Architekt, projektantka warszawskich Bielan i Archikatedry na Starym Mieście, specjalistka od bożnic, weteranka Powstania Warszawskiego. Maria Piechotka spocznie 16 grudnia na Cmentarzu Bródnowskim. Msza święta w kościele św. Wincentego rozpocznie się o godz. 10.
Maria Piechotka z domu Huber urodziła się 12 lipca 1920 r. w Krakowie. Do 1938 r. mieszkała z rodzicami w Tarnowie. Po zdaniu matury u sióstr Urszulanek, dostała się na Wydział Architektury Politechniki Warszawskiej. Zdążyła ukończyć pierwszy rok studiów, gdy wybuchła wojna. To właśnie na Politechnice zaczęła się jej fascynacja bożnicami. Jednak rozwinąć swoją pasję mogła dopiero kilka lat później.
Kiedy wybuchła II wojna światowa Maria Huber była na obowiązkowej w ramach studiów inwentaryzacji zabytków na Orawie. Wojna zmusiła ją do przerwania nauki i podjęcia pracy jako technik budowlany na budowie w Krakowie. Po przerwie wróciła na warszawską uczelnię. Wówczas pracę łączyła z tajnymi studiami. "Pracowałam w Krakowie, przygotowywałam się do egzaminów, odrabiałam ćwiczenia, przyjeżdżałam do Warszawy na zdawanie egzaminów i korekty" - opowiadała.
W wywiadzie udzielonym Archiwum Historii Mówionej wspominała, że podczas podróży pociągiem "przejeżdżało się przez fragment terenów należący do Rzeszy Niemieckiej. Tam, zwykle w Radomsku, odbywała się łapanka, to znaczy wyrzucano wszystkich ludzi z pociągu i wybierano nadających się na wywózkę do pracy do Niemiec. (...) Mnie też kiedyś tak dopadło i też wyrzucili wszystkich, wtedy mnie ogarnął jakiś desperacki nastrój, nie jestem bardzo aktywna w takich przypadkach, ale wtedy kazałam sobie pokazać szefa esesmanów, którzy tę akcję przeprowadzali. Podeszłam do niego i powiedziałam, po niemiecku, że ja muszę, absolutnie, w bardzo ważnych dla Rzeszy Niemieckiej sprawach być następnego dnia w Warszawie. On zgłupiał i niewyraźnym ruchem pokazał mi drzwi do wagonu. Wtedy wskoczyłam i pociąg ruszył".
W czasie studiów poznała swojego przyszłego męża Kazimierza Macieja Piechotkę, wówczas asystenta na Wydziale Architektury PW. 26 lipca 1944 r. przeprowadziła się do Warszawy. Godzina "W" zastała ją pod Pałacem Staszica. Początkowo ukrywała się w mieszkaniu swoich znajomych, skąd wszystkich lokatorów wyrzucili Niemcy. "Postawili pod ścianą, wyglądało, że to będzie koniec. Ale na szczęście na ulicy Bartoszewicza był oddział polski, który miał zakładników niemieckich i po prostu nas na nich wymienili" - opowiadała.
Podczas powstania przypadkiem spotkała Jerzego Brauna ps. Kulczycki, którego znała z Tarnowa - Braun, jako szef katolickiej organizacji polityczno-wojskowej "Unia", miał punkt kontaktowy u jej rodziców. Braun ostatni Delegat Rządu na Kraj i przewodniczący Rady Jedności Narodowej zaproponował jej bycie osobistą łączniczką. "Bardzo mnie to ucieszyło, ale nasza współpraca nie trwała długo. Raz nas zbombardowano na Okólniku. A potem w momencie, kiedy padło Powiśle, straciłam z nim kontakt. W międzyczasie znalazł się Piechotka i wtedy postanowiliśmy wziąć ślub" - opowiadała.
Maria Huber i Kazimierz Piechotka byli jedną z 256 par, które wzięły ślub w czasie Powstania Warszawskiego. Małżeństwo zawarli na ul. Moniuszki 30 sierpnia 1944 r. "Kiedy Kazimierz Piechotka wyszedł z kanałów, zresztą został od razu odznaczony przez Bora-Komorowskiego i pani Maria Piechotka po wielu latach wspominała, że wyszedł taki bohater narodowy w SS-mańskiej parce z krzyżem Virtuti Militari i oświadczył, żeby wzięli ślub, bo jest ku temu najlepsza okazja, ponieważ po raz pierwszy od momentu rozpoczęcia powstania ma na sobie całe, nieporwane spodnie" - opowiadał PAP varsavianista Adrian Sobieszczański. "Taka argumentacja przemówiła do pani Marii, wzięli ślub, przeżyli z sobą ponad 60 lat" - dodał.
Maria Piechotka w rozmowie z PAP w 2019 r. tak wspominała czas końca, a następnie upadku powstania: "Straciłam możliwość mieszkania na Powiślu i zostałam ulokowana w gabinecie prof. Zachwatowicza razem z dwiema plastyczkami i córką jednej z nich. Spałam pod jego biurkiem, ponieważ nie było dla mnie miejsca. Wtedy upadło powstanie. Mój mąż ciężko zachorował i nie mogliśmy wyjść z Warszawy z ludnością cywilną, ani z wojskiem, bo on nie mógł utrzymać się na nogach, wobec czego zostaliśmy w Zakładzie (Architektury Polskiej na PW - PAP) i tam razem z prof. Zachwatowiczem przy pomocy woźnych znosiliśmy pomiary i fotografie do piwnic, gdzie były zamurowywane" - opowiadała PAP.
"Zbiory Zakładu, które ocalały w podziemiach, zostały następnie wywiezione przez pracowników Zakładu z płonącej Warszawy i ukryte w Piotrkowie w klasztorze Bernardynów. Po wyzwoleniu zbiory pomiarów wróciły do Warszawy, zostały uporządkowane i w ciągu następnych lat znacznie powiększone nowo wykonanymi pracami pomiarowymi" - pisał Zachwatowicz w czasopiśmie "Ochrona zabytków" w 1952 r. To właśnie na podstawie tych ocalałych zbiorów odbudowywano niektóre budynki w Warszawie po wojnie.
Pomoc w ukryciu zbiorów to tylko początek działalności Marii Piechotki przy odbudowie Warszawy. Po pobycie w obozie jenieckim powrócili z mężem do miasta w 1945 roku. Razem z prof. Zachwatowiczem zaprojektowali zburzoną w czasie wojny Bazylikę Archikatedralną w Warszawie p.w. Męczeństwa św. Jana Chrzciciela.
Po wojnie wraz z mężem rozpoczęli działalność architektoniczną, a jednocześnie zajęli się badaniem bożnic. "Historia z tymi bożnicami była taka, że jeszcze wtedy przed wojną, jak byłam na pierwszym roku chodziłam na wykłady prof. Sosnowskiego na temat architektury drewnianej w Polsce i m.in. zwróciły moja uwagę przeźrocza i fotografię bożnic drewnianych, które były niesłychanie interesujące i bogate. Bogatsze niż jakiekolwiek inne budownictwo w Polsce. Wtedy postanowiłam koniecznie te bożnice zwiedzić - jak tylko się da. Potem wybuchła wojna. Prof. Sosnowski zginął na dziedzińcu wydziału architektury. Prowadzący te pracy Żyd fotografik Szymon Zajczyk został zamordowany przez Niemców. Wszystkie drewniane bożnice przestały istnieć, a natomiast zostały w Zakładzie Architektury Polskiej pomiary i fotografie. Myśmy wtedy z moim mężem postanowili się tym zająć (...) Wtedy przy aprobacie prof. Zachwatowicza myśmy opracowali książkę na temat bożnic drewnianych" - wspominała Piechotka.
Bożnice miały być tematem doktoratu Kazimierza Macieja Piechotki. W lipcu 1952 Kazimierz przestał pracować w ZAP. "Tym, co nas nadal łączyło z Zakładem, były bóżnice. Pracowaliśmy nad nimi intensywnie, teraz już całkowicie na własną rękę. Praca +Bóżnice drewniane+ była gotowa w końcu tego samego roku. To, że pisaliśmy ją we dwoje, uniemożliwiło nam zgłoszenie jej jako pracy doktorskiej. Książka ukazała się w 1957 roku w wydawnictwie Arkady, z przedmową prof. Zachwatowicza, jako pierwsza powojenna publikacja ZAP. Jej anglojęzyczne wydanie, z wprowadzeniem dr. Stephena S. Kaysera, dyrektora Jewish Museum w Nowym Jorku, ukazało się w Arkadach dwa lata później” - opowiadała w wywiadzie, który Dom Spotkań z Historią przeprowadził z okazji jej 100. urodzin.
Do tematu bożnic małżeństwo Piechotków wróciło na początku lat 80., już będąc na emeryturze. Wówczas zaczął funkcjonować program rządowy Architektura i Sztuka Żydowska w Polsce, realizowany przez Instytut Sztuki Polskiej Akademii Nauk. Piechotkom zaproponowano udział w tym programie. Wyjeżdżali do krajów Europy Środkowo-Wschodniej, do USA i Izraela. W ramach tej współpracy powstały dwie książki - "Bramy Nieba. Bóżnice drewniane na ziemiach dawnej Rzeczypospolitej" i "Bramy Nieba. Bóżnice murowane na ziemiach dawnej Rzeczypospolitej". Architekci napisali również "Oppidum Judaeorum: Żydzi w przestrzeni miejskiej dawnej Rzeczypospolitej" i "Krajobraz z Menorą". W 2001 r. zostali laureatami nagrody Jana Karskiego i Poli Nireńskiej, przyznawanej za prace będące wkładem do kultury żydowskiej w Polsce. Zostali również laureatami międzynarodowego konkursu im. prof. Jana Zachwatowicza.
Już po śmierci Marii Piechotki w nekrologu Stowarzyszenia Żydowski Instytut Historyczny w Polsce napisano, że dzięki opracowanej przez Piechotków dokumentacji zniszczonych w czasie wojny synagog możliwe było odtworzenie sklepienia dachu synagogi w Gwoźdźcu w Muzeum POLIN.
Jeśli chodzi o współczesną architekturę to razem z mężem byli autorami założeń i koncepcji programowych dla Pałacu Kultury i Nauki. "Nasza koncepcja różniła się w sposób zasadniczy od tego, co potem powstało, jakkolwiek założenia programowe zostały przy tym wykorzystane" - wspominała Piechotka.
W 1951 r. Piechotkowie dostali propozycję zaprojektowania budownictwa mieszkaniowego na warszawskich Bielanach. Piechotkowa wspominała w wywiadzie udzielonym DSH, że był to wówczas teren peryferyjny Warszawy dla ludności średnio i niezbyt zamożnej. Przewidywano jednak, że główne ulice - Kasprowicza, Żeromskiego, Marymoncka, Al. Zjednoczenia - przyciągną tak zwanych kamieniczników, ale tak się nie stało. Z wyjątkiem ul. Marymonckiej, która miała linię tramwajową, fragmentów Podczaszyńskiego i niewielkich elementów ul. Żeromskiego parcele zostały niemal puste. "I wtedy w latach 50. postanowiono wybudować na zachód od Warszawy Hutę Warszawa. To miała być czołowa realizacja socjalizmu, z wielką pompą i zadęciem. Wobec tego dostaliśmy wytyczne, że ul. Kasprowicza i Al. Zjednoczenia mają być bardzo reprezentacyjne, żeby wskazywały tę czołową oś, no i wtedy zaczęliśmy te pierwsze projekty, przy czym sprawa była o tyle zabawna, że żądano od nas, żeby to było monumentalne".
"Zachowały nam się jeszcze protokoły z posiedzeń komisji naczelnego architekta Warszawy, która nam wskazuje, że to cośmy zaprojektowali to jest prawidłowe, ale za skromne, że powinny być loggie, że powinny być attyki, że powinny być kolumnady, że powinno być w ogóle wielkie zadęcie. Potem te budynki przez 20 lat stały nieotynkowane" - opowiadała.
Kiedy w połowie lat 50. Piechotkowie dostali za zadanie zaprojektowanie tak zwanych Bielan II, czyli regionu wokół ulic Przybyszewskiego i Skalbmierskiej, nauczeni doświadczeniem postanowili użyć cegły białej. "Ażeby mogli murować niekwalifikowani robotnicy, tośmy wymyślili takie prefabrykowane ramki betonowe, żeby przestrzeń miedzy nimi wypełnić cegłą w sposób naturalny" - opowiadała architekt, wskazując, że wówczas w Warszawie brakowało wykwalifikowanych malarzy i murarzy.
Maria Piechotka od 1954 r. przez dwie kadencje była radną w Stołecznej Radzie Narodowej, w Komisji Budownictwa. Była także bezpartyjną posłanką w III kadencji Sejmu PRL. Uczestniczyła w pracach Komisji Budownictwa i Gospodarki Komunalnej. "Widzieliśmy możliwość, potrzebę, a nawet obowiązek działania w ramach narzuconego, niechcianego, ale istniejącego systemu, poprzez m.in. zwalczanie jego patologii i zgłaszanie kontrpropozycji w dziedzinach, na które mogliśmy mieć wpływ w naszym przypadku architektury i budownictwa mieszkaniowego. Protestowaliśmy wraz z niemal całym środowiskiem przeciwko bierutowskiemu socrealizmowi, potem skrajnym, naskórkowym, pozornym oszczędnościom Gomułki, typowiźnie Jaroszewicza, monokulturze wielkiej płyty Gierka. Nikt z nas nie wyobrażał sobie wtedy załamania się ustroju w przewidywalnej przyszłości oraz związanych z tym radykalnych zmian politycznych, społecznych, ekonomicznych, technicznych..." - mówiła w wywiadzie nagranym przez DSH.
W 2010 r. zmarł Kazimierz Piechotka. Maria Piechotka tak wspominała męża: "Nigdy nie było między nami podziału Ty i on czy ona. On o to ogromnie dbał i myśmy się nawzajem w pewien sposób uzupełniali - to znaczy on był niewątpliwie bardziej ode mnie uzdolniony plastycznie i dojrzalszy intelektualnie, natomiast ja byłam bardziej realistyczna i powściągająca jego bardzo śmiałe i ryzykowne pomysły. W rezultacie współpraca układała nam się zarówno w dziedzinie prac architektonicznych, jak i badawczo-naukowych idealnie".
"Kiedyś +Kobieta i życie+ przeprowadziła rozmowę z naszym synem Maćkiem, który miał wtedy lat chyba sześć i pytanie było, jak rodzice nawzajem pracują i on odpowiedział: +rysują i drą, rysują i drą, i strasznie się przy tym kłócą. Ja to bym najpierw pomyślał, a potem narysował tak, żeby od razu było dobrze+" - wspominała.
Maria Piechotka w lipcu skończyła 100 lat. Zmarła 28 listopada. Po jej śmierci w Internecie żegnali ją m.in. Grzegorz Pietruczuk burmistrz Bielan i społeczność bielańskiego Piechotkowa, Zarząd i Zespół Stowarzyszenia Żydowski Instytut Historyczny w Polsce, Zespół Muzeum Polin, Stowarzyszenie Architektów Polskich.
Autor: Olga Łozińska
oloz/ wj/