling Stone" historia. "Pierwszy raz założyłem mundur i szedłem akurat po kanapkę z masłem orzechowym i dżemem, a tu jakiś facet gapi się na mnie. Myślę sobie: gej czy co? Miałem na sobie marynarskie ubranie, czapkę. A on patrzy i mówi: >>A nie za stary ty czasem na skautów wodnych?<<"– wspominał aktor.
Służba w wojsku skłoniła Newmana do uznania się za tzw. dziecko szczęścia. Do końca życia opowiadał w wywiadach historię, która przydarzyła mu się w maju 1945 r. Jego eskadra miała rozkaz ćwiczenia lądowania na lotniskowcu Bunker Hill. Pewnego ranka pilot samolotu z załogi Newmana zbudził się z bólem ucha, przez co nie polecieli. Jak się później ukazało uratowało to przyszłemu aktorowi życie. Lotniskowiec został bowiem zaatakowany przez dwóch kamikadze, wskutek czego zginęło aż czterystu marynarzy, w tym wszyscy z eskadry Newmana.
Podczas służby wojskowej rozwinął się fizycznie. Pozwoliło mu to po wojnie skosztować futbolu, w którym ostatecznie się nie przebił. Postanowił więc spróbować swoich sił w aktorstwie. Dostał się na Wydział Teatralny Yale Drama School w New Haven i podjął pracę w nowojorskiej telewizji. Udało mu się dostać również do słynnego Actors Studio.
W 1953 r. zadebiutował w wystawianej na Broadwayu sztuce "Piknik". Już wtedy zwrócił na siebie uwagę krytyków. Podczas pracy nad spektaklem poznał swoją przyszłą partnerkę i żonę aktorkę Joanne Woodward. Rok później zadebiutował także na dużym ekranie – był to wyreżyserowany przez Victora Saville’a film "Srebrny kielich". Produkcja okazała się klęską. Recenzje były bezlitosne. Na łamach "Variety" film określono jako "powierzchowny i nadęty". Nie oszczędzono również samego Newmana, którego grę w "New York Daily News" skwitowano mianem "biernej i rozczarowującej". Po obejrzeniu filmu aktor doskonale zdał sobie sprawę z zasadności tych zarzutów, do tego stopnia, że wysłał do prasy przeprosiny za swój występ.
Dwa lata po tej klęsce zagrał w filmie Roberta Wise’a "Między linami ringu", gdzie wcielił się w rolę sławnego boksera Rocky’ego Graziano. "I tu zagrał fenomenalnie! Publiczność szalała, prasa chwaliła, a producenci zacierali ręce, bo kasa była pełna" – recenzuje w książce "Odeon. Felietony filmowe" krytyk Stanisław Janicki.
Prasa uznała go za odkrycie, widząc w nim następcę zmarłego (1955 r.) Jamesa Deana, którego pierwotnie przymierzano do roli w filmie Wise’a oraz kogoś na kształt Marlona Brando, z którym co ciekawe Newman początkowo często był mylony. "Na początku swojej kariery Newman był często mylony z Brando, do tego stopnia, że zaczął podpisywać autografy tego drugiego. Obaj studiowali w Actors Studio i wskoczyli do Hollywood, ale niewiele więcej ich łączy poza naszym pragnieniem następnej wielkiej gwiazdy" – zauważyła amerykańska krytyczka Manohla Dargis.
W pewnym momencie sytuacja z autografami nieco wymknęła się spod kontroli. "Przestałem rozdawać autografy, kiedy jakiś mężczyzna wyszedł z szaletu z kawałkiem papieru toaletowego oraz długopisem w ręku i ruszył w moim kierunku. To był skrajny brak szacunku" – wspominał później Newman.
"Grał w specyficzny sposób i nie miał dystansu wobec ról. Identyfikował się z postacią, którą grał. Trzeba było po prostu iść za nim i także poddać się urokowi tej postaci" – zauważył w Polskim Radiu krytyk Andrzej Kołodyński. "Każdy z jego filmów był inny, tak samo jak jego role były różne. Pierwszym filmem, który dał mu powodzenie, był >>Między linami ringu<<. Zagrał rolę, w którą miał wcielić się James Dean, ale niestety umarł. Paul Newman zagrał wspaniale po swojemu boksera Roberta Graziano i stworzył postać, która została zapamiętana" – podkreślił.
"Grał w specyficzny sposób i nie miał dystansu wobec ról. Identyfikował się z postacią, którą grał. Trzeba było po prostu iść za nim i także poddać się urokowi tej postaci."
W 1958 r. partneruje Elizabeth Taylor w filmie Richarda Brooksa "Kotka na gorącym, blaszanym dachu". Film otrzymał aż sześć nominacji do Oscarów, w tym pierwszą dla Newmana. Ostatecznie aktor nie zgarnął jednak statuetki, co w pewnym sensie stało się tradycją. Podobnie było bowiem w przypadku filmów: "Bilardzista" (1962), "Hud, syn farmera" (1963), "Nieugięty Luke" (1967) – za role we wszystkich tych obrazach Newman był nominowany do Oscara.
Spróbował również swoich sił po drugiej stronie kamery. W 1968 r. na ekrany wszedł wyreżyserowany przez niego film z Joanne Woodward w roli tytułowej "Rachelo, Rachelo". Obraz otrzymał nominację do Oscara, ale – co nietrudno zgadnąć – statuetki nie otrzymał. Nie zniechęciło to Newmana do kręcenia kolejnych filmów. Jednak to aktorstwo najpełniej definiowało jego karierę w kolejnych latach.
W 1969 r. powstaje film "Butch Cassidy i Sundance Kid" w reżyserii George’a Roya Hilla. W rolę Cassidy’ego wciela się Newman, Kidem zostaje zaś Robert Redford – późniejszy wieloletni przyjaciel Newmana. Obaj stworzą jeden z najlepszych duetów w historii kina. Kolejnym ich wspólnym popisem będzie "Żądło". "Ma wszelkie znamiona przeboju kinowego. Paul Newman i Robert Redford wcielają się w parę oszustów z Chicago lat 30-tych, którzy chcą oszukać potężnego gangstera, świetnie obsadzonego i zagranego przez Roberta Shawa. Znakomita reżyseria George'a Roya Hilla i dopracowana historia Davida S. Warda z licznymi niespodziankami i zaskakującym zakończeniem zachwyci zarówno masową, jak i bardziej wyrafinowaną publiczność" – zapowiadano na łamach "Variety".
"Świetny kryminał z pewnym przymrużeniem oka. Wspaniała muzyka Scotta Joplina, równie świetne kreacje aktorskie Paula Newmana i Roberta Redforda. Znakomity film, który dla wielu stał się kultowy" – ocenił w rozmowie z PAP filmoznawca ks. Andrzej Luter. "Film Hilla natchnął wielu innych reżyserów. Chociażby Juliusza Machulskiego. Oba +Vabanki+ w dużej mierze nakręcone są w tej stylistyce – kryminału z patyną i atmosferą minionej epoki. U Machulskiego widać fascynację +Żądłem+" – dodał Luter.
Wielu krytyków za najwybitniejsze aktorskie osiągnięcie Newmana uważa "Werdykt" (1982) w reżyserii Sidneya Lumeta oraz rolę w wyreżyserowanym przez Roberta Bentona "Naiwniaku", to jednak publiczność najbardziej pokochała go za duet z Redfordem." Scena gry w pokera w pociągu w filmie >>Żądło<< to jest jedna z największych scen komediowych w historii kina, a jednocześnie jeden z największych triumfów Newmana jako aktora" – podkreślał po śmierci aktora krytyk Andrzej Bukowiecki.
Co ciekawe zaprzyjaźnieni ze sobą aktorzy lubili robić sobie wzajemne złośliwości. Redford w prezencie urodzinowym przysłał Newmanowi zdezelowany wrak samochodu marki Porsche. Newman zaś polecił go zmiażdżyć i odesłać do mieszkania Redforda w kompaktowej formie.
"Chciałbym być zapamiętany, jako facet, który spróbował. Spróbował być częścią swojego życia, spróbował pomóc ludziom w komunikacji między sobą, spróbował znaleźć trochę przyzwoitości w swoim życiu, spróbował rozwinąć się jako istota ludzka."
Samochody to kolejna wielka pasja Newmana - konkretnie wyścigi samochodowe. Wszystko zaczęło się od roli w filmie "Zwycięstwo" (1969). W 1972 r. aktor później miał za sobą pierwszy profesjonalny wyścig, a w 1979 r. ukończył słynny 24-godzinny wyścig LeMans, gdzie zajął rewelacyjne drugie miejsce. Rajdy towarzyszyły mu także w kolejnych latach, został nawet współwłaścicielem zespołu wyścigowego Newman/Haas Racing!
W 1986 r. otrzymał w końcu Oscara, była to jednak statuetka honorowa - za całokształt pracy aktorskiej. Rok później Akademia ponownie go nagrodziła, tym razem już za rolę w "Kolorze pieniędzy" Martina Scorsese. Warto dodać, że w poprzednich latach nominowano go za role w filmach "Bez złych intencji" (1981) i "Werdykt" (1982). W późniejszych latach podobnie było w przypadku filmów "Naiwniak" (1994) i "Droga do zatracenia" (2002).
"Newman był aktorem, który dodawał blasku każdemu filmowi, w którym zagrał. Gdy pojawiał się na ekranie to - jakby skupiając uwagę - podnosił wagę filmu. Wówczas ten film stawał się ciekawszy, ponieważ było widać, że gra tam ktoś prawdziwy, z wielką osobowością" – oceniła krytyczka Bożena Janicka.
Paul Newman to jednak nie tylko wybitny aktor, utalentowany kierowca rajdowy i reżyser. To także filantrop, który wraz z żoną założył organizację "Hole In The Wall Gang Camp". Instytucja zajmuje się pomocą przewlekle chorym dzieciom. Powołał także Fundację im. Scotta Newmana – na rzecz walki z nałogiem narkotykowym, nazwaną tak dla pamięci jego jedynego syna – zmarł z powodu przedawkowania środków odurzających w 1978 r. Ponadto w 1987 r. otworzył "Newman’s Own" – przedsiębiorstwo spożywcze produkujące sosy do sałatek i spaghetti. Dochody ze sprzedaży swoich produktów przeznaczał na działalność charytatywną.
"Chciałbym być zapamiętany, jako facet, który spróbował. Spróbował być częścią swojego życia, spróbował pomóc ludziom w komunikacji między sobą, spróbował znaleźć trochę przyzwoitości w swoim życiu, spróbował rozwinąć się jako istota ludzka" – podkreślał.
W 2007 r. oficjalnie wycofał się z zawodu. "Nie jestem już w stanie pracować jako aktor na takim poziomie, na jakim bym chciał" – argumentował swoją decyzję. Zmarł rok później, 26 września 2008 r. Miał 83 lata.
"Życie Paula Newmana jest symbolem stulecia Ameryki, łączącym najlepsze cechy tego narodu w skondensowanej i miłej dla oka formie. Przez pięćdziesiąt lat – na ekranie i poza nim – Paul Newman ucieleśniał pewne tendencje rozwoju amerykańskiego bohatera. Energiczny i szelmowski, szczery, a zarazem cwany, pewny siebie a przy tym wrażliwy, dzielny i pokorny, odpowiedzialny oraz czuły. I uczciwy" – podsumowuje Levy.
Mateusz Wyderka (PAP)
mwd/ wj/